Sezon już za nami, ale Chorwacja nadal zachwyca. Sprawdziłam, gdzie warto wybrać się jesienią
Chorwackie województwo splicko-dalmatyńskie to region, do którego od lat chętnie jeździmy, aby spędzać tam swoje urlopy w trakcie wakacji. Nie inaczej było także w tym roku.
Według danych z chorwackiego systemu turystycznego eVisitor tylko do 15 września Chorwację odwiedziło ponad milion Polaków. To o ponad 2 proc. więcej niż w zeszłym roku, co uplasowało nas na czwartym miejscu najczęściej odwiedzających Chorwację narodów. W sumie od 1 stycznia do 17 września br. kraj ten odwiedziło 1 014 506 Polaków.
Częściej od nas podróżowali tam jedynie Niemcy, Austriacy oraz Słoweńcy.
Największą popularnością w tym roku cieszył się właśnie region splicko-dalmatyński, a w nim miejscowość Omiš.
Już od wielu lat region splicko-dalmatyński to prawdziwy raj dla gości z Polski. To tu skupia się największa ich liczba.
Choć temperatura na zewnątrz bywa nieco myląca, to jesień trwa już w najlepsze od kilkunastu dni. Pogoda ma jednak niebawem się zepsuć, dlatego dobrze jest pamiętać, że w październiku i listopadzie w Chorwacji nadal jest ciepło, a i turystów jest dużo mniej. Jeśli mamy więc jeszcze trochę niewykorzystanego urlopu, warto rozważyć ten kierunek na jesienną wycieczkę.
Chorwacja poza sezonem - co warto zobaczyć?
Regionami, które jesienią nadal będą oferować nam piękną pogodę i temperaturę morza przyjemną do kąpieli, są między innymi wyżej wspomniane województwo splicko-dalmatyńskie oraz szybenicko-knińskie. Oba regiony są bogate zarówno w obiekty historyczne, jak i parki narodowe z niesamowitą przyrodą.
Będąc w okolicy Szybenika koniecznie odwiedź Park Narodowy Krka. I wcale nie chodzi tu o wyspę Krk, którą kojarzy sporo turystów, a o park założony w roku 1985 w środkowym i dolnym biegu rzeki Krka. Cały obszar zajmuje 109 kilometrów kwadratowych i rocznie odwiedza go około miliona turystów.
Na jego terenie możemy podziwiać wodospady, czy też wziąć udział w etnograficznych pokazach dawnego rzemiosła. Do parku dostaniemy się zarówno swoim samochodem, jak i autobusem oraz statkiem.
Spacer główną trasą jest przyjemny i niewymagający i zajmuje około 1,5 godziny, wliczając w to zwiedzanie starego młyna oraz odwiedzenie dawnych chatek, w których między innymi podejrzymy, jak wygląda proces tkania dywanów i makatek.
W Parku Narodowym Krka istnieje kilka tras, które możemy obrać i mogą zająć nam nawet długie godziny zwiedzania. Jeśli mamy dużo czasu możemy odwiedzić pobliskie kościoły, czy też popłynąć na wyspę Visovac, gdzie znajduje się klasztor franciszkanów.
Kolejną atrakcją stworzoną przez naturę, którą możemy odwiedzić w okolicy, jest archipelag Kornati, który składa się ze 149 wysp, z czego 89 jest częścią Parku Narodowego Kornati.
Jedyną słuszną opcją na zwiedzenie parku jest wykupienie wycieczki łodzią, która w pełni pozwoli nam zobaczyć piękno tych pełnych skał wysp.
Niegdyś wszystkie pokryte były drzewami, jednak spora ich część została wycięta, aby Włosi mogli... postawić na nich Wenecję. Podwodne fundamenty miasta są bowiem stworzone z dębów, które niegdyś porastały wyspy archipelagu Kornati.
Na jednej z wysp możemy zauważyć ruiny, które choć wyglądają na starożytne – niech was nie zmylą! Są to budynki powstałe na potrzeby kręcenia filmu. Z kolei populację innej wyspy stanowią dokładnie 3 owieczki, a na kolejnej jedynym budynkiem jest kapliczka, w której raz do roku jest odprawiana msza święta.
Podczas rejsu możemy zatrzymać się na jednej z nich i zjeść obiad w restauracji, które funkcjonują przeważnie do końca listopada. Należy pamiętać, że jeśli wybieramy się na zwiedzanie wynajętą łodzią samodzielnie, nie możemy zatrzymywać się w każdym miejscu, a aby spędzić noc na terenie parku, potrzebne będzie nam specjalne zezwolenie.
Jeśli jesteśmy fanami morskich kąpieli, nie możemy ominąć miejscowości Primošten, która zachwyca swoimi krystalicznie czystymi wodami. Władze miasta bardzo dbają o to, żeby plaże były przyjazne turystom w każdym wieku i trzeba przyznać, że wychodzi im to bardzo dobrze.
A jakie atrakcje oferują okoliczne miasta? W Szybeniku od razu uwagę na siebie zwraca Katedra Świętego Jakuba, która nie bez powodu jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Biały z zewnątrz budynek jest bogaty w rzeźby, które oprócz świętych osób, przedstawiają jeszcze (podobno) dawnych mieszkańców miasteczka, a także ich zwierzęta.
We wnętrzu katedry, która całkiem niedawno została gruntownie wyczyszczona, możemy podziwiać nie tylko liturgiczne obrazy, ale i imponujące witraże. Okna w budynku zostały rozmieszczone w taki sposób, aby podczas podnoszenia hostii w trakcie mszy przechodziło przez nią światło zachodzącego słońca.
Innymi miejscami, które warto odwiedzić, szczególnie poza sezonem, jest Twierdza św. Michała oraz Twierdza św. Mikołaja, która jest wpisana na listę UNESCO jako część fortyfikacji weneckich z XVII wieku. Do twierdzy św. Michała zaprowadzą nas liczne schody, ale wspinaczka odpłaci się pięknym widokiem na całe miasto, a jeśli nam się poszczęści, trafimy może na koncert na wybudowanej na szczycie scenie.
Jeśli interesują nas jednak większe miasta, możemy udać się do Splitu i tam zwiedzić Pałac Dioklecjana, w którym nadal toczy się życie. W jego dawne mury na przestrzeni lat zostały wbudowane domy, które po dziś dzień są zamieszkiwane przez ludzi. W niektórych z nich od pokoleń mieszkają te same rodziny, jednak spora ich część została przekształcona na dochodowe hotele i apartamenty.
Pałac jest sercem Splitu i czas spędzają tam chętnie zarówno mieszkańcy miasta, jak i turyści. Szczególnie popularnym miejscem jest Peristil – główny plac pałacu, na którym młodzi ludzie spędzają wieczory w towarzystwie przyjaciół.
Kompleks budynków zajmuje niemalże 40 tysięcy metrów kwadratowych, a jego oryginalne mury powstały na przełomie III i IV wieku. W wielu miejscach nadal jest zachowana posadzka, po której jeszcze 1600 lat temu przechadzali się ówcześni mieszkańcy Splitu.
Na teren pałacu można wejść jedną z czterech bram, jednak ta, która najbardziej przyciąga uwagę, to Brama Złota, która posiada podwójne drzwi oddzielone od siebie małym placem. W przypadku stwierdzenia najazdu wroga zamykano ukryte w fasadzie drugie drzwi, a najeźdźcy kończyli swój żywot zamknięci w pułapce.
Ciekawy jest również fakt, że jeszcze 100 lat temu cały parter i podziemia pałacu były wypełnione śmieciami oraz ludzkimi odchodami. Choć jest to nieco obrzydliwe, to właśnie dzięki temu, że w ten sposób odprowadzane były wszelkie nieczystości, archeolodzy mieli ogromną ilość materiałów do badań, na którą składały się między innymi śmieci czy niepotrzebne już przedmioty codziennego użytku.
Pałac Dioklecjana nawet po sezonie cieszy się bardzo dużą popularnością i musimy być przygotowani na to, że możemy trafić tam na sporą ilość spacerujących turystów. Jesienią będzie ich jednak z pewnością o wiele mniej niż latem.
Split to również piękna promenada z posadzonymi wzdłuż niej okazałymi palmami oraz setki uliczek, w których warto się zgubić.
Co jeść w Chorwacji?
Najlepszym wyborem dotyczącym jedzenia w Chorwacji będzie zdanie się na to, co poleca kelner w odwiedzanej przez nas restauracji. Z reguły będą to dania nie tylko świeże, ale przede wszystkim lokalne, których nie zjemy w innych miejscach.
Dzięki stosowaniu takiej praktyki uda nam się spróbować owoców morza czy też ryb, które oferuje pobliski Adriatyk. Popularne są również wszelkiego rodzaju steki, które każdy region przygotowuje na swój własny, wyjątkowy sposób. Do obiadu możemy domówić lokalne wino, np. Babić, które ma intensywny czerwony kolor i wyjątkowy posmak dalmatyńskich ziół.
Warto też wiedzieć, że w Chorwacji za faux-pas uznawane jest zamówienie herbaty do posiłku oraz odmówienie deseru. Przeważnie bardzo słodkie ciasta mają być ukoronowaniem wspaniałej uczty, którą właśnie zakończyliśmy.
Ciekawostki na temat Chorwacji
Tak jak każdy kraj, Chorwacja posiada wiele niepisanych zasad i ciekawych przyzwyczajeń. Tam nikogo nie dziwi, że obiad trwa przez kilka godzin i każdy wie wszystko na temat swoich sąsiadów. Chorwaci nie lubią się także nigdzie spieszyć, dlatego często można usłyszeć, jak mówią "polako, polako", co wcale nie oznacza, że nas wołają, a po prostu "powoli, powoli".
Poszczególne regiony różnią się też używanymi przez mieszkańców dialektów, przez co zdarza się, że ciężko jest im się między sobą porozumieć. Przykładowo, w Splicie słowa są skracane o spółgłoski, tak aby kończyły się na samogłoskach.
Różnorodność w mowie prawdopodobnie wynika z dawnego przeświadczenia, że "jeśli oddziela nas góra, nie musimy się rozumieć". A w sytuacji, gdy gór jest tak wiele, nie jest ciężko o nieporozumienie.
Ogromnie ważne jest też oddzielnie pojęcia morza i wody – za wodę uznawane są jedynie zbiorniki słodkowodne, a morze to oddzielny byt. Warto o tym pamiętać, jeśli pytamy o jego temperaturę.
Dla Chorwatów nie ma też rzeczy, których nie da się załatwić. I tak oto, jeśli w naszą rezerwację wkradł się błąd – pomogą nam znaleźć lokal zastępczy. A jeśli chcielibyśmy zamówić coś, czego nie ma w karcie restauracji, obsługa zajmie się rozwiązaniem tego problemu.
Nadal funkcjonuje tam również swego rodzaju handel wymienny, który opiera się nie tylko na wymianie towarów, ale i przysług. Nie polega on jednak zwykle na tym, że jesteśmy coś komuś winni, a po prostu na uprzejmości oraz chęci dzielenia się i niesienia pomocy.
Chorwacja poza sezonem jest warta odwiedzenia nie tylko ze względu na piękne widoki i jedzenie, ale również ludzi, którzy po gorącym sezonie mają chwilę czasu na odetchnięcie i porozmawianie z turystami.
Do regionu splicko-dalmatyńskiego najłatwiej i najtaniej dostaniemy się samolotem. Październikowe loty w dwie strony z różnych polskich miast kosztują niecałe 300 zł.