Wendzikowska o "brudnych pieniądzach" TVP. "Można mówić o naruszeniu etyki"
W 2022 roku Anna Wendzikowska wyznała, że doświadczyła mobbingu w miejscu swojej pracy. Przez lata była dziennikarką "Dzień dobry TVN". Prezenterka wówczas stwierdziła, że była poniżana, gnębiona, a z biegiem czasu każdego dnia bała się o swoją przyszłość. Jej słowa odbiły się szerokim echem w sieci. Wiele koleżanek i kolegów z branży wsparło ją, a jej wyznanie poskutkowała zmianami personalnymi w stacji.
Odchodząc ze stacji dziennikarka zyskała sporo czasu, aby odbudować swoje zdrowie. Na dodatek teraz postanowiła wrócić na salony ze swoją książką. W najnowszym wywiadzie dla Pomponika Wendzikowska zdradziła, co ją nakłoniło do jej napisania.
– Potrzeba zewnętrzna, która się ujawniła w momencie, kiedy ja weszłam na moją drogę głębokiej przemiany i moi obserwatorzy, z którymi się dzielę różnymi rzeczami. Oni przede wszystkim widzą mnie, moją energię, to, w jakich ja jestem emocjach, bo to przechodzi przez ekran, przez telefon i zaczęłam dostawać tak dużo pytań "Ania, co Ty zrobiłaś, że taką przemianę przeżyłaś?" Oni to widzieli – poinformowała.
Wiadomo, że Anna Wendzikowska nie jest z wykształcenia psychologiem. Pomimo wszystko rozwój osobisty, zarządzanie emocjami i zwalczanie traum są jej bardzo bliskie. W trakcie rozmowy podkreśliła, że trudne doświadczenie braku miłości w dzieciństwie oraz konieczność nieustannego udowadniania swojej wartości mocno odbiły się na jej dorosłym życiu. Co więcej, miały ogromny wpływ na jej relacje z mężczyznami.
Anna Wendzikowska ocenia działania TVP. Wspomniała o etyce dziennikarskiej
W dalszej części wywiadu dziennikarka skomentowała ogromne wypłaty dla pracowników "Wiadomości". Przypomnijmy, że jak poinformował Onet, za prezentowanie wiadomości z kraju i ze świata kilka razy w miesiącu pracownicy TVP mieli otrzymywać nawet od 40 do 50 tys. złotych.
– Nie umiem tego ocenić. Czasami te gwiazdorskie kontrakty opiewają na naprawdę ogromne sumy. Wszystko to zależy od wartości wizerunkowej tej osoby i ja wierzę w to, że miejsce, w którym ta osoba pracuje i ona są w stanie wspólnie określić, ile to powinno być. Trudno porównywać jedną stawkę z drugą – podkreśliła.
– Ja też sobie zdaję sprawę z tego, że do niedawna telewizja publiczna była takim miejscem, w którym mało kto chciał te "Wiadomości" prezentować z racji tego, że było to naznaczone tak dużym nie obiektywizmem i tak dużą stygmą. Wyobrażam sobie, że część tych pieniędzy była właśnie za to. Takie brudne pieniądze – oceniła Wendzikowska.
Reporter dopytywał, czy gdyby celebrytka znalazła się na miejscu prezenterów "Wiadomości", to miałaby dość odwagi, aby powiedzieć "nie" i zaprzestać przekazywania propagandowych informacji.
– Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że sposób, w jaki były prezentowane "Wiadomości" w ostatnich latach był niewłaściwy, zły i urągający temu, czego nas uczą na takim przedmiocie, jak etyka dziennikarska (...) Uważam, że pewne zachowania, też nie wszystkie znam, (...) wydaje mi się, że można mówić o naruszeniu etyki dziennikarskiej. Dziennikarz powinien być obiektywny zwłaszcza dziennikarz newsowy – podsumowała jednoznacznie Anna Wendzikowska.