Bosacka pierwszy raz tak otworzyła się w temacie odejścia męża. Wspomniała o reakcji dzieci

Weronika Tomaszewska-Michalak
31 października 2023, 11:43 • 1 minuta czytania
Katarzyna Bosacka kilka miesięcy temu rozstała się z mężem. Senator KO miał zostawić żonę i dzieci. Tymczasem dziennikarka udzieliła szczerego wywiadu, w którym opowiedziała o kulisach swojej życiowej sytuacji. Wspomniała o reakcji synów i córek na rozpad ich małżeństwa.
Katarzyna Bosacka rozstała się z mężem. fot Artur Zawadzki/Reporter

Katarzyna i Marcin Bosaccy uchodzili za małżonków idealnych. Wzięli ślub w 1997 roku i doczekali się czwórki dzieci: 25-letniego dziś Jana, 21-letnią Marii, 19-letnią Zofii oraz 10-letniego Franciszka.


W sierpniu tego roku gruchnęła wiadomość o ich rozstaniu. Senator KO oraz były ambasador RP miał ponoć z dnia na dzień wyprowadzić się z domu. Dziennikarka nie ukrywała, że to dla niej trudny czas.

Starała się jednak podnieść po tym wszystkim. Rzuciła się w wir pracy. Teraz udzieliła wywiadu w "Dzień dobry TVN", w którym otworzyła się w temacie swojej sytuacji życiowej.

– Myślę, że wszystko jest po coś w życiu – też, żeby wyjść mocniejszym, silniejszym, lepszym. Schudłam 15 kilogramów przez trzy miesiące. No nie jest to tempo odpowiednie dla zdrowia, ale stres robi swoje. Nie będę ukrywać, że to są jakieś cudowne diety, medykamenty albo suplementy po prostu stres – mówiła.

– Do tej pory mam takie sytuacje, że idę ulicą i nagle jakaś pani patrzy na mnie, orientuje się, że to ja, podbiega do mnie i mówi: trzymam za panią kciuki. Po drugie jest bardzo dużo przyjaciół z różnych okresów mojego życia. Nie czuję, że jestem sama w tym wszystkim. Wręcz przeciwnie – zawsze jest wokół mnie pełno ludzi – wyznała.

Reakcje dzieci Bosackich

A jak na wyprowadzkę taty zareagowały dzieci? – Największy problem był z Frankiem. On ma 10 lat i nie do końca sobie zdawał sprawę z tego, co się stało. Jakoś udało mi się wytłumaczyć mu i teraz myślę, że po tych trzech miesiącach jest już dużo lepiej – układamy sobie to życie na nowo. Rzeczywiście każde dziecko jest inne. Ja też zawsze się śmieje, jak ktoś mówi: my mamy jedynaka i tak jesteśmy skoncentrowani na tym jedynaku, a u ciebie jedno przy drugim się wychowa. To nie jest prawda – stwierdziła.

W dalszej części wywiadu dziennikarka odpowiedziała, czy wierzy jeszcze w miłość. – Pamiętajmy, że wszystkie te złe emocje, które w sobie kumulujemy – ta nienawiść, to narzekanie, chęć odwetu – to wszystko zatruwa nas. Ja myślę, że nie ma co nienawidzić, mieć w sobie takiej chęci zemsty. Wyrzucam z siebie te złe emocje, które też we mnie są. Powiedzmy sobie szczerze, one są. Ale staram się o nich nie myśleć – przyznała. – Wszystko jest po coś, a ja myślę, że przede mną jest droga wśród przepięknych drzew, a na końcu tej drogi jest słońce, tęcza i na pewno tam ktoś ciekawy jeszcze na mnie czeka – podsumowała.