Kaczyński wyszedł ponarzekać na Tuska. Potem... szybko uciekł przed mediami

Natalia Kamińska
30 kwietnia 2024, 14:08 • 1 minuta czytania
Wtorek to ostatni dzień, w którym Polacy mogą rozliczyć PIT. Z tej okazji prezes PiS Jarosław Kaczyński postanowił ponarzekać na premiera Donalda Tuska. Po wygłoszonym oświadczeniu szybko uciekł przed pytaniami dziennikarzy.
Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej. Fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER

Kaczyński na konferencji tylko narzekał na Tuska

– Dziś jest ostatni dzień rozliczeń podatkowych. No i dzisiaj każdy może sobie obliczyć, o ile został oszukany przez Donalda Tuska, bo miało być 60 tysięcy złotych wolne od podatku – czyli jeżeli ktoś zarabia 60 tysięcy złotych rocznie, no to wtedy traci na tym 5400 złotych – rzucał prezes PiS Jarosław Kaczyński oskarżeniami pod adresem premiera Donalda Tuska.


I dalej perorował: – Jeżeli na przykład ktoś zarabia tylko 40 tysięcy złotych rocznie, no to wtedy traci 1800 złotych. Wybory parlamentarne, ten najważniejszy akt demokracji, nie mogą opierać się na oszustwach, bo to w ogóle oznacza, że przestają mieć sens. Tusk świadomie oszukiwał.

Kaczyński miał całą listę zarzutów wobec Tuska

To nie był jedyny zarzut Kaczyńskiego pod adresem premiera. Prezes PiS jest przekonany, że jak stwierdził "oszustwa powinny być rozliczane". – Dlatego postanowiliśmy podjąć akcję obywatelską. My już złożyliśmy odpowiedni projekt w parlamencie. On oczywiście nie został podjęty, nie jest rozważany, nie funkcjonuje w procedurze parlamentarnej. Jest w zamrażarce, której miało nie być – powiedział.

I dodał: – Ale teraz chcemy, powtarzam, podjąć w tej sprawie inicjatywę obywatelską. Otóż mamy dzisiaj do czynienia z wycofaniem tarcz, które osłaniały zarówno indywidualne gospodarstwa domowe, jak i zakłady pracy przed skutkami podwyżek cen energii. Wyliczył też dane dotyczące tych podwyżek.

Nie zabrakło też tematyki Centralnego Portu Komunikacyjnego. Ten według doniesień mediów na razie nie będzie budowany, gdyż to lotnisko Chopina ma zostać rozbudowane.

– W praktyce zapadła decyzja o tym, że nie będzie budowany Centralny Port Komunikacyjny. Polska nie może być krajem peryferyjnym, prowincjonalnym. My musimy zdecydowanie się temu przeciwstawić – zawyrokował Kaczyński.

Jego zdaniem powinniśmy mieć lotnisko na miarę naszego kraju. Jak wskazał, "to co było planowane – CPK, to jest dziesiąte, dwunaste lotnisko w Europie, więc to żadna gigantomania".

Kaczyński znów sięgnął do swoich antyniemieckich fobii

– To jest po prostu chęć uczynienia z Polski normalnego kraju europejskiego. Ma to znaczenie nie tylko gospodarcze, ale także znaczenie w sferze militarnej, bo ten port z czterokilometrowymi pasami startowymi może służyć także do lądowania ciężkich samolotów transportowych o przeznaczeniu wojskowym, transportu wojskowego, a także ciężkich samolotów bojowych – wyliczał.

I dodał: – Zamiast CPK ma być rozbudowywane lotnisko na Okęciu, które nawet po remoncie obsłuży co najwyżej 35 mln pasażerów. To jest najlepszy dowód, że ta operacja, której źródeł trzeba poszukiwać w Berlinie, jest prowadzona. I w tym miejscu Kaczyński użył swojego ulubionego wątku – oskarżył Tuska o rzekome "spiskowanie" z Niemcami przeciw Polsce.

Po tym dość dziwnym oświadczeniu nie chciał jednak odpowiadać na pytania dziennikarzy i wyszedł szybko z sali konferencyjnej.

Czytaj także: https://natemat.pl/554138,dlaczego-tusk-wysyla-kierwinskiego-do-brukseli-wcale-ma-nie-chodzic-o-pe