Toksyczna chmura nad polskim miastem! Ludzie mają nie wychodzić z domów
W piątek ok. godziny 9 rano wybuchł pożar składowiska odpadów przy ul. Wyzwolenia w Siemianowicach Śląskich (woj. śląskie). Nad miastem błyskawicznie zawisł słup toksycznego czarnego dymu, a z każdą kolejną godziną sytuacja ulegała pogorszeniu. O godzinie 14 strażacy nie panowali nad żywiołem.
Wielki pożar na Śląsku. Siemianowice Śląskie z niepokojem patrzą w niebo
Na miejscu zdarzenia cały czas działa kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej, w tym specjalistyczne jednostki zajmujące się pożarami chemicznymi. Mimo tego służbom nie udało się opanować sytuacji. Pożar objął składowisko o powierzchni ok. 5 tys. m2. Strażacy robią co w ich mocy, aby nie rozprzestrzenił się na kolejne budynki.
– Skupiamy się przede wszystkim na próbie ugaszenia tego pożaru, również tak samo kluczowa to jest walka w obronie, żeby ten pożar nie rozprzestrzenił się na okoliczne firmy i tereny. Na chwilę obecną prowadzone działania są przez 39 zastępów, to jest około 110 ratowników – informował podczas briefingu z dziennikarzami rzecznik Komendy Miejskiej PSP w Siemianowicach Śląskich kpt. Sebastian Karpiński, którego cytuje TVN24.
Potężny pożar odpadów w Siemianowicach Śląskich. Ludzie mają nie opuszczać domów
Słup toksycznego dymu unoszący się znad płonącego składowiska widoczny jest z wielu kilometrów. Mogą go obserwować nawet osoby z miejscowości, które nie graniczą z Siemianowicami Śląskimi. Nasi czytelnicy alarmują, że widać go m.in. w Bytomiu i Dąbrowie Górniczej. Do okolicznych mieszkańców wysłano alerty RCB. Obejmowanych jest nimi coraz więcej regionów.
"Uwaga! Pożar substancji chemicznych w Siemianowicach Śląskich. Nie zbliżaj się do miejsca pożaru. Jeśli możesz, zostań w domu i zamknij okna" – informuje w mediach społecznościowych Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.
Alert RCB został dotychczas wysłany do mieszkańców: Jaworzna, Rudy Śląskiej, Zabrza, Piekar Śląskich, Bytomia, Siemianowic Śląskich, Chorzowa, Sosnowca, Mysłowic, Dąbrowy Górniczej, Katowic i pow. będzińskiego. Na tym obszarze mieszkają setki tysięcy osób.
Trwa walka z pożarem. Na miejscu stale dochodzi do eksplozji
Walka z żywiołem nie jest łatwa. Jak podaje TVN24, na miejscu stale dochodzi do eksplozji. Winne są temu przede wszystkim beczki z chemikaliami. Pod wpływem temperatury, wzrasta w nich ciśnienie i dochodzi do wybuchów. W okolicy latają strzępki pojemników na chemikalia.
Sytuacja jest o tyle trudna, że dym unoszący się znad pożaru jest bardzo niebezpieczny dla ludzkiego zdrowia. – Dymy pożarowe zawsze są niebezpieczne. Zalecamy, żeby w miarę możliwości nie opuszczać swoich mieszkań, pozamykać szczelnie okna i pozostawać w tych pomieszczeniach, bo ze względu na możliwość zmiany warunków atmosferycznych wiadomo, że te dymy pożarowe mogą zmienić swój kierunek i jest to zawsze niebezpieczne – mówił Sebastian Karpiński.