Poleciałem tam, zanim to było modne. Te 5 miejsc musicie odwiedzić w urlopowym raju Polaków
Wakacje albo krótki urlop we Włoszech? Pierwsze skojarzenia to przede wszystkim Sycylia, Rzym czy Mediolan. Kultowe miejsca na szybkie zagraniczne wypady, które Polacy pokochali już dawno. Tanie loty, wiele połączeń z Warszawy, Katowic czy Krakowa.
Ale jeśli chcecie wybrać coś mniej oczywistego, jest jedna opcja, która zrobiła się już bardzo popularna. Do Apulii wybrałem się w 2021 r., kiedy na świecie jeszcze szalała pandemia COVID-19. I przede wszystkim – zanim zrobiło się to u nas modne. Oto 4 miejsca, które odwiedziłem i parę wskazówek, dzięki którym łatwiej zorganizujecie sobie tam zwiedzanie.
1. Bari
Wiadomo, najpopularniejsze miejsce i stolica całego regionu. Z lotniska bez problemu dostaniecie się autobusem do centrum, co bardzo ułatwia logistykę na starcie wyprawy. Dobrym pomysłem było zrobienie sobie tam "bazy" na czas kilkudniowego pobytu, bo w samym sercu Bari znajduje się dworzec kolejowy ze świetną siatką połączeń.
Najbardziej urokliwe jest oczywiście stare miasto. W zasadzie można tam przepaść na cały dzień, spacerować i próbować lokalnej kuchni. W ogóle, jeśli chcecie poczuć prawdziwy klimat południowych Włoch, to miejsce powinno wam się spodobać. Gwar, muzyka, makarony sprzedawane w ciasnych uliczkach – to wszystko tam znajdziecie.
No i kościoły. Dla fanów takiej sakralnej turystyki to prawdziwa perełka. Warto wejść do katedry św. Mikołaja, który jest patronem miasta. Znajduje się tam nagrobek Królowej Bony, a więc mamy też akcent związany z historią Polski.
Do odhaczenia macie też miejską plażę Pane e Pomodoro. Wtedy nawet w weekend dało się tam odpocząć, mimo że turystów nie brakowało. Niedawno spojrzałem jednak na podgląd z kamery internetowej i niestety chyba sporo osób wyczuło, że to fajne miejsce do plażowania. Ale może poza weekendem wciąż warto spróbować.
2. Polignano a Mare
Około 30 minut jazdy pociągiem z Bari znajduje się miejsce, które totalnie zaskakuje. Polignano a Mare może poszczycić się jedną z najpiękniejszych, kamienistych plaż w całej Apulii. Zobaczycie tam też trochę efektownych widoków na Adriatyk z wysokiego urwiska. A to wszystko w otoczeniu białych domków z pocztówek.
Gdy tam trafiłem, że w mieście odbywały się zawody z serii Red Bull Cliff Diving. W sumie trudno o bardziej urocze miejsce do oglądania śmiałków, którzy skaczą do wody z wysokości 27 metrów.
Ale w Polignano a Mare trudno tak naprawdę skorzystać z plaż, które nie nadają się do dłuższego spędzania czasu. Skrajnie wysunięte nadmorskie punkty to bardziej przystanki na zrobienie fotek. Tu również polecałbym zgubić się w miejskich uliczkach, albo poszukać knajpy z fajnym widokiem i zjeść dobry obiad, bo na pewno warto zatrzymać się tam na cały dzień.
3. Monopoli
Moje wrażenie z Monopoli jest trochę słabe, bo zapamiętałem upał i tłum turystów. Później wielu znajomych odwiedzało to miasto i zachwycali się nim nawet bardziej niż Bari, więc dorzucam je do listy. Bo bez wątpienia – podobnie jak Polignano a Mare – to ciekawa opcja na jednodniową wycieczkę.
Jak tam dojechać? Z Bari to rzut kamieniem, a bilet na pociąg będzie kosztował kilka euro. Jeśli komuś zależy na błyskawicznym zwiedzaniu, można jednego dnia połączyć wyjazd do Polignano a Mare oraz Monopoli.
W Monopoli rzeczywiście zachwycająca jest starówka i powtórzyło mi to kilka osób. Pamiętam, że miejscami było tam jeszcze bardziej tłoczno niż w Bari, ale jednak nie żałuję dłuższego spaceru.
Widziałem, że niektórzy rozpisują się o robiącym wrażenie porcie z łódkami. Na pocztówkach wygląda ładnie i kolorowo, ale pokażę wam zdjęcie bez przeróbki, zrobione w pochmurny dzień i oceńcie sami.
Moim zdaniem warto przejść przez ten port, ale tylko po to, żeby przemieścić się na murek z ładnym widokiem na morze. A historyczna część Monopoli bez wątpienia zachwyca i nie pożałujecie czasu, jeśli na niej skupicie swoje zwiedzanie.
Gdybym dzisiaj miał wrócić do Apulii, może nawet właśnie tam zatrzymałbym się przynajmniej na dwie noce.
4. Alberobello
Prawdopodobnie najbardziej charakterystyczne miejsce w tym włoskim regionie, bo domki typu trulli królują na pocztówkach i magnesach. Nie znam nikogo, kto wróciłby stamtąd rozczarowany. Natomiast mój kolega określił to następująco: "Cudowne miejsce dla emerytów, którzy nie mają co zrobić z jednym dniem wycieczki". To tak pół żartem, pół serio, ale dało się zauważyć sporo wycieczek starszych osób, m.in. z Azji.
W Alberobello główną atrakcją są wspomniane już stożkowe domki. Jeśli zrobicie im zdjęcie z oddali, w zasadzie macie już wszystko, po co przyjechaliście. Ale to wyjątkowa atrakcja, bo wpisana na Listę Światowego dziedzictwa UNESCO.
Oczywiście warto poszwendać się wokół tej zabudowy i wczuć się w ten klimat, ale nie zajmie to dłużej niż dwie, może trzy godziny.
Dojazd? Najwygodniej wybrać autobus, który z centrum Bari jedzie nieco ponad godzinę. I polecam zarezerwować wcześniej bilety przez internet, bo na ostatnią chwilę może być problem. Drugi wariant to podróż pociągiem, ale z przesiadką.
5. Matera
To miasto dorzucam w bonusie, jako rekomendację znajomego, który zwiedzał Apulię w tym roku. Szczerze mówiąc, żałowałem, że trzy lata temu nie wybrałem się do Matery, bo to miejscówka z Jamesa Bonda. Jeśli jesteście fanami tej serii filmów, będziecie zachwyceni. Ujęcia kręcono konkretnie w historycznej części – Sassi di Matera.
No i nie ma co ukrywać, że kinowa sława bardzo się Materze przysłużyła. Z raportu serwisu Booking.com w 2022 r. wynikało, że to włoskie miasteczko jest jednym z najbardziej gościnnych miejsc na świecie.
A już bardziej przyziemnie, z Bari dojedziecie tam za 6 euro z przesiadką. Niektórzy mówią, że na zwiedzanie warto przeznaczyć tam do trzech godzin. I lepiej przemyśleć wyjazd wiosną lub jesienią, bo w okresie wakacyjnym upał może okazać się nie do wytrzymania. Tyle że ten problem dotyczy w zasadzie całych środkowych i południowych Włoch, a pogoda z sezonu na sezon robi się tam latem coraz bardziej nieznośna.
Czytaj także: https://natemat.pl/566435,we-wloszech-nie-zamawiaj-tej-kawy-po-godzinie-11-kelner-moze-cie-wysmiac