Czy na pewno wolelibyśmy, żeby go nie było? Tak, chodzi o plastik

redakcja naTemat.pl
07 października 2024, 09:57 • 1 minuta czytania
Wyobraźmy sobie, że pewnego dnia po prostu znika. Cały plastik, na całej kuli ziemskiej. Koniec z foliówkami latającymi na wietrze. Koniec z pałętającymi się w lasach butelkami po napojach. Koniec z dryfującymi po oceanach pozostałościami plażowych śmieci. Świetnie, bo tylko z tym kojarzy nam się plastik, prawda? Otóż nie do końca.
Fot. Shutterstock / Olena Yakobchuk

Życie bez tworzyw sztucznych byłoby nie lada wyzwaniem dla nas, a nawet... dla środowiska. O co chodzi z „paradoksem tworzyw sztucznych”? Już tłumaczymy. 

Nie lubimy tworzyw sztucznych. Ale co tak naprawdę o nich wiemy?

Zacznijmy od tego, że o plastiku (a od teraz już mówiąc właściwie – tworzywach sztucznych) wiemy bardzo niewiele. Świadczą o tym wyniki badania, przeprowadzonego przez agencję badawczą SW Research dla Fundacji Plastics Europe Polska. 

Połowa ankietowanych z możliwych do wyboru odpowiedzi wskazała, że tworzywa sztuczne są wykorzystywane w kaskach ochronnych. 40 proc. wskazało na izolację budynków, 32 – na pasy bezpieczeństwa, a 14 – na zastawki sercowe. 

W rzeczywistości wszystkie powyższe przedmioty wykorzystują tworzywa sztuczne. Świadomość, że tak właśnie jest, miało zaledwie 8,6 proc. badanych. 

A na powyższych przedmiotach lista wcale się nie kończy. Tworzywa sztuczne są nie tylko obecne na każdym kroku – w wielu dziedzinach życia okazują się po prostu niezastąpione. 

Po co nam tworzywa sztuczne? 

Popularność tworzyw sztucznych da się łatwo wytłumaczyć. Jest to grupa materiałów o niespotykanej wszechstronności: można nadawać im dowolne kształty, można modyfikować ich twardość, można sprawić, żeby były bardziej lub mniej wytrzymałe, czy też bardziej lub mniej elastyczne. 

Dzięki tym cechom tworzywa sztuczne znacząco wpłynęły na rozwój niemal każdej dziedziny naszego życia, pozwalając stworzyć nowoczesne wyroby dostępne dla miliardów ludzi na całym świecie.

Przykłady? Sektorem o ogromnym zapotrzebowaniu na tworzywa sztuczne jest budownictwo, do którego trafia ponad 20 proc. wszystkich produkowanych wyrobów z tworzyw w Europie. Rozejrzyjcie się wokół siebie. Ramy okienne, izolacja budynku, a nawet rury – wszystko to zostało wykonane z tworzyw sztucznych. 

Ich zastosowanie nie wynika tylko z chęci podnoszenia naszego komfortu i ułatwiania życia: elementy z tworzyw pomagają, między innymi, zwiększać efektywność energetyczną oraz trwałość konstrukcji. Przykładowo, izolacja wykonana z polimerów, w ciągu całego swojego cyklu życia, przyniesie oszczędności pod względem wykorzystania energii na poziomie 200 proc. w porównaniu z nakładami użytymi do jej wykonania. 

Podobnie jest w innych sektorach. Tworzywa sztuczne to jeden z kluczowych „budulców” nowoczesnych samochodów. Wykonane z niego komponenty są lekkie, co w efekcie przenosi się na niższą wagę całej konstrukcji i, w ogólnym rozrachunku, ograniczenie zużycia paliwa. Przede wszystkim zaś przyczyniają się do znacznego zwiększenia bezpieczeństwa pojazdów, np. dzięki zderzakom, które zapewniają lepszą amortyzację. 

Tworzywa pomagają rozwijać współczesną medycynę: bez polimerów nie byłoby wenflonów czy worków na krew. Wymaga ich także sztuczna skóra, stosowana przy leczeniu oparzeń, jak również protezy czy elementy zastępujące kości, czy chrząstki. 

Wbrew szkodliwie upowszechnianym dziś przekonaniom nawet w przemyśle opakowaniowym tworzywa sztuczne nie są fanaberią. Fakt, że produkowane z niego pudełka czy folie są lekkie, pozwala ograniczyć wagę produktów w transporcie i jednocześnie zmniejszyć ich ślad węglowy. 

Bez opakowań z tworzyw sztucznych niemożliwe byłoby również bezpieczne, długotrwałe przechowywanie produktów: świeże mięso zapakowane w barierowe opakowanie może spędzić w lodówce nawet 10 dni. To ogromna zaleta, biorąc pod uwagę, jak szybko i jak dużo żywności każdy z nas marnuje niemal każdego dnia. 

Co mają tworzywa do walki z globalnym ociepleniem?

Jak dowodzą wyniki wspomnianego badania, o tworzywach nie tylko niewiele wiemy, ale też za nimi nie przepadamy. 

Aż 71 proc. respondentów z chęcią zobaczyłoby w wielu wyrobach zamianę tworzyw na alternatywne materiały – szkło, aluminium, drewno, stal. Jako przykłady w badaniu podawano butelki na mleko, opakowania na karmę dla zwierząt, meble czy zbiorniki paliwa w autach hybrydowych. Zaledwie co dziesiąty badany miał przeciwne zdanie. Do braku opinii na ten temat przyznała się co piąta osoba. 

Wyniki mówią więc jasno, że wolelibyśmy widzieć mniej tworzyw sztucznych w swoim najbliższym otoczeniu. Tylko czy to na pewno byłby najlepszy scenariusz dla naszej planety?

Przykłady wymienione w pytaniu to wyroby, które zostały przeanalizowane kilka lat temu w kompleksowym raporcie McKinsey & Company „Climate impact of plastics” pod kątem całkowitej emisji gazów cieplarnianych, czyli emisji uwzględniającej cały cykl życia tych produktów – od produkcji surowców, poprzez transport, użytkowanie i fazę końca życia, czyli jako odpadu. 

Wyniki dowiodły, że zamiana tworzyw sztucznych w przytoczonych wyrobach na te alternatywne materiały przyczyniłyby się raczej do zwiększenia, a nie do zmniejszenia, całkowitej emisji gazów cieplarnianych. 

Lista produktów, które nie obejdą się bez plastiku, ciągnie się jeszcze długo (pomyślcie o swoim telewizorze, rowerze, kasku, wózku dla dziecka, poduszkach powietrznych i pasach w samochodzie czy nawet okularach, które macie właśnie na nosie). Czas więc zacząć zastanawiać się niekoniecznie nad tym, jak wyeliminować tworzywa sztuczne z naszego życia, ale jak sprawić, by te, które już wyprodukowaliśmy, wielokrotnie zyskiwały nowe życie.

Niedoceniane rozwiązanie problemu odpadów

Ze wspomnianego badania SW Research wynika, że 50 proc. respondentów za największy problem środowiskowy związany z tworzywami sztucznymi uznaje zaśmiecanie środowiska. Niski poziom recyklingu za najbardziej problematyczny uznała blisko jedna trzecia badanych (27 proc.). Problem odpadów tworzyw sztucznych i tego, aby zamiast do środowiska trafiały do ponownego wykorzystania, zdaje się więc dla nas najbardziej palący. 

Tymczasem nie mamy świadomości, jakimi narzędziami dysponujemy i jak bardzo są – lub po spełnieniu prostych warunków mogą być – skuteczne. 

W badaniu zapytano o to, czy w Polsce recykling odpadów tworzyw sztucznych osiąga wyższy poziom, jeśli zostaną one posegregowane (tzn. w domu wrzucimy je do żółtego, zamiast do czarnego worka). Twierdząco odpowiedziała ponad połowa respondentów, z czego więcej niż co trzeci ankietowany uważa, że ten poziom zwiększa się dwukrotnie, a 17 proc., że zwiększa się ponad piętnastokrotnie. Co piąta osoba sądzi, że segregowanie nie wpływa na osiągany poziom recyklingu, a 4 proc. – że powoduje to wręcz jego spadek. 

Kto ma rację? Najwięksi optymiści. Jak pokazuje raport „Tworzywa sztuczne w obiegu zamkniętym – analiza sytuacji w Europie", przykładanie się do segregacji odpadów już na poziomie domowym daje wymierne efekty. 

W 2022 roku recykling odpadów tworzyw sztucznych zbieranych selektywnie w Polsce osiągnął 15,6 razy wyższy poziom niż odpadów ze strumieni zmieszanych. To lepszy wynik niż średnia europejska, która wynosi 13. 

Wartość ta wzrasta jeszcze bardziej, gdy przyjrzymy się konkretnym grupom odpadów. W Europie dla odpadów opakowań z tworzyw sztucznych (a więc na przykład butelek po napojach, kubeczków po jogurtach czy pojemników po kosmetykach) wyniosła ona, bagatela, 60!

Chociaż recykling nie jest lekiem na całe zło, to jego sumienne, skuteczne prowadzenie pozwoliłoby przywrócić do obiegu ogromne ilości cennych materiałów, które mogłyby zyskać kolejne życie.

Recykling tworzyw sztucznych: jak wygląda sytuacja obecnie?

Segregacja i recykling odpadów jest koniecznością, aby zamknąć obieg tworzyw sztucznych w środowisku. Pytanie więc, na jakim etapie tego procesu obecnie jesteśmy?

Z najnowszej edycji wspomnianego raportu „Tworzywa sztuczne w obiegu zamkniętym – analiza sytuacji w Europie” wynika, że cyrkularne tworzywa sztuczne (czyli takie, które powstały z zawróconych do obiegu materiałów lub substancji chemicznych – np. z recyklingu lub z bioodpadów) stanowią obecnie 13,5 proc. ogółu tworzyw wykorzystywanych do produkcji wyrobów i części z tworzyw sztucznych w Europie. 

To dużo i niedużo. Według mapy drogowej branży tworzyw sztucznych cel na rok 2030 wynosi bowiem 25 proc. Jesteśmy zatem w połowie drogi. 

Są jednak powody do radości. Jak podkreślają twórcy raportu, w tym roku po raz pierwszy w historii więcej odpadów tworzyw sztucznych poddano recyklingowi (26,9 proc.), niż trafiło na wysypiska.

Jak na tle Europy wygląda Polska? Tu, niestety, nie najlepiej. Nowe produkty i części zawierały tylko 10,2 proc. surowców z tworzyw sztucznych pochodzących ze źródeł cyrkularnych, a w 2022 roku recyklingowi poddano 21,2 proc. odpadów tworzyw sztucznych. Jest więc sporo miejsca na poprawę. 

Co możemy zrobić? Eksperci wskazują, że jednym z rozwiązań jest ograniczenie ilości odpadów spalanych z odzyskiem energii. W Polsce odsetek ten wynosi aż 24 proc. ogólnej liczby odpadów tworzyw sztucznych. Spora część z nich mogłaby trafić do ponownego przetworzenia. 

Nie da się ukryć, że sporo roboty mamy również my, konsumenci – zwłaszcza teraz, kiedy mamy świadomość, jak ważną rolę we wszystkich dziedzinach naszego życia pełnią tworzywa i jak duże znaczenie ma to, co zrobimy z ich odpadami. To cenny materiał, którego wszyscy potrzebujemy. Zadbajmy więc o to, aby móc korzystać z jego zalet, nie wyrządzając szkody środowisku i zawracając go do obiegu.