Rusza WOŚP oraz festiwal plucia na Owsiaka. Mam już tego serdecznie dość
Ja rozumiem, że Jerzy Owsiak nie jest zupą pomidorową i można go nie lubić. Ale od iluś już lat zastanawiam się, jak ciasny trzeba mieć beret, by rozsiewać na jego temat ordynarne fejki.
Pamiętajmy o tym, że Jurek Owsiak ma na karku ponad 70 lat, z czego ostatnie 30 poświęcił na działalność charytatywną oraz organizowanie jednego z największych rockowych festiwali na świecie. W obu działkach radzi sobie po mistrzowsku.
A jednak! Zbliża się kolejny finał i prawacki aktyw po raz kolejny udowadnia, że nie ma zielonego pojęcia o tym jak działają fundacje. Wyobrażenie prawicowego aktywu o ludziach, którzy pracują w działce charytatywnej jest takie, że powinni żyć w biedzie. A zapewne (według ich schematu myślowego) palą cygara w swoich willach, pijąc luksusowe alkohole i liczą pieniądze wyciągnięte od naiwnych ludzi o dobrych sercach.
Tak, pomaganie kosztuje
Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że organizowanie pomocy również kosztuje, również generuje koszty. Że fundacja musi mieć jakąś siedzibę, płacić za prąd, wodę i gaz. Że musi zatrudniać jakieś osoby, na przykład sekretarkę lub sekretarza, księgowość. A to wszystko kosztuje, bo kosztować musi. Praca w fundacji często bywa ciężka, wymagająca i naprawdę powinna być godziwie wynagradzana.
Z jednej strony nie dziwię się Polakom, że wielu fundacjom nie ufają. No bo czy można ufać takiej, która na swoją działalność wydaje połowę (a nierzadko o wiele większą część) swojego budżetu? Jaki w tym sens, jaka logika? Taki twór faktycznie może służyć przejadaniu środków darczyńców, o ile w ogóle jego celem jest niesienie pomocy.
Czasem są to przecież tylko podmioty służące optymalizacji podatkowej albo kumulacji majątku jakiejś rodziny. I niech sobie będą, skoro jest to zgodne z prawem. Problem w tym, że w społecznej świadomości fundacja to takie coś do niesienia pomocy i rozdawania pieniędzy.
Nawiasem mówiąc, w przypadku WOŚP koszt organizacji zbiórki oraz działalność fundacji to na ogół poniżej 5 proc. Dla przykładu: kiedy w życie wchodził program 500+, dystrybucją pieniędzy zajmowały się samorządy. Wtedy koszt obsługi jednego wniosku wynosił ponad 50 złotych. A chodziło "tylko" o przyjęcie dokumentów, sprawdzenie ich i ustawienie zlecenia przelewu.
Willa Owsiaka, luksusowe auto Owsiaka...
I wiele osób nie umie ciągle odróżnić pieniędzy fundacji od pieniędzy darczyńców. Szlag mnie trafia, gdy znajduję w internecie zdjęcie ośrodka szkoleniowego WOŚP z podpisem "willa Owsiaka". No bez przesady. Przewinęło się przez niego pewnie już z kilkanaście tysięcy osób, które szkoliły się m.in. z pierwszej pomocy. Trochę dużo jak na przytulne, prywatne gniazdko, nieprawdaż? Zdjęcia ze szkoleń można znaleźć w kilka sekund. Beata Mazurek, była rzeczniczka PiS, już przepraszała za insynuacje, że to posiadłość Owsiaka.
Albo gdy widzę fotkę auta, którym jeździ Jerzy Owsiak, z opisem, że kupił je za pieniądze zbierane przez dzieci na mrozie. To słynne auto akurat zostało przekazane Fundacji, nie przez nią kupione. Jeśli firma X wsparła fundację WOŚP autem swojej produkcji, to darczyńcy nie musieli się do niego dokładać. To po pierwsze. A po drugie: na swoją działalność WOŚP nie przeznacza pieniędzy zebranych do puszek podczas wielkich finałów.
Skąd to wiemy? Bo nie może tego zrobić! Zgodnie z przepisami dotyczącymi takich zbiórek, na cel zbiórki mają trafić wszystkie zebrane podczas niej pieniądze. A to oznacza, że ani grosz z puszek dzieci stojących na mrozie nie trafi na konto Jurka Owsiaka, nikt nie zapłaci nim za paliwo do auta WOŚP.
Ale do prawackich umysłów nawet to nie trafia. Czytam czasem jakieś wpisy, że "Owsiak i tak przecież może wpisać sobie, co chce". Serio? I narazić się na więzienie? Owsiak to nie Romanowski, żeby za wyprowadzoną kasę wozy strażackie kupować.
Poza tym "przez ostatnie 8 lat" prawicowe władze, nienawidzące Owsiaka, miały wystarczająco dużo czasu, sił i środków, żeby przeryć sprawozdania finansowe WOŚP od góry do dołu. Czy pojawił się pod jego adresem choćby jeden formalny zarzut? Nie. Do roboty zaprzęgnięto za to stada internetowych trolli, płatnych prześmiewców i mających spore zasięgi "prawackich influencerów".
Ile wydaje na siebie WOŚP?
Tymczasem wystarczy wziąć do ręki kalkulator i zobaczyć, ile podczas każdego z finałów, WOŚP pieniędzy zebrała i ile i na co pieniądze wydała. Od razu podpowiem, że w tej układance nic się nie zgadza. Bo WOŚP wydaje więcej, niż podczas finałów zbiera. Praktycznie za każdym razem od 30 lat kilka milionów złotych więcej idzie na cel zbiórki, niż podczas zbiórki zebrano.
Dokłada więc z innej puli: z pieniędzy od sponsorów, z wpłat darczyńców, z rozliczenia 1,5 proc. podatku. Jak to się komuś klei z tym, że "Owsiak przepuszcza pieniądze zebrane przez dzieci na mrozie"? Nie wiem.
Jak się komuś klei, że Owsiak wyprowadza pieniądze z WOŚP przez spółkę Złoty Melon? Łatwo sprawdzić, że Złoty Melon należy do WOŚP i nie ciągnie z fundacji pieniędzy, tylko je dla niej zarabia. Naprawdę nie trzeba być orłem, żeby wszystkie fejki dotyczące WOŚP rozłożyć w kilka minut. Ale i tak zawsze znajdzie się kolejny prawicowy tłuk z brakiem umiejętności dodania kilku liczb, który wymyśli nową bzdurę.
"Ja sam się przyłapałem w pewnym momencie na myśli, że może niech i Owsiak kupi sobie nowe auto, ale przynajmniej się dzieli. Przepraszam, panie Jurku. Ale tak silna jest propaganda PiS i jego wyznawców. I wiele osób naprawdę myśli, że Jurek Owsiak żyje sobie luksusowo z pieniędzy zebranych do puszek.
No ale przynajmniej robi wiele dobra, więc jest usprawiedliwiony. To kłamstwo powtarzane nie tysiące, ale dziesiątki milionów razy na stałe zakorzeniło się w społecznej świadomości" – pisałem kilka miesięcy temu. Szkoda, że w tej materii nic się nie zmieniło, ba wręcz pogorszyło.
Czytaj także: https://natemat.pl/569330,Sam-uwierzylem-w-bzdury-kaczynskiego-wy-tez-zrobcie-rachunek-sumienia