Reklama.
Fennovoima Oy to spółka powołana w 2007 r. dla zbudowania trzeciej fińskiej elektrowni jądrowej. Jej udziałowcami zostały dwa podmioty: fiński oddział niemieckiego koncernu energetycznego E.ON (34%) oraz Voimaosakeyhtiö SF, spółdzielnia powołana przez 69 fińskich spółek, głównie przemysłowych (przede wszystkim przemysł metalowy) oraz lokalnych spółek energetycznych (w tym samorządowych), zainteresowanych bezpośrednim odbiorem energii z nowej elektrowni. Po wstępnym rozważeniu blisko 40 lokalizacji w 2009 r. do szczegółowych analiz wybrano dwie w północnej części kraju (w gminach Pyhäjoki oraz Simo). Na tym etapie budowę nowej siłowni zatwierdził w lipcu 2010 r. fiński parlament. Ostatecznie lokalizację wybrano Półwysep Hanhikivi w gminie Pyhäjoki.
Równolegle spółka przygotowywała się do wyboru dostawcy technologii. W styczniu 2012 r. dokonano wstępnego wyboru i zaproszono do złożenia ofert dwóch potencjalnych dostawców: francuską Arevę oferującą reaktor wodny ciśnieniowy EPR (taki sam jak budowany z opóźnieniami w Olkiluoto) oraz japońską Toshibę z dostosowaną do warunków europejskich wersją reaktora wodnego wrzącego ABWR (cztery takie jednostki zbudowano już w Japonii). W obu przypadkach były to jednostki o mocy elektrycznej rzędu 1600 MW.
W końcu 2012 r. projekt doznał jednak istotnego ciosu w postaci wycofania się jednego z dwóch głównych udziałowców - koncernu E.ON. Decyzja ta była podyktowana szerszymi zmianami w strategii niemieckiej grupy, która zdecydowała o zakończeniu działalności w Finlandii w ogóle. W tym samym czasie E.ON wystawił także na sprzedaż swoje udziały w spółce Horizon powołanej dla budowy nowych elektrowni jądrowych w Wlk. Brytanii (ostatecznie odkupione przez Hitachi). Poza E.ON-em wolę wycofania się z finansowania inwestycji wyraziło także sześciu z 67 aktualnych właścicieli Voimaosakeyhtiö SF (dwóch wycofało się z projektu na wcześniejszym etapie).
Jak do tej pory żaden nowy inwestor nie wyraził zainteresowania bezpośrednim uczestnictwem w projekcie i 15 lutego 2013 r. zarząd Fennovoimy ogłosił, iż udziały E.ON-u przejmie Voimaosakeyhtiö SF stając się tym samym jedynym właścicielem spółki.
Już dziesięć dni później, jakby dla podkreślenia, że projekt jednak idzie naprzód, podano do wiadomości, że Fennovoima rozpocznie szczegółowe negocjacje dotyczące realizacji bloku z japońską Toshibą, tym samym kończąc postępowanie przetargowe.
Jednocześnie jednak zarząd poinformował o rozpoczęciu analiz możliwości zmniejszenia inwestycji do skali ok. 1000-1300 MW, motywując to chęcią zagwarantowania "możliwości realizacji inwestycji" oraz niezmienionym zapotrzebowaniem na energię ze strony ograniczonej liczby udziałowców. Jako potencjalnych dostawców technologii dla mniejszego bloku wskazano ponownie Toshibę, jak również Rosatom i Arevę.
Toshiba niezwłocznie poinformowała o możliwości dostarczenia mniejszej jednostki klasy 1300 MW opartej o tę samą technologię EU-ABWR (warto dodać, że zrealizowane w Japonii bloki z reaktorami ABWR mają moc właśnie tego rzędu, a oferowana wcześniej wersja zakładała wykorzystanie powiększonej wersji tej technologii).
Pozostałe firmy nie wypowiadały się jeszcze oficjalnie. W przypadku Rosatomu oferta wydaje się oczywista, koncern mógłby dostarczyć najnowszy model reaktora wodnego ciśnieniowego z rodziny WWER-1200 (zapewne w wersji dostosowanej do zachodnioeuropejskich standardów, takiej jak oferowana dla nowych bloków w czeskim Temelínie). Nie byłby to pierwszy przykład zastosowania technologii rosyjskiej w Finlandii: powstała w latach 70. EJ Loviisa wykorzystuje już dwa radzieckie reaktory typu WWER-440 (podobne do planowanych dla naszego Żarnowca), choć zainstalowane w blokach wedle specjalnie wykonanego projektu i wykorzystujących zachodnią automatykę (przez co w środowisku specjalistów doczekały się żartobliwej nazwy "Eastinghouse" nawiązującej do firmy Westinghosue, wiodącego wówczas dostawcy technologii jądrowych z USA).
W przypadku Arevy sytuacja jest bardziej złożona. Teoretycznie koncern posiada w swojej ofercie reaktor wodny wrzący odpowiednich rozmiarów (obecnie znany pod nazwą Kerena, wcześniej SWR-1000), jednak nigdy nie doczekał się on realizacji. Był on proponowany jako rozwiązanie wariantowe dla bloku Olkiluoto-3, ale tam fiński inwestor zdecydował się na większy reaktor EPR. Reaktor Kerena konstrukcyjnie wywodzi się z niemieckiej linii rozwojowej reaktorów wodnych wrzących (stąd dawne oznaczenie SWR - od niemieckiego Siedewasserreaktor), jednak ostatnie konstrukcje z tej serii powstały jeszcze w latach 80, a szczegółowy projekt nowej wersji nigdy nie przeszedł procesów certyfikacji przez organy dozoru jądrowego. Areva w ofercie posiada także nową konstrukcję reaktora ciśnieniowego Atmea opracowaną wspólnie z Mitsubishi, jednak znajduje się ona jeszcze na dość wczesnym etapie rozwoju.
Wydaje się zatem, że możliwości dostaw ze strony Arevy są tu czysto teoretyczne, szczególnie w świetle problemów napotkanych przy realizacji pierwszego reaktora.
Teoretycznie dostawcą takiej jednostki mógłby stać się także koncern Toshiba-Westinghouse z technologią reaktora AP1000. Cztery takie jednostki są obecnie w budowie w Chinach, a dwie kolejne w USA. Dostawcy tej technologii nie znaleźli się na liście podanej przez zarząd Fennovoimy, jednak jednocześnie poinformowano, że spółka jest otwarta również na inne propozycje.
Zgodnie z oficjalnymi oświadczeniami, niezależnie od prowadzonej analizy zmniejszenia skali projektu (której pierwszy etap ma zakończyć się jeszcze w marcu), Fennovoima podtrzymuje wolę wyboru wykonawcy do końca bieżącego roku.
Projekt zasługuje na uważne śledzenie, choćby ze względu na nietypową w skali świata strukturę finansowania. W większości przypadków elektrownie jądrowe budowane są bowiem przez wielkie koncerny energetyczne lub przemysłowe. W tym jednak przypadku elektrownia ma powstać w wyniku współpracy potencjalnych odbiorców energii. Ten szczególny model stosowany jest zresztą w Finlandii nie po raz pierwszy: wedle tej samej koncepcji zbudowano w latach 70. dwa bloki EJ Olkiluoto, w tej chwili budowany jest trzeci, a w następnych latach ma powstać czwarty. Jest to jednocześnie koncepcja zupełnie inna od planowanej do realizacji w Polsce, w którym głównym inwestorem miałaby zostać największa polska spółka energetyczna.