To może choć Słońce jest zupełnie niegroźne? Świeci sobie przecież tak samo niezależnie od tego, czy używamy go do produkcji energii czy nie. No tak, Słońce świeci tak samo, ale jak przyjrzeć się bliżej ogniwom fotowoltaicznym, można dopatrzyć się niepokojących rzeczy. Przy produkcji paneli fotowoltaicznych wytwarzane są toksyczne odpady. Jak
pisze Chris Clarke, dziennikarz zajmujący się zagadnieniami ochrony środowiska, „według danych opublikowanych przez [władze stanu Kalifornia] wytwórcy [paneli słonecznych] wytworzyli ponad 46 mln funtów [czyli 20 tys. ton – AR] odpadów niebezpiecznych w latach 2007-2011.” Choć „to wciąż znacznie mniej odpadów niebezpiecznych niż przy wytwarzaniu kilowatogodziny ze źródeł konwencjonalnych takich jak węgiel, czy nawet ‘czysty’ gaz ziemny” [składnia oryginalna – chodzi zapewne o porównanie 1 kWh do 1 kWh – AR], to „nie przynosi korzyści udawanie, że ten problem nie istnieje”. Clarke zauważa także, że w czasach, gdy wytwarzanie paneli przenoszone jest do krajów takich jak Chiny „gdzie przepisy o ochronie środowiska oraz bhp niemal nie istnieją” tym bardziej nie wolno problemu ignorować i dopuszczać, by „ktoś inny płacił środowiskową cenę za nasz zielony tryb życia”. Problem nie jest wydumany. We wschodnich Chinach
zdarzały się już protesty przeciwko zanieczyszczeniu środowiska przez producentów ogniw, tłumione przez policję. Same elektrownie też nie zawsze budzą entuzjazm. Przeciwnicy inwestycji w rejonie Exeteru
twierdzą, że planowana instalacja zniszczy krajobraz, a poza tym spowoduje zajęcie gruntów ornych, „jednych z najlepszych obszarów dostarczających żywność w Devon, ograniczając podaż roślin uprawnych w czasie narastających globalnych niedoborów żywności”. Ten sam zarzut
podnoszony jest w odniesieniu do biomasy (i innych biopaliw), której masowe wykorzystanie może oznaczać „więcej wylesień, intensywniejsze zmiany klimatu, więcej wywłaszczeń i więcej zanieczyszczenia powietrza”.