Białoskóry, Brodzice, Busieniec, Czerniczyn, Drohiczany, Dziekanów, Jarosławiec, Putnowice i Szpikołosy. W 1816 roku mieszkańcy tych dziewięciu wsi w powiecie hrubieszowskim zostali połączeni nieznanym wcześniej węzłem. Właśnie w tymże roku, Stanisław Staszic założył w swoich dobrach Towarzystwo Rolniczego Ratowania się Wspólnie w Nieszczęściach, stając się tym samym prekursorem pierwszych na ziemiach polskich spółdzielni. Kolejne kooperatywy powstawały, jak grzyby po deszczu, szczególnie w Wielkopolsce. Były one nie tylko formą zrzeszania się, pomocy i edukacji chłopów, ale także symbolem walki o polską niezależność i przejawem prawdziwie nowoczesnego patriotyzmu.
O tym ważnym dokonaniu Staszica mało kto dzisiaj pamięta, a niezwykle tragiczne losy Polski ukształtowały nasz specyficzny sposób myślenia o miłości do ojczyzny: bagnet na broń; miejsce patrioty w okopach i na barykadach; kto nie przeleje krwi, ten nie bohater… Tak było przez lata. Wielu myśli, że tak ma być i teraz. Wojen i bitew jednak nie ma więc „z barku laku” niektórzy swój „patriotyzm”, choćby lokalny, okazują na przykład na meczach piłki nożnej. Inni znów swoje narodowe przywiązanie demonstrują zaczepkami i atakami na postronnych ludzi. Za co? To nie ważne. Bohaterski patriota bije po prostu „innych” i tyle, „bo Polska jest dla Polaków!” Raz za to, że ktoś źle spojrzał, innym razem za to, że ktoś zbyt jaskrawo się ubrał, kiedy indziej dlatego, że przechodzień na ulicy miał zbyt ciemny kolor skóry…. Tym sposobem mamy do czynienia z ewidentnym myleniem patriotyzmu z nacjonalizmem i rasizmem, a stad już bardzo blisko do szowinizmu i faszyzmu. Powstaje więc pytanie, czy tak ma wyglądać nowoczesny patriotyzm XXI wieku?
Pozycję dzisiejszego państwa w regionie i na świecie buduje się nie głośnymi okrzykami ogolonych głów, czy napinaniem mięśni. Ba nawet nie wyłącznie siłą armii. Liczy się sprawna dyplomacja, dobre stosunki z zagranicą oraz silna gospodarka. Ta ostatnia to właściwie klucz do sukcesu. Dlatego tak ważni powinni być dla nas patrioci gospodarczy. W czasach pokoju należy więc spróbować spojrzeć na obowiązki wobec kraju nie tylko poprzez pryzmat zbiorowego poświęcenia, krwawego oporu i bezimiennych mogił. Dzisiaj miłość do ojczyzny, to przede wszystkim chęć budowania lepszego jutra, dla całego narodu i państwa, ale przecież i dla siebie oraz swoich bliskich także. Dlatego po latach zaborów, niewoli, okupacji i komuny, potrzebujmy obok armii, również rzeszy ludzi ambitnych i przedsiębiorczych. Osób, które będą w stanie zainwestować swoją wiedzę, doświadczenie, umiejętności, w końcu i prywatny majątek, we własne firmy, a poprzez to, w rozwój gospodarczy kraju. Tworzenie ku temu warunków jest obowiązkiem państwa, a uczciwe dzielenie się owocami swojej pracy propaństwową powinnością podatników. Nowoczesny patriotyzm powinien sięgać też swoich korzeni z XIX w. Były nimi wielkopolski pozytywizm oraz praca u podstaw.
Niestety, ojczyzna nie zawsze odwzajemnia miłość, jaką obdarzają ją obywatele, w tym przedsiębiorcy. Przepisy, procedury, regulacje, instrukcje, nakazy, zakazy… Jest tego mnóstwo i ciągle przybywa. Paragrafy wkradają się w każdą sferę naszego życia, tracimy przez nie czas, pieniądze i energię. W świadomości wielu synonimem państwa staje się więc „bezduszna biurokracja”, a jej nikt nie kocha. Czy w takiej sytuacji można oczekiwać od obywateli, od przedsiębiorców, od podatników oddanej miłości do ojczyzny, wypełniania wszelkich swoich obowiązków i jeszcze podejmowania ryzykownych inicjatyw gwarantowanych prywatnym majątkiem? Raczej nie. Dlatego także i z tych powodów wielu wyjeżdża na obczyznę, inni przerejestrowują firmy, a niektórzy nawet uciekają z dobytkiem do rajów podatkowych. To złe zjawisko, ale czy wina leży tylko po jednej stronie?! Chętnych do udzielenia odpowiedzi na powyższe pytania zawsze brakuje. O wiele łatwiej bowiem zapowiedzieć nowe przepisy, uruchomić wzmożone kontrole i zastosować jeszcze bardziej dotkliwe sankcje.
Jeżeli chcemy więc w naszym kraju budować nowoczesny patriotyzm XXI w., to musimy stworzyć państwo transparentnych kontaktów z obywatelami oraz uczciwych relacji z przedsiębiorcami. Firmy nie mogą być też traktowane jak „dojne krowy”. Jeśli to się zmieni, to przedsiębiorcy nie będą się zastanawiali, co jest dla nich ważniejsze: duży zysk, czy dobra reputacja. Należy więc w naszym kraju oddać Polakom prawo do realizowania własnej woli, podejmowania własnych decyzji, prawo do racjonalnego działania. Więcej wolności bowiem, to więcej przedsiębiorczości, ale też silniejsza więź obywatela z własnym państwem. Siła natomiast tej więzi stanowili o sile patriotyzmu. W tym kontekście należy odrzucić ślepą wiarę polityków i urzędników w magiczną moc paragrafów i procedur. Polska powinna być partnerem, a nie nadzorcą, który w najmniejszym szczególe określa co, kto, kiedy i jak może czynić.
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że o patriotyzmie mówi się u nas w zasadzie tylko przy okazji kolejnych rocznic krwawych bitew, historycznych powstań, światowych wojen… Nie możemy oczywiście zapomnieć o naszej tragicznej historii, o tych, którzy w przeszłości poświęcili swoje zdrowie i życie dla ojczyzny. W kalendarzu polskiego patrioty brakuje jednak dat, które upamiętniałby na przykład takie wydarzenia, jak założenie pierwszej spółdzielni przez Stanisława Staszica, czy tych związanych z pięknymi czynami Hipolita Cegielskiego. Dzisiaj, kiedy nie trzeba stawać z bronią w ręku w obronie kraju, właśnie takie dokonania powinny być dla nas inspiracją i drogowskazem.
Adam Szejnfeld
Poseł do Parlamentu Europejskiego
www.szejnfeld.pl
www.kobiecastronazycia.pl