Indonezja jest państwem, w którym mieszka najwięcej muzułmanów na świecie. Jest równocześnie jednym z najbardziej tolerancyjnych krajów, bo islam nie został wprowadzony tu siłą, ale przypłynął z kupcami, którym zależało na dobrych stosunkach z tubylcami.
Podobno pod cienką warstwą tej religii wciąż buzuje cały ogrom lokalnych wierzeń, które definiują specyfikę poszczególnych indonezyjskich regionów. Indonezyjczycy są niezwykle silnie związani ze swoimi przodkami, a szacunek do starszych jest tu czymś oczywistym.
Jednak Indonezja to nie tylko religia, lecz także państwo, które zazdrośnie spogląda na osiągnięcia polskiej transformacji, kusi piękną przyrodą i niesamowitymi zabytkami.
Indonezja szuka kontaktów z Polską, zarówno tych handlowych, jak i kulturowych, studenci z naszego kraju są tu zapraszani na stypendia artystyczne.
Dlatego korzystam z tej otwartości i spróbuję poznać ten kraj. Przez dwa tygodnie będę podróżowała między wyspami i starała się na własnej skórze odczuć, czy ta słynna tolerancja istnieje w praktyce, czy jest tylko fasadowa. Jak wygląda życie na prowincji i wielkim mieście, tam gdzie są turyści i tam, gdzie próżno ich szukać.
Indonezja buduje samodzielnie swoje państwo od 1949 roku, kiedy wyzwoliła się spod dominacji Holendrów. Robi to z różnym skutkiem. Jest to kraj wyspiarski, przez co zdecentralizowany. W różnych regionach mieszkańcy porozumiewają się innymi językami, wierzą w inne rzeczy, żyją w inny sposób.
W regionie Acech panuje szariat, jednak tendencje ekstremistyczne gwałtownie wyhamowały po tsunami, które nawiedziło Indonezję w 2004 roku. Wówczas do tego kraju zjechały z organizacje humanitarne i trudno było być wrogiem zachodu.
Jeden z rozmówców Roberta Kaplana, którego książkę "Monsun" dostałam od mojego sąsiada na podróż, mówi o indonezyjskiej religijności tak.
Będę więc obserwowała zarówno religijność Indonezyjczyków, jak i ich starania by zapewnić dobrobyt.
Kiedy składałam papiery o indonezyjską wizę, pracownik ambasady (Indonezyjczyk, który mieszka w Polsce od 11 lat) zapytał mnie rozbawiony: No i co ta Komosa tu szuka?
Szczerze – nie mam pojęcia – i to właśnie sprawia, że cała podróż zapowiada się interesująco.
Nam się tutaj podoba. To nie Bliski Wschód, gdzie w imię Boga wszyscy walczą ze wszystkimi. Religia nie powinna skupiać się na wrogach. My mamy dobre relacje z hinduistami, buddystami, chrześcijanami i wyznawcami innych religii. Edukacja i dobrobyt gospodarczy lepiej wpływają na religię niż ideologia.