29.12
Nie żyje. Znaleźliśmy go martwego w klatce. Nasza córka nie rozumie co się stało, zrozpaczona płacze cały dzień. Pyta, czy zrobiła coś nie tak, dlaczego, czy to przez nią. Lekarz mówi, że taki już do nas przyjechał. Chory, od urodzenia musiał być odcięty od wszelkich bodźców, wychowany w ciemności, bez dostępu do czystej wody, świeżego jedzenia, możliwe, że szybko został pozbawiony kontaktu z matką. Chodzące nieszczęście. Już nie...
24.12
Nasza kochana córeczka dostała w prezencie to, o czym od dawna marzyła. Małą, słodką, białą kuleczkę. Słodka chmurka kuli się w rogu pudełka, ale to na pewno z powodu nowych zapachów, miejsca, nadmiaru dźwięków. Chwilę zajmie szczeniaczkowi dostosowanie się, w końcu wszyscy czujemy się niepewnie w nowych miejscach i wśród obcych osób, prawda? To będzie nasz przyjaciel na wiele lat!
Po chwili maluch podchodzi do wszystkich i wącha, trochę niepewnie, jest taki mały i nieporadny. Córeczka z radości chyba dziś nie zaśnie! Biega, śmieje się, skacze i klaszcze w dłonie. To był świetny pomysł z tym prezentem! Nigdy nie cieszyła się tak bardzo! To nasze najpiękniejsze święta!
23.12
Dziś musieliśmy się spiąć, bo nie dość, że ciasta dopiero w połowie odhaczone, ryba żywa w wannie czeka na swoje ostatnie namaszczenie, dom na jutrzejsze natarcie rodzinne
nieprzygotowany, to jeszcze trzeba szczeniaka odebrać. Pani przez telefon mówi, że wie, że święta, pośpiech i mało czasu, więc ona nam go podrzuci. Naprawdę miło z jej strony!
Dla nas to zaoszczędzone dwie godziny. Spotykamy się w umówionym miejscu, pani Ania (chyba, nie pamiętam - pośpiech, święta...) wyciągnęła z transportera z tyłu swojego samochodu
najpiękniejszego szczeniaka, jakiego świat widział. Maluśki, bielutki biały piesek.Trochę wydawał się za mały, ale w sumie "nie chcieliśmy owczarka niemieckiego, hyhy" pociesza mnie mąż.
Pani Ania była bardzo miła, o nic nie pytała, co świadczy o niej dobrze - nie lubię wścibskich ludzi. "Dla córeczki? Na święta? Macie już jakieś pieski?" Nie lubię takich small talków, więc bardzo się cieszę, że trafiła nam się osoba konkretna, poza tym my też specjalnie nie mieliśmy pytań - wszystko o rasie sprawdziliśmy w internecie; miski, smyczki i obróżka już czekały na nowego członka rodziny. Zapłaciliśmy i wróciliśmy do domu. Cudowny ten pies. Trochę się trzęsie i piszczy, ale jest taki piękny! Powiem szczerze, że nie widziałam jeszcze takiej pięknoty!
20.12
Czas się kurczy, zakupy zrobione, wszystko zaplanowane, ale na ostatnią chwilę jak zwykle najważniejsze. Nasza córka od dawna męczy nas, że chce szczeniaka, a że idą święta i trzeba jednak postarać się z prezentami (od zwykłych prezentów są inni członkowie rodziny, rodzice muszą wręczyć coś niezapomnianego!), więc kupimy jej tego psa. Jest już duża, umie zawiązać sznurówki, to z psem też sobie da radę. Co to za filozofia - dwa wyjścia dziennie, rano wieczorem - przy okazji nauczy się odpowiedzialności.
Znajduję ogłoszenie w internecie, pies w świetnej cenie, na dodatek pani mówi, że ma ostatniego szczeniaka na sprzedaż. Przeznaczenie!
Pseudohodowle to nie tylko bolączka USA. Psy nie cierpią tylko w krajach azjatyckiech, gdzie hoduje się czworonogi w tragicznych warunkach dla mięsa. Psy cierpią także w naszym kraju. Pięknie prezentujące się psy rasowe często pochodzą z tak zwanej pseudohodowli, farmy psów, gdzie zwierzęta rozmnażane są na potęgę. Żyją i rozwijają się w tragicznych warunkach, w ciasnych klatkach, ciemnych oborach, na swoich własnych odchodach, bez kontaktu ze światem i człowiekiem, bez należytej opieki weterynaryjnej, bez bodźców, które pomogą szczeniakowi zrozumieć świat, w którym będą później funkcjonować. Często takie maluchy zabierane są od matek zbyt wcześnie, sprzedawane do nowych domów w wieku pięciu tygodni (szczeniaki do nowych domów zazwyczaj powinno się wydawać w wieku 8 tygodni). Takie zwierzęta cierpią na wiele rożnych schorzeń - począwszy od problemów behawioralnych, skończywszy na chorobach, które doprowadzają szczeniaki do śmierci, zanim nowy właściciel zdąży się nacieszyć maluchem. Brak szczepień, rozmnażanie blisko spokrewnionych ze sobą zwierząt (matka z synem) - takie nieodpowiedzialne praktyki zazwyczaj skutkują chorobami skazującymi psa na cierpienie do końca często bardzo krótkiego życia.
Rodowód to nie wymysł ludzi, którzy mają za dużo pieniędzy i chcą pochwalić się drogim psem czystej rasy. Rodowód to gwarancja, że nasz pies jest po niespokrewnionych ze sobą przodkach, po zdrowych genetycznie rodzicach. To gwarancja, że osoba, od której kupujemy zwierzę ma na względzie dobro czworonogów, a nie tylko chęć zysku.
Jeśli już kupujesz psa, sprawdź dokładnie czy wychowywał się w humanitarnych warunkach, z matką, sprawdź, czy nie wspierasz nieświadomie wielkiego biznesu, jakim jest produkowanie pseudorasowych psów.