Rok temu, przy okazji wejścia Chorwacji do Unii Europejskiej pisarka Dubravka Ugrešić zachęcała byśmy nie ulegali złudzeniu kolorowych folderów reklamujących perłę Adriatyku jako raj na ziemi. „To piękny kraj!”, wykrzykujemy, ale w istocie niewiele o nim wiemy: „ W imaginarium przeciętnego Europejczyka Chorwacja będzie tanią kolonialną fantazją" - uważa Ugrešić .
Chorwacja złożyła wniosek akcesyjny w 2005 roku. Negocjacje między Brukselą a Zagrzebiem dotyczyły 35 obszarów i trwały sześć lat – ostatecznie zamknięto je w czerwcu 2011 roku. Poza kwestiami dotyczącymi dostosowania prawa, problemem na drodze do członkostwa było rozliczenie Chorwatów ze zbrodniami wojennymi lat dziewięćdziesiątych. Europejska opinia publiczna przez kilka lat śledziła sprawę generała Gotoviny, który przez wielu Chorwatów był postrzegany jako bohater narodowy, a znaczna część społeczności międzynarodowej uznała go za zbrodniarza wojennego. Do rozwiązania pozostawał także spór ze Słowenią wokół 50 kilometrowego odcinka granicy chorwacko-słoweńskiej, a także zobowiązań finansowych z czasów dawnej Jugosławii ( sprawa granicy i banku są zresztą cały czas w toku). Mieliśmy też „polski” akcent w drodze Chorwacji do Unii. W Sejmie z inicjatywy PiS-u trwała ostra dyskusja nad trybem ratyfikacji umowy.
W samej Chorwacji istniał polityczny konsensus odnośnie polityki europejskiej i kampania przedakcesyjna nie była bardzo emocjonująca. Obawy dotyczyły przede wszystkim możliwych podwyżkę cen, wykupu ziemi przez obcokrajowców i utraty dopiero co odzyskanej suwerenności. W referendum które odbyło się w 2012 roku na rzecz członkostwa na „tak” zagłosowało 65 procent obywateli - 1 lipca 2013 roku Chorwacja stała się 28 członkiem Unii, drugim po Słowenii państwem byłej Jugosławii, obecnie z 11 posłami w Parlamencie Europejskim. „Komisja Europejska wspierała konsekwentnie Chorwację, która podążała drogą reform. Byliśmy sprawiedliwi, chociaż surowi: nie stosowaliśmy żadnej taryfy ulgowej, nie szliśmy na skróty, nie łagodziliśmy kryteriów. Komisja będzie nadal stosować to surowe i transparentne podejście, monitorując, jak Chorwacja wypełnia swoje zobowiązania, tak aby była w stanie w pełni podołać odpowiedzialności, jaką niesie za sobą członkostwo, począwszy od pierwszego dnia po przystąpieniu” – przekonywał Komisarz odpowiedzialny za rozszerzenie.
Po dwunastu miesiącach członkostwa Chorwacja jest daleko w tyle, jeśli chodzi o te zobowiązania. Dotknięty kryzysem kraj zmaga się od lat z ogromną recesją i problemami gospodarczymi. Nie radzi sobie z zadłużeniem i deficytem budżetowym. Bezrobocie przekroczyło 20 procent, a wśród ludzi młodych wynosi aż 50 procent. Wydawało się, że motorem wzrostu będą fundusze europejskie, ale jak dotąd nikt nie potrafi ich sprawnie zagospodarować. Aleksander Arabadźić, Polak chorwackiego pochodzenia mówi, że ludzie nie odczuli efektów członkostwa, a to co ich teraz głównie angażuje to niechęć do skorumpowanej i pozbawionej wizji klasy politycznej. „A z tymi pieniędzmi europejskimi to jest jak z Yeti, wszyscy o nim słyszeli, nikt nie widział” – dodaje. Unia nie stała się remedium na wszystkie problemy z jakimi boryka się od lat Chorwacja. Kraj wymaga jeszcze wielu reform tym bardziej, że jak uważają eksperci to jej przykład zwiększa wiarygodność procesu rozszerzenia i całego projektu europejskiego.
- - -
Cytowane słowa D. Ugrešić pochodzą z tekstu Raj na ziemi, który ukazał się w Gazecie Wyborczej, 28.06.2013. Poszukującym dobrej lektury na wakacje ( nie tylko w Chorwacji) polecam książki jej autorstwa: "Forsowanie powieści rzeki", "Ministerstwo bólu", "Życie jest bajką".