Nie okrągła, ale ważna. Dziewiąta rocznica Polski w Unii Europejskiej. Dla większości Polaków najbardziej pozytywnym, osobistym efektem członkostwa w Unii jest brak kontroli granicznych i zmniejszenie opłat roamingowych. Klasa polityczna zadowolona jest z prezydencji i wyniku negocjacji budżetowych. Po dziewięciu latach w UE mamy jeszcze sporo do zrobienia.
Nie okrągła, ale ważna. Dziewiąta rocznica Polski w Unii Europejskiej, jak każda rocznica sprzyja podsumowaniom. Dostosowaliśmy prawo, sprawnie wykorzystujemy fundusze europejskie, zdaliśmy egzamin przy okazji prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, Polak pełnił funkcję przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, poparcie dla członkostwa utrzymuje się na wysokim poziomie – to najczęściej wskazywane aspekty członkostwa. Czy coś poszło nie tak?
Zacznijmy jednak od pozytywnych stron członkostwa Polski w UE. Dla większości Polaków najbardziej pozytywnym osobistym efektem członkostwa w Unii jest brak kontroli granicznych i zmniejszenie opłat roamingowych. Za największe osiągniecie Unii uznajemy swobodny przepływ osób, towarów i usług. Na drugim miejscu osiągnięć wskazujemy pokój między państwami członkowskimi UE. Szukając informacji o sprawach europejskich pytamy przede wszystkim o sprawy związane z podejmowaniem pracy w innych państwach członkowskich. Nic dziwnego, nasze płace są nadal o jedną trzecią niższe niż w Unii Europejskiej. Wprawdzie od momentu przystąpienia Polski do UE wzrosły one trzykrotnie, to bardziej opłaca nam się podjąć pracę zagranicą: polska średnia pensja wynosi obecnie wynosi około 800 euro/ms, europejska to 2 177 euro/ms.
Polska zrobiła krok do przodu dzięki sprawnemu wykorzystaniu funduszy europejskich. W latach 2004-2006 otrzymaliśmy 12,8 mld euro wsparcia, w latach 2007-2013 jest to kwota 67 mld euro, co w istotnym stopniu przyczyniło się do modernizacji kraju, wpłynęło na wzrost gospodarczy, inwestycje i rynek pracy. Mimo, że już sporo czasu upłynęło, to cały czas wspominamy naszą pierwszą prezydencję w UE. Polska Prezydencja w Radzie Unii Europejskiej w drugiej połowie 2011 roku była egzaminem dla naszej sprawności - została dobrze oceniana pod względem pracy administracji publicznej i promocji Polski. Możemy być także bardzo zadowoleni z lutowych negocjacji budżetowych – wprawdzie Budżet UE na lata 2014-20 będzie po raz pierwszy mniejszy od poprzedniego, ale Polska dostała więcej: 105,8 mld euro (441 mld zł).
A co mogło pójść lepiej? Pomimo zaangażowania w partnerstwa regionalne ( Grupa Wyszechradzka, Trójkąt Weimarski) Polska jest jeszcze zbyt słaba w budowaniu koalicji europejskich, czego przykładem jest choćby fiasko polityki energetycznej i dywersyfikacji naszych źródeł energii.
Zwraca uwagę słaba umiejętność promowania obywateli polskich w strukturach europejskich. Na kluczowych stanowiskach nie mamy silnej reprezentacji, w instytucjach europejskich – pracuje tam obecnie około 2 000 polskich urzędników, ale zaledwie kilkoro z nich pełni istotne funkcje. Z punktu widzenia niemal czterdziestomilionowego państwa to promil w morzu potrzeb.
Ten projekt jest już martwy – oceniają zachodni eksperci Partnerstwo Wschodnie. Polsko-szwedzka idea modernizacji i zacieśniania współpracy z Białorusią, Ukrainą, Mołdawią, Gruzją, Azerbejdżanem i Armenią nie zyskała silnego poparcia innych członków Unii. Ale trzeba też przyznać, że same państwa objęte inicjatywą nie wykazały się oczekiwaną aktywnością i determinacją zmian demokratycznych.
Jednym z większych problemów naszego członkostwa w Unii jest brak decyzji w sprawie przyjęcia przez Polskę waluty euro. W 2008 roku premier Donald Tusk złożył deklarację, że wprowadzenie euro w Polsce będzie możliwe w kolejnych trzech latach. Jesteśmy niemal w połowie 2013 roku i nawet nie widać konkretnej perspektywy naszego członkostwa w Unii Walutowej. Podczas organizowanej przez Fundację Schumana i Gazetę Wyborczą w ubiegłym tygodniu debacie „Europass czy Euro pas” Minister Jacek Rostowski nie wyraził determinacji ws. przystąpienia do strefy euro. Pat w tej sprawie potęguje wrażenie o braku spójnej wizji polskiej polityki europejskiej.
Unia Europejska jest cały czas dla nas wyzwaniem. Musimy stale zadawać sobie pytania o sens naszego w niej istnienia, priorytety, wyzwania i ograniczenia. I po dziewięciu latach nie możemy poddawać się kryzysowi – kryzysowi wiary w ten europejski projekt:
“Kto zaczyna wybrzydzać na UE ( a prawdą jest, że niejedno w niej budzi wątpliwości i zasługuje na ostrą krytykę), powinien sobie uprzytomnić mapę Europy, tę gęsą czerwoną jak krew sieć, pod którą znikały królestwa, państwa i miasta. Powinien też pamiętać, jaki był historyczny, racjonalny powód wcielenia w życie tego projektu – który jak dotąd – doprowadził do dzisiejszej UE”. ( R. Menasse, 2012).
---
Wraz z Krzysztofem Bosakiem będziemy dzisiaj rozmawiać o UE w programie Katarzyny Kolendy-Zaleskiej „Fakty po faktach”.