Myślę, że raz na dwa razy mi się bardziej nie chce niż chce. Ale jest plan i trzeba działać. Jest cel i trzeba go realizować. Z mojej perspektywy najlepiej mieć trenera i szanować jego wkład w plan treningowy oraz obrać CEL.
Obranie celu... O zgrozo.. Kiedyś układałam plany dietetyczne i każdy miał problem z określeniem celu. Zaskakujące jest jak wiele osób ponosi fiasko na samym początku przedsięwzięcia, bo zwyczajnie nie umieją dobrze określić celu. Mówisz - chcę schudnąć, ale ile? W jakim czasie? Czy któraś część ciała najbardziej Ci doskwiera? Czy chcesz osiągnąć cel dla siebie? W kolarstwie jest podobnie - należy mieć konkretny cel. Mogą to być wyjeżdżone kilometry, może to być redukcja wagi, może to być wygrana na wyścigu, większa moc pod górę. I tak chyba będzie z każdą inną aktywnością.
Trzeba wierzyć i być zdeterminowanym. Niejednokrotnie wszytko będzie szło jak po grudzie. Kiedy mi się nie układa robię wszystko by nie odpuszczać, bo wiem, że odpuszczę raz i potem odpuszczę już kilka razy. To jak z rzucaniem palenia- jak rzucasz i zapalisz jednego, zaraz zapalisz kolejnego i po ptokach. Tak samo jest z treningami. Nie odpuszczam żadnego. Jedynie choroba mogłaby mnie odwieźć, ale ani pogoda ani zły nastrój ani brak czasu nie są dla mnie powodem do przełożenia treningu. Nie nadrobisz go dnia następnego.
Wyśmienita organizacja to podstawa. Ja chyba nie mam najgorzej, bo dojeżdżam do pracy tylko 43 kilometry w jedną stronę oraz mam pieska, z którym trzeba wychodzić. Ale chylę czoła przed osobami posiadającymi dwójkę dzieci i podwożą je do szkoły przed pójściem do pracy! Szacun, bo znam pary, w których oboje uprawiają triathlon!
Wiara to podstawa, o wierze już wspomniałam przy determinacji. To są nieodłączne elementy sukcesu. Bez wiary nie pójdziesz nawet o krok do przodu, bo każda przeciwność będzie dla Ciebie powodem do porzucenia Twojego gola! Będzie też mnożyła się do kwadratu zamiast reagować próbą redukcji tych kłód pod nogami. Wiara czyni cuda słyszałeś niejednokrotnie i niestety to powoduje, że to hasło się osłuchało. To hasło wrosło w listę utartych cytatów motywacyjnych i tak jak "never give up" już nie działa. Ale nadal znaczy cholernie dużo i jest bardzo mocne. To energia wysyłana do wszechświata, to tajemnica naszej podświadomości, to jak żel energetyczny w trakcie biegu maratońskiego, istny "kik" jak już nie masz siły albo jak wszystko boli, a do celu jeszcze daleka droga.
Ambicja pomaga niezwykle. Myślę, że bez ambicji nie przekroczysz linii swojej mety. Przecież robisz to da siebie i po co masz się oszukiwać. Chyba nie mam nic lepszego niż być swoim własnym sędzią i swoim własnym kontrolerem. Masz biec czy jechać o minutę dłużej niż przewidziano w planie treningowym, ale po co? Po to by oszukać siebie samego? Przecież zeżarłyby Cie wyrzuty sumienia żywcem. To ambicja CIe zżera. To ona pcha i mówi " jeszcze troszeczkę"
Ciało to świątynia. Szanuj je jako narzędzie wykonawcze. Możesz chodzić na masaże, saunę, rozciągać się, ale przede wszystkim musisz się wysypiać! Zmęczone ciało będzie protestować, chorować, będzie niechętne. Biczowanie doprowadza do wyczerpania nadnerczy, depresji, nadwagi wynikającej z przemęczenia, chorób tarczycy i masy innych schorzeń, które w zasadzie są bardzo ze sobą związane. Więc śpij i się szanuj. Ciesz się z narzędzia, które dąży do realizacji. Twoich pomysłów. To co w głowie musi iść z tym co w ciele. Pamiętaj też o tych wszystkich, którzy marzą o sprawności, którą Ty posiadasz i tym bardziej doceń to co masz.
Jedz dobrze. Jedzenie to paliwo nie tylko do wykonania wysiłku. Jedzenie to paliwo dla mózgu. Nie możesz się głodzić, bo będziesz nieskoncentrowany i nieszczęśliwy, niechęć narośnie. Niewykonany trening doprowadzi do frustracji i fiaska w dążeniu do założonego celu. I ważne, pamiętaj, że jedzenie to nie nagroda.
A na koniec drogi wywyższ swoje osiągnięcie. Opraw w ramki, postaw w domu w widocznym miejscu. Naciesz się nagrodą za swoje poświęcenie i zaangażowanie. Docenione osiągnięcie spowoduje, że po jakimś czasie chętnie zerkniesz gdzie byłeś kiedyś a gdzie jesteś dziś. Jednocześnie zakończysz tym samym jeden etap prac nad rozwojem i będziesz mógł od nowa szukać kolejnego celu dla siebie, kolejnej motywacji.