Też bym tak chciał, ja - i każdy człowiek biorący się za interesy. Niech gwarantują mi sprzedaż! A jak nie, to strajk!
Usłyszałem w radiu, że 500 sadowników protestuje w Warszawie, bo mają za dużo jabłek, ceny spadają, słowem – skandal! Jeden mówi do mikrofonu reporterowi coś takiego: “Te wszystkie rządy, nie tylko ten, tylko wszystkie - nic nie zrobiły!. PRZEZ TE WSZYSTKIE LATA NIE ZNALEŹLI NAM NOWYCH RYNKÓW ZBYTU!”
Posłuchajcie więc, komusze dzieci: sami je sobie winniście znależć! Wiszenie na jednym, rosyjskim, o którym każdy kretyn wie, że może się wywrócić z przyczyn przeróżnych, od ekonomicznych po polityczne , że jest
niestabilny i nieprzewidywalny, że czego jak czego, ale własnej egzystencji uzależniać od niego nie wolno, - oznacza brak wyobrażni, brak przedsiębiorczości, oportunizm, lenistwo i komuszą mentalność.
Też bym tak chciał, ja - i każdy człowiek biorący się za interesy. Niech gwarantują mi sprzedaż! A jak nie, to strajk!
Teraz sobie przypomnieli o przetwórstwie, o dystrybucji, o reklamie i promocji (cydru, na przykład, ocknęli się czemu piwo można reklamować a cydr nie, w trybie szybkim rozmawiać z ministerstwem zdrowia na ten temat!!, ojojoj, pali się teraz! pożar w burdelu!).
A jak chce kupic tani, ale dobry świeży sok z jabłek, to mogę liczyć tylko na zaprzyjażnionego chłopa przy drodze do Wilgi.
Ech, przedsiębiorcy.
Zgińcie! Może wasze dzieci już będą więcej kumać.