Pozornie trudne i dziwne pytania zadawane podczas rozmów kwalifikacyjnych są przedmiotem badań i pewnego rodzaju rozrywki. Im dziwniejsze pytanie zadane w znanej firmie, tym efekt medialny jest większy.
Moja pasja to Formuła 1. HR i życie mają wiele wspólnego z tym sportem.
W USA serwis rekrutacyjny Glassdoor opublikował listę 25 takich pytań. Padały w takich firmach jak np. Google, Novell, Amazon - więc siła marki działa. Człowiek zaczyna się zastanawiać, a może jednak ma to jakiś sens?
Tak ma to sens, rozrywkowo – medialny. Dzisiaj wszystko co inne, dziwaczne, kontrowersyjne, dobrze się sprzedaje. Jednak próba interpretacji oraz poznania ludzkiej osobowości, wrodzonych predyspozycji na podstawie jednego czy dwóch głupich pytań, nie ma praktycznie żadnej wartości predykcyjnej.
Rekruter w ten sposób nie uzyska odpowiedzi na najważniejsze pytanie - czy dany kandydat sprawdzi się na określonym stanowisku? To tak nie działa. Znam przypadek, w którym osoba po udzieleniu „błędnej odpowiedzi” na nietypowe pytanie została odrzucona. Po jakimś czasie przysyłała faksem do "odrzucającego" podziękowanie, ponieważ właśnie dostała pracę na podobnym stanowisku za dużo większe pieniądze.
Wracając do zestawienia. Jedno z pytań zadanych w firmie Dell – „Jaka piosenka najlepiej opisuje twoją etykę zawodową?”
Przykładowe odpowiedzi ludzi spotkanych na ulicy…
W Polsce pod tym względem nie jest źle. Bezsensownych pytań jest sporo. Jednak wbrew pozorom ludzie radzą sobie z nimi bardzo dobrze. Tymczasem w praktyce najtrudniejsze pytania dla kandydatów to: Ile chciałby Pani/Pan zarabiać?
Proszę powiedzieć coś o sobie.
Właśnie do tych pytań warto przygotować się bardzo dobrze. Na resztę, szczególnie tych dziwnych można odpowiadać spontanicznie:)