Postanowienia noworoczne to hit czy kit? Próbowałam mnóstwo razy, udało się niespodziewanie
Kto z nas choć raz w swoim życiu nie rozpoczynał diety od nowego roku niech pierwszy rzuci kamieniem. Znikąd nie wzięło się hasło „Nowy Rok, Nowa ja”, a siłownie nie bez przyczyny zbierają żniwa w styczniu. Ja wielokrotnie zaczynałam od 1 stycznia, od poniedziałku, od nowego miesiąca. Tylko czy, aby na pewno musimy czekać na „ten dzień”, aby zacząć? Czy specjalnie nie odwlekamy zmiany na później a często przez narzuconą zbyt dużą presję szybko rezygnujemy ze zmian? Zapraszam Was do przeczytania historii osoby, która próbowała mnóstwo razy a udało się niespodziewanie, kiedy zaczęła od ... niedzieli.
Nowy rok to idealny moment na podsumowanie ubiegłego roku i zaplanowanie następnego. Ja regularnie spisuję marzenia na kartce i krok po kroku wprowadzam je w życie. Cele zawodowe, podróżnicze, zakupowe. Dotychczas zawsze w czołówce mojej listy znajdowało się magiczne hasło „schudnąć … kg”. Z nowym rokiem, nowym krokiem zawsze startowałam i często już po tygodniu, a jak dobrze mi poszło to po dwóch był koniec zmian. Z jakiegoś powodu inne cele udawało mi się spełniać a z wagą po tak krótkim czasie się poddawałam.
Dlaczego? Dziś już to wiem, że narzucanie zbyt dużej presji i zbyt dużej ilości zmian na raz nie było dobrym rozwiązaniem. Zajadanie przed rozpoczęciem diety na zapas też było drogą donikąd.
Dziś jeszcze zjem chipsy, popiję winem, ale wiadomo – od jutra dieta!
Jeżeli już wymieniam błędy, które popełniałam przez lata to nie może zabraknąć tego, że z dnia na dzień chciałam zmienić WSZYSTKO. Najchętniej wprowadzałam dietę 1500 kcal, ćwiczenia, okno żywieniowe. Umówmy się- nie sposób było się nie zniechęcić.
Potrzebowałam czasu, dojrzałości i odpowiednich ludzi obok, aby wytłumaczyli mi, że nie dieta jest u mnie rozwiązaniem a zmiana nawyków żywieniowych i tak naprawdę to wprowadzenie dużych zmian do całego mojego życia. Zaczynając od zmiany myślenia i uświadomienia sobie, dlaczego tak naprawdę stoję tutaj i chcę mniej ważyć. Kiedy pozwoliłam sobie na szczerość przed samą sobą zrozumiałam, że chwilowe rozwiązanie mnie nie interesuje. Nie chcę schudnąć 15 kg i wrócić do tego co było przedtem. Zrozumiałam, że to nie jest rozwiązanie, bo zanim się nie obejrzę to na mojej wadzę ponownie zobaczę +20 kg.
Chcę inaczej żyć, chcę być zdrowa – to cel, który pojawił się w mojej głowie. I nagle (możecie mi wierzyć, albo nie) wszystko się zmieniło. Stopniowo zaczęłam wprowadzać zmiany. Bez konkretnego planu, wstałam rano w niedzielę i pożegnałam moje stare nawyki.
Zaczęłam przywiązywać wagę do tego, ile jem posiłków i w jakich godzinach. 4 posiłki dzienne i wczesne śniadania były dla mnie dużą zmianą, rozpoczynanie każdego posiłku od dużej ilości warzyw na talerzu i oczywiście zmiana na deficyt kaloryczny. Nie jestem fanką sportu, ale włączyłam codzienne spacery w życie i zasadę, że gdzie mogę dojść na piechotę to idę a auto zostawiam w garażu. Po czasie dołączyłam regularne treningi na siłowni. Jeszcze 2 miesiące temu nie uwierzyłabym, że mogę zmienić swoje nawyki w legendarne 21 dni, ale to chyba wynikało z tego, że nigdy tak długo nie wytrzymałam w postanowieniach. Dziś jestem pewna swojej zmiany, przeszłam próbę Świąt, wyjazdu, Sylwestra. Teraz skupiam się na tym, aby nauczyć się pić więcej wody i jeść ostatni posiłek wcześniej niż o 22.
Niech moja historia będzie dla Was przypomnieniem, że nie musicie czekać na specjalną datę, aby zacząć. Każdy moment jest dobry na początek. Jeżeli zdecydowałeś się rozpocząć teraz to bardzo dobrze! Gratuluję i trzymam za Ciebie kciuki! Pamiętaj tylko, że nie musisz wszystkiego zmieniać w jednym momencie. Daj sobie czas, bo obecne nawyki wypracowywałeś w sobie latami i niestety z dnia na dzień możesz ich nie zmienić. Pozwól sobie na odstępstwa. Uwierzcie mi, że o wiele lepiej zjeść batona, na którego masz ogromną ochotę niż przez tydzień toczyć ze sobą wewnętrzną walkę, która może skończyć się zjedzeniem o wiele większej ilości rzeczy niż 1 baton i zaprzestaniem wprowadzania zmian. Jeżeli zboczysz z trasy, którą obrałeś to wcale nie znaczy, że musisz zawracać! Nie ulegaj presji mediów, która będzie bombardować Ciebie cudownymi dietami. Zmień swoje życie tak, aby zmiana pozostała z Tobą na zawsze a nie tylko na styczeń.