Nigdy nie byłem zaangażowany politycznie, ale otaczająca mnie rzeczywistość polityczna i społeczna zmusiła mnie do jej komentowania. Jestem też racjonalistą i antyklerykałem, choć nie wrogiem wiary
Nie ukrywam od dawna, że nie mam poglądów ekonomicznych, jak również prawnych bliskich lewicy. Wynika to z tego, że inaczej dziś postrzegam sprawy społeczne, stosunek do praw obywatelskich, zagadnienia wolności jednostki, prawa kobiet i naszą rolę w Unii Europejskiej, czy też ostatnio w NATO. Blisko mi jednak jest do partii po lewej stronie – a właściwie do pewnych ludzi, którzy działają w tych formacjach. Ale czas i ich dokonania weryfikują poglądy i każą rozliczać definitywnie ich działania.
Uważałem, kiedy Aleksander Kwaśniewski zakończył pełnienie roli prezydenta, że nadzieją lewej strony sceny politycznej jest zbudowanie silnej partii socjaldemokratycznej, centrowo – lewicowej, o jasnym przesłaniu ekonomicznym, nastawionej na inteligencję i młodzież, o wyraźnym, otwartym światopoglądzie, w tym deklarującym ograniczenie roli Kościoła Katolickiego w życiu społecznym. Kwaśniewski, który przez 10 lat był prezydentem, widząc zagrożenia, jakie płyną z populistycznych haseł Prawa i Sprawiedliwość, LPR i Samoobrony – powinien być akuszerem tego działania.
Czy była szansa na reaktywację silnej socjaldemokracji, tworzonej w latach ’90 przez Kwaśniewskiego, a potem osłabionej za kadencji Leszka Millera? Tak, ale musiały zostać spełnione pewne warunki.
Musiał pojawić się znów na lewicy silny przywódca. Taki, który nie bałby się mówić głośno rzeczy nie popularnych, głośno i bez owijania w bawełnę. Taki, który nie stworzyłby programu pod publiczkę, lecz realny, prosty, wręcz enumeratywny. I taki który mógłby mieć poparcie społeczne, charyzmę doświadczenie w polityce krajowej i zagranicznej, praktykę. I takim MÓGŁ być Aleksander Kwaśniewski. Inną prawdą jest to, że taki lider MUSIAŁBY szermować hasłami populistycznymi, bo tylko w ten sposób może odzyskać elektorat wiejski, małomiasteczkowy. A inteligencja, która wbrew pozorom stwarzanym przez sprzyjające Kaczyńskim media, nie jest bogoojczyźniana i anty europejska – zagłosowała na Platformę Obywatelską.
Niestety – lenistwo Kwaśniewskiego, jego oddalenie się od polityki, gry polityczne od czasu, do czasu, szukanie różnych porozumień, płaskie dyskusje – doprowadziły do tego, że jego charyzma zaczęła więdnąć, zatracił poczucie realności politycznej, a jego styl działania stał się anachroniczny.
Urok Kwaśniewskiego, jako lokomotywy politycznej i jako realisty współczesnej gry już dawno nie działa. Były prezydent zatracił to, co było podstawą jego sukcesów – umiejętność oceny społecznej, nastrojów i potrzeb. Mentalnie uwięziony i rozleniwiony dziesięcioma latami prezydentury – nie potrafi zmodyfikować swojego podejścia i stylu do polityki, retoryki, nie potrafi określić wyraźnie ani celów, ani metod działania. Niestety, razi od dawna jego schematyczne myślenie, ton mentorski i język, który nie przenosił żadnych nowych wartości.
Są jeszcze inne problemy – jego praca quasi polityczna na Wschodzie. Trudno zresztą nazywać to pracą polityczną, wyraźnie widać i słychać, że jest to jednak robota biznesowa. Trudno znaleźć przez lata informacje, że sprawy Kazachstanu, Ukrainy, czy innych państw powiązanych biznesowo, czy politycznie z Rosją, są zmienianie pod wpływem Kwaśniewskiego, , czy choćby podlegają jego autoryzacji.
Dziś, nie tylko w Unii Europejskiej, w Rosji, państwach post-sowieckich, także w Stanach Zjednoczonych, opinie Kwaśniewskiego praktycznie się nie liczą. Nie jest już zapraszany, nie moderuje dyskusji, nie prowadzi poważnych politycznych projektów. Także w Polsce jego znaczenie jest znikome. Znaczenie i zaufanie innych polityków, również lewicy – nie tylko zresztą Leszka Millera – dziś nie istnieje.
Media doniosły, że Aleksander Kwaśniewski został doradcą (dyrektorem?) w ukraińskiej firmie naftowej, kontrolowanej przez wątpliwej wartości politycznej działacza. To zabawy z Burisma Holdings, firmą gazową, związanej z Mykołą Złoczewskim, ministrem środowiska u Wiktora Janukowycza. I tam Kwaśniewski otrzymuję finanse.
Aleksander Kwaśniewski ma prawo do własnych insertów, pod warunkiem, że nie jest to powiązane z polityką „dawców” pieniędzy. Praktycznie każda jego działalność biznesowa, czy doradcza budzi poważne wątpliwości.
Ostatnie jego tłumaczenia nic nie wyjaśniają – wprost przeciwnie – odkrywają, że nic w jego biznesie nie jest wolne od gier politycznych. Niestety, nieważnych dla Polski.