Nie będzie to sprawa nowa i oryginalna. Ma ona już ponad 7 lat, a z punktu widzenia polskiej polityki, a przede wszystkim polskiej demokracji, znaczenie bardzo ważne. Wręcz fundamentalne, ponieważ dotyczy wymiaru sprawiedliwości, głównie prokuratora generalnego, ale także polskich organów ścigania.
Nigdy nie byłem zaangażowany politycznie, ale otaczająca mnie rzeczywistość polityczna i społeczna zmusiła mnie do jej komentowania. Jestem też racjonalistą i antyklerykałem, choć nie wrogiem wiary
Ostatnia wypowiedź – oficjalne stanowisko, tak to należy traktować – prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta – dotyczące okoliczności śmierci, ale głównie prowadzonego dochodzenia wobec śmierci posłanki lewicy, p. Barbary Blidy, jest skandalem. Tak należy traktować jego odpowiedź na pismo szefowej RPO, p. Ireny Lipowicz (nie pierwsze tego rodzaju stanowisko z jego strony zresztą). Nie tylko skandalem funkcjonariusza państwa, lecz polityka i naukowca. Słowa jego oświadczenia, że „okoliczności śmierci byłej posłanki SLD Barbary Blidy badane były rzetelnie, wszechstronnie” są dla niego nie tylko dyskwalifikujące, lecz również moralnie skandaliczne.
Nie od dziś, ani nie od wczoraj wiadomo – i wiedzą to nie tylko prawnicy, ale również politycy – że sprawa śmierci –jak wielu twierdzi – zabójstwa – lub może tragicznej śmierci w wyniku szarpaniny z policjantką w wilii – Barbary Blidy jest jedną z najpoważniejszych czarnych plam polskiej prokuratury, innych organów bezpieczeństwa, a przede wszystkim konkretnych polityków i urzędników. Nie od dziś nazwiska osób za to odpowiedzialnych – winnych śmierci – są znane – to Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro, Bogdan Święczkowski i Grzegorz Ocieczek
Te cztery osoby – a nie tylko policjanci, członkowie CBA, ABW, prokuratorzy – stanowią klucz do wyjaśnienia okoliczności śmierci Barbary Blidy. Działacze wspomnianych instytucji mają dostęp do materiałów to potwierdzających. Ma do nich dostęp także Andrzej Seremet – i nie jest ważne, że jest to 100 materiałów akt, czy opinie innych instytucji. Ma dostęp i powinien czuć się zobowiązany do doprowadzenia sprawy do prawdy. I nie chodzi tu o sprawy formalne, ale o działania funkcjonariuszy służb, policjantów w dniu śmierci, postrzału B. Blidy – przez funkcjonariuszkę policji. Ważniejszym jednak jeszcze bardziej tematem jest to, jak do tego działania przygotowywali się politycy – głównie ci już wspomniani – w biurze ówczesnego premiera, Jarosława Kaczyńskiego…
Przypomnijmy inne sprawy, ważne z punktu widzenia politycznego i prawnego.
Komisja śledcza Sejmu poprzedniej kadencji, badająca okoliczności śmierci Barbary Blidy, działała ponad trzy lata i przygotowała liczący ponad 250 stron raport. Był to autorski projekt jej przewodniczącego, Ryszarda Kalisza. Głównym wnioskiem było postawienie byłego premiera, Jarosława Kaczyńskiego i byłego ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry, przed Trybunałem Stanu, a także stwierdzenie, że Barbara Blida nie chciała popełnić samobójstwa.
Projekt został przedstawiony Sejmowi poprzedniej kadencji – i został przyjęty. Od jego przyjęcia minęło ponad 1,5 roku i rząd nie podjął w tej sprawie konkretnych działań? – to poważne pytanie, przede wszystkim do rządu premiera Donalda Tuska.
Ryszard Kalisz bardzo precyzyjnie opisał w swoim raporcie układ zależności – zaczynał się on w gabinecie Jarosława Kaczyńskiego, prowadził przez Zbigniewa Ziobro do ówczesnego szefa ABW, Bogdana Święczkowskiego i jego zastępcy, Grzegorza Ocieczka, szefa delegatury na Śląsku, aż do prokuratury okręgowej w Katowicach. Ryszard Kalisz wiedział doskonale, ale nie mógł na mównicy sejmowej powiedzieć tego wprost, że kluczem do wyjaśnia sprawy jest złamanie zmowy milczenia prokuratorów katowickich – i nie zmieniło nawet tego umorzenie przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi śledztwa w sprawie nielegalnych nacisków na działania prokuratorów, do jakich miało dojść w prokuraturach katowickich, w trakcie dochodzenia przeciwko Barbarze Blidzie.
Postępowania prokuratorskie powinny zostać wznowione. Andrzej Seremet nie chce tego. Dlaczego? Ponieważ może uderzyć to w układ polityczny, który za nim stoi. Wystarczy przejrzeć strukturę instytucji, na czele której stoi – i którą, niestety, ochrania również obecny rząd.
A dziś wyjątkowo jeszcze bardziej konieczne jest przedstawienie pełnej dokumentacji działania zorganizowanego układu politycznego, który uruchomił służby specjalne dla zatrzymania Barbary Blidy.
Ryszard Kalisz budując swój raport, zwrócił uwagę na naruszenia Konstytucji RP na szczeblu najwyższym administracji państwa. Wbrew opiniom pokazał bardzo dobitnie, gdzie zostały przekroczone konkretne przepisy prawa, co z kolei miało wpływ na wystąpienie deliktu wobec Konstytucji, dokonanego przez Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobro. Do wniosku o postawienie ich przed Trybunałem Stanu wystarczy wola polityczna, przekonanie posłów, że oto urzędnicy państwa sprzeniewierzyli się Konstytucji RP. Ryszard Kalisz równie precyzyjnie określi; w raporcie, za co powinni karnie odpowiadać były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Bogdan Święczkowski oraz były wiceszef ABW Grzegorz Ocieczek.
Od pierwszego dnia po tragedii w domu Barbary Blidy jestem przekonany, że za jej śmierć jest odpowiedzialny polski system polityczny, powiązany z układem prokuratorskim i służb specjalnych, który wyraził zgodę na działania ABW, które miały być początkiem rozgrywki politycznej z lewicą.
O wątków i okolicznościach śmierci Barbary Blidy wiedzy jest wiele. Brakuje jednak instytucji i organizacji – organizacji państwa – która by się tym zajęła do rzetelnie i do końca. To co przedstawił Andrzej Seremet pokazuje, na jakim szczeblu stoi do dziś w Polsce prawo i etyka polityczna. To ważny sygnał także dla premiera Donalda Tuska. Zobaczymy, czy będzie potrafił to zmienić.