Wstrzymanie opublikowania wyroku Trybunału Konstytucyjnego przez rząd PiS to coś więcej, niż spór prawniczy. To coś więcej, niż spór polityczny. To igranie z podstawami demokratycznego ładu, jakim jest trójpodział władzy.
profesor nauk prawnych, Poseł do parlamentu Europejskiego, w latach 2007-2013 Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Szefowa Kancelarii Premiera Beata Kempa oświadczyła, że opublikuje w Monitorze Ustaw wyrok Trybunału Konstytucyjnego tylko pod warunkiem, że Prezes Rzepliński wyjaśni na piśmie, czy w sprawie zgodności ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z Konstytucją tenże Trybunał mógł orzekać w pięcioosobowym składzie, czy też powinien w pełnym.
Czy więc minister Kempa założyła, że sędziowie Trybunału Konstytucyjnego intencjonalnie podjęli pracę w niewłaściwym składzie? A może próbuje po prostu grać na zwłokę albo pokazać niezawisłym sędziom, że władza ma na nich oko...?
Poprzez kwestionowanie zasadności wyroku Trybunału prezes Kaczyński tak naprawdę ustami Beaty Kempy właśnie arogancko ogłosił: Państwo to my! Państwo to PiS!
Jednak państwo to znacznie więcej. To porządek społeczny i prawny, na który wspólnie zgodziliśmy się po transformacji ustrojowej Polski w 1989 roku.
Zgodziliśmy się wtedy między innymi, że rozdział kompetencji pomiędzy władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą da nam gwarancję, iż nawet w najbardziej piekielnych politycznych sporach pozostanie chłodna i wyważona litera prawa: Konstytucja. I pilnujący zgodności wszelkich aktów prawnych z jej zapisami Trybunał Konstytucyjny. Choć chyba nikomu wtedy do głowy nie przyszło, że kiedyś Konstytucji trzeba będzie de facto bronić przed jej najważniejszym strażnikiem - Prezydentem RP!
Prezydent PiS i rząd PiS naruszają dziś nasz wspólny porządek. Psują państwo. Nie swoje - nasze. Ale nie wszystko można "unieważnić". Jesteśmy w strukturach Unii Europejskiej i to, co dzisiaj dzieje się w Polsce, nie kończy się na decyzjach rządu PiS i Prezesa PiS.
W sprawach, w których zagrożone jest państwo prawa, na wniosek instytucji krajowych lub europejskich wkroczyć może ze swoją kontrolą na przykład działająca przy Radzie Europy Komisja Wenecka. Choć ma tylko głos doradczy, to skupia najwybitniejszych znawców prawa. Czy i jej opinię PiS zechce unieważnić? Czy zdoła też unieważnić polski wstyd, który rozleje się przy tej okazji w całej Europie?
To źle, że Polacy czują się coraz bardziej bezradni wobec państwa i wychodzą na ulice, by zamanifestować swój sprzeciw. Ale to dobrze, że tak wielu ludzi chce 12 grudnia demonstrować w Warszawie i innych miastach, by przypomnieć niedawno wybranemu rządowi, że sprawuje władzę nad naszą wspólną Polską. I że Państwo to my - wszyscy.