Moim zamysłem było zrobienie wywiadu z Miłoszem Hodunem, założycielem Projekt: Polska na Islandii, ale wywiad z nim pojawił się na naTemat tydzień temu. Nie chcąc go dublować postanowiłem przepytać Miłosza i trójkę członków Projektu o Islandię, jej atrakcje oraz o życie Polaków mieszkających na wyspie. Oto obraz Islandii z punktu widzenia czwórki rodaków.
Blog o kulturze, nauce i pasji odkrywania. O oczarowaniu tajemnicą
Miłosz Hodun, 28 lat, doktorant na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Reykjaviku, przewodniczący islandzkiego Projektu: Polska.
Przedstaw czym zajmuje się ProjektPolska.is, kto wchodzi w skład organizacji i kiedy została ona powołana do życia?
Projekt: Polska powołaliśmy na Islandii we wrześniu zeszłego roku. Poczuliśmy wtedy, że musimy zacząć działać wspólnie, żeby budować pozytywny wizerunek Polaków na wyspie. Na początku było nas jakieś 15 osób. Teraz ponad 20 aktywnych członków, a każde spotkanie stowarzyszenia przychodzą nowi. Na Facebooku, który jest naszym najważniejszym narzędziem komunikacji ze światem, jest nas juz prawie 1000.
Jakie idee chcecie promować zarówno wśród Polaków mieszkających na Islandii, jak i wśród Islandczyków? Co Islandczycy wiedzą o Polakach i vice versa?
Tak jak wszędzie są na Islandii Polacy, którzy się dobrze zintegrowali. Nie mam tu nawet na myśli, że rewelacyjnie znają język i założyli tu rodziny. Chodzi mi o to, że oni uczestniczą. Uczestniczą w islandzkim życiu społecznym, kulturalnym. Nie pływają tylko w tym polskim sosie. Ci Polacy wiedzą o Islandii i Islandczykach dużo, bo mają lokalnych znajomych i zjeździli kraj lepiej niż niejeden mieszkaniec Reykjaviku.
No i jest ta druga grupa, która ze względu na barierę językową, lęk czy uprzedzenia nie ma zamiaru wyjść ze swojego polskiego kręgu. Ci Polacy najczęściej, nawet po kilku latach na wyspie, o Islandczykach w wiedzą niewiele, wciąż posługują się stereotypami, często patrzą na miejscowych z góry. Zależy nam, żeby pomóc tym Polakom się zintegrować właśnie przez uczestnictwo we wspólnych wydarzeniach z Islandczykami.
Podobnie z Islandczykami. Obawiam się, że dla większość Polska to wciąż smutny kraj na wschodzie, zamieszkany przez wąsatych katolików i homofobów. Jednak każdy Islandczyk, którego znam a który był w Polsce, wraca oczarowany i zafascynowany. I to właśnie jest pole popisu dla nas. Ponieważ nie możemy postawić każdemu Islandczykowi turnusu nad Wisłą, chcemy przybliżać polską kulturę i i pokazywać młodą, dynamiczną Polskę tu.
W jaki sposób Polonia aklimatyzuje się na wyspie? Co sprawia Polakom przybywającym tam do pracy bądź też w celach poznawczo-turystycznych największą trudność?
Islandczycy są bardzo serdeczni i pomocni. Bardzo łatwo nawiązać pierwszy kontakt, trudniej się zaprzyjaźnić i w pełni zintegrować. Trzeba pamiętać, że cały naród to ledwo ponad 300.000 ludzi. Istnieją bardzo silne więzi rodzinno-sąsiedzkie, ludzie znają się od małego i obcokrajowiec często nie potrafi bądź nie może się dopasować. Jeśli do tego dodamy fakt, że Islandczycy są niezwykle dumni ze swojej niepodległości i odrębności, chronią wszystko, co islandzkie, powstanie nam pełny obraz, dlaczego tak trudno się zintegrować.
Dla turystów to raj na ziemi. Każdy Islandczyk stara się zrobić wszystko, żeby turysta czuł się tu jak w domu.
Jacy są Islandczycy wobec Polaków? Z jakim przyjęciem spotykają się świeżo przybyli na wyspę Polacy, którzy mają zamiar tam się osiedlić?
Myślę, że każdy Polak i nie-Polak, który osiedla się na wyspie z zamiarem uczciwej pracy i spokojnego życia, spotka się z życzliwością. Islandczycy wobec nowo przybyłych są serdeczni, szanują Polaków za pracowitość. Oczywiście są i tacy, którzy widzą nas przez pryzmat stereotypów i uprzedzeń, jak wszędzie indziej.
Opisz w kilku słowach co jest najbardziej fascynującego według ciebie w Islandii? Co zadecydowało, że akurat tam zdecydowałeś się osiedlić?
Byłem tu najpierw przez rok jako wolontariusz. To, co spowodowało, że postanowiłem tu się osiedlić, to przede wszystkim spokój. Życie w Reykjaviku to jak życie w wielkiej wsi. Wszystko toczy się leniwie w porównaniu z europejskimi miastami. A jednocześnie niczego nie brakuje, kulturalnie dzieje się nieporównywalnie więcej niż w jakimkolwiek innym mieście podobnej wielkości w Polsce. Do tego ludzie bardzo sobie ufają. To daje ogromne poczucie bezpieczeństwa.
I przyroda. W pracy wystarczy odejść od komputera, podejść do okna i dać oczom odpocząć patrząc na góry. W weekend można złapać stopa i w 20 min jest się księżycowym krajobrazie.
Ilu Polaków przebywa i pracuje na Islandii? Czy ich liczba stale wzrasta? Jacy pracownicy i o jakich kwalifikacjach zawodowych są najczęściej poszukiwani?
Polacy stanowią największą mniejszość narodową na Islandii. Przed wybuchem kryzysu było tu nawet 18 tys. Polaków, czyli jakieś 6% mieszkańców wyspy. Wielu zatrudnionych w przemyśle budowlanym wyjechało w 2008 roku. Obecnie jest nas ok. 10 tys, co wciąż stanowi prawie 40% wszystkich obcokrajowców. Odnotowuje się powolny wzrost. Polacy pracują głównie w przetwórniach ryb, w hotelach, barach, restauracjach, domach opieki, w sklepach, jako kierowcy. Choć tak naprawdę można ich już spotkać wszędzie, także w szpitalach, szkołach i administracji.
Jakie imprezy o charakterze polskim odbywają się w Reykjaviku? Jak wygląda życie kulturalne w stolicy Islandii?
Życie kulturalne Reykjaviku jest niezwykle bogate. Islandia wydaje największy procent swojego budżetu na kulturę spośród wszystkich krajów europejskich. Ciągle coś się dzieje. Od wielkich imprez jak muzyczny Ieclandic Airwaves czy filmowy RIFF po małe, garażowe występy zespołów czy pokazy w mikro galeriach. Perłą w koronie Islandii jest nowoczesny budynek opery, Harpa, który przyciąga światowej sławy dyrygentów i muzyków.
Nie ma żadnego kalendarza imprez polskich. Co roku odbywają się polskie dni filmowe, są koncerty na WOŚP. Pozostałe wydarzenia mają charakter incydentalny.
Twoje ulubione miejsca islandzkie? Ulubieni artyści? Ulubiona wyspiarska potrawa?
Moje ukochane miejsce na wyspie to wschodnia część Fiordów Zachodnich, w szczególności okolice osady Djúpavík. Tam kończy się droga. W dawnej osadzie rybackiej mieszkają już tylko 2 osoby. Fascynuje tam opuszczona przetwórnia tranu i wrak statku. Na górze widać niemały wodospad. Kilka kilomtrów na północ znajduje się basen. Zbudowany przy samym klifie, otwarty, pełen ciepłej wody z wnętrza ziemi. Można pływać z dramatycznym widokiem na fiordy. Opłata: co łaska do skrzyneczki.
Typowe islandzkie jedzenie jest raczej podłe. To kiszony tłuszcz wieloryba, sfermentowany rekin, baranie łby, czy ugotowane w serwatce żołądki z wypełnione krwią. Jest jednak jedno danie, które uwielbiam, plottfiskur. Jest to ryba utłuczona z ziemniakami, cebulą i śmietaną. Mniam!
Najbliższe plany Projekt: Polska in Iceland?
Podczas lata chcemy mocno ruszyć z promocją. Wystartuje nasza trzyjęzyczna strona internetowa, pełna informacji o Polsce i Polakach oraz Islandii i Islandczykach. Chcemy być pomocni wszystkim, którzy szukają informacji o swoich sąsiadach. Chcemy także ruszyć dookoła wyspy, żeby spotykać się Polakami i wysłuchać ich historii, jak wygląda życie Polonii na odległych fiordach i w odciętych zimą dolinach. Chcemy zobaczyć, jak możemy ich zachęcić do aktywności. Chcemy także porozmawiać z ich sąsiadami Islandczykami, pokazać im polska kulturę. Dookoła wyspy ruszą z nami dwa zespoły, jeden polski i jeden islandzki. Zorganizujemy polsko-islandzkie festyny w 5 miejscowościach.
Rafał Szczerbowski, 28 lat, filmoznawca, popularyzator muzyki islandzkiej w Polsce i polskiej na Islandii.
Co Islandczycy wiedzą o Polakach i vice versa?
Przede wszystkim myślę, że powinniśmy skategoryzować nieco Polaków mieszkających na Islandii. Mianowicie, są ci, którzy przylecieli na wyspę ze względów finansowych oraz ci, którzy są zafascynowani klimatem wyspy, miejscami, czy kulturą. Zdarzyło mi się pracować z kilkoma „przedstawicielami” tej pierwszej kategorii. Dla nich Islandczycy są aroganccy, leniwi, zadufani w sobie, oziębli, nieżyczliwi, często nieuczciwi etc. mimo, iż nie znają zapewne nawet kilku z nich bliżej. Dla mnie Islandczycy są niezwykle pewni siebie, mają duże poczucie własnej wartości, potrafią być aroganccy, szczególnie po alkoholu, gdy zupełnie przestają obchodzić ich ludzie dookoła. Jednak Islandczycy to także naród pełen wyjątkowo kreatywnych ludzi, często ekstrawaganckich artystów, fantastycznych muzyków, którzy nie traktują przyjaciół z branży muzycznej jako konkurencji, a wręcz przeciwnie, występują w kilku projektach, pomagają sobie i razem tworzą.
Islandczycy nie stawiają Polaków w najlepszym świetle, jednak trudno im się dziwić. Nasi rodacy w większości obstawiają najniższe pozycje w miejscach pracy, którymi nie chcą się „brudzić” Islandczycy. Tym samym, w każdym hotelu housekeeperki to Polki. Podobnie jest w biurach, sklepach, czy ośrodkach kultury, gdzie sprzątają również nasze krajanki. Mężczyźni, z kolei, jeżdżą miejskimi autobusami, naprawiają samochody, układają kostki chodnikowe i rozwożą towar. Niestety wiele także mieszkańcy wyspy słyszą o rozbojach, kradzieżach, bójkach, przekrętach itp z naszymi rodakami w roli głównej. Islandzka wiedza na temat Polski to także Prince Polo i Tyskie. Mimo to Islandczycy cenią w nas gościnność, przywiązanie do rodziny i pracowitość. Niewiele jednak wiedzą o naszej kulturze, muzyce, polskich artystach, czy kinie (wkrótce przegląd polskiego kina w Reykjaviku) i czas najwyższy to zmienić!
W jaki sposób Polonia aklimatyzuje się na wyspie?
I tu po raz kolejny przydałby się podział. „Kategoria pierwsza” przede wszystkim narzeka na niedobre jedzenie, na brak drzew, na małe supermarkety, wysokie ceny, urzędy, pogodę, na komunikację miejską, czy samych mieszkańców. Wciąż pamiętam słowa mojej byłej współpracownicy: „Chujowo tu, tylko ocean, góry, śnieg i smród ryb”. Jednak dla nich chyba tak właśnie wygląda Islandia, gdy po 8 godzinnej zmianie w pracy idą do kolejnej, po czym siadają na kanapie i oglądają wykupioną (nielegalnie) polską telewizję. W moich oczach Islandia to kraj, o którym marzyłem od 13go roku życia, kiedy usłyszałem „Hyperballad” Björk. Przyleciałem tu w kolejno w 2006, 2008, 2010,a od czerwca 2011 roku jestem tu na stałe. Nie miałem problemów z aklimatyzacją zarówno ze względu na miejsce, jak i na ludzi. Jedyną przeszkodą może być pogoda. Uwielbiam islandzkie lato, dzień trwający 23,5 godziny, temperaturę wahającą się między 15, a 23 (czasem w upalne dni 25) stopni, ludzi pełnych energii, parki przepełnione szczęśliwymi rodzinami, trawniki na placach w centrum miasta pełne pijących piwo, wino wygrzewających się w słońcu przyjaciół i dobiegająca zewsząd muzyka. Niestety wraz z nadejściem zimy, energia ta zostaje drastycznie odebrana. Nigdy nie wiadomo, jaką pogodę przyniesie następny dzień, z utęsknieniem czeka sie na choćby pojedyncze promienie słońca, w supermarkecie lepiej schodzi specjalnie wyprodukowane mleko z witaminą D, a do śniadania co odważniejsi piją Lysi (olej z wątroby dorsza). Silny wiatr, śnieg, deszcz i 4 godziny dnia najgorsze są jednak jedynie przez 2 miesiące, co w skali roku nie jest bardzo trudne do przetrwania. W zimowym okresie mimo to dużo na Islandii się dzieje, festiwale ( SÓNAR Reykjavik, Reykjavík Winter Lights, Dark Music Days, Food and Fun, Design March i wiele innych) praktycznie codzienne koncerty, wystawy, przeglądy filmowe. Jeśli tylko chce się coś zrobić z wolnym czasem, jest to niezwykle łatwe, a sam program bardzo atrakcyjny.
Co sprawia Polakom przybywającym tam do pracy bądź też w celach
poznawczo-turystycznych największą trudność?
Polakom z „pierwszej kategorii” trudność sprawia już samo wyjście z domu, gdyż prawie każde wiąże się z wydaniem pieniędzy, a te trzeba zarabiać a nie przetrwaniać. W tym jednak przypadku powiedziałbym, że zarówno jednym, jak i drugim najbardziej może przeszkadzać pogoda. Przybywając z Polski trzeba się liczyć z tym, że klimat na Islandii jest zupełnie inny niż w kraju. Niektórym się to podoba, inni zaciskają zęby i starają się przyzwyczaić, a inni wracają nie mogąc poradzić sobie z islandzką pogodą. Tutaj nigdy nie wiadomo, co przyniesie kolejny dzień, a prognoza pogody często nie odzwierciedla tego, co można z niej wyczytać. Przylatując nawet w maju, czy czerwcu trzeba być przygotowanym na to, że niektóre w dróg mogą być wciąż zamknięte z powodu zalegającego na nich śniegu.
Trudność przybywających tu na dłużej może też sprawić islandzka administracja. Tutaj wszystko dzieje się w swym tempie i potrzeba niejednokrotnie dużej cierpliwości, gdyż islandzkie urzędy są nieco niczym Godot ze sztuki Samuela Becketta, a częste wizyty w nich można opisać kwestią z tegoż utworu. "No to idziemy?" pyta jeden, drugi odpowiada "Chodźmy". I nie ruszają się z miejsca.
Trudnością dla wielu przyjeżdżających Polaków może być też nieznajomość języka, i, w tym przypadku nie mam na myśli islandzkiego, który jest wyjątkowo ciężki do opanowania, ale i angielskiego, będącego tu w powszechnym użyciu. Niestety najbardziej popularna „kurwa” nie załatwi konta w banku (choć niektóre banki już postanowiły zainwestować w polskie wersje stron internetowych) ani też nie pomoże w znalezieniu pracy. Polaków z płynnym polskim i choćby podstawowym angielskim jest wciąż niewielu, a język obcy się przydaje, bo miła pani Krystyna nie będzie zawsze na kasie w supermarkecie.
Jacy są Islandczycy wobec Polaków? Z jakim przyjęciem spotykają się świeżo przybyli na wyspę Polacy, którzy mają zamiar tam się osiedlić?
Islandczycy często stereotypizują Polaków, co objawia się w dosyć oschłym, z początku, podejściu do nas. Stopniowo jednak dają się „oswoić”, by wkrótce niektórzy z nich stali się najlepszymi przyjaciółmi. Pracownicy administracyjni przyzwyczaili się do częstych wizyt Polaków dlatego też, każdy z urzędów w celu sprawniejszej komunikacji zatrudnia choć jednego Polaka. Ciężko zazwyczaj trafić, czy dany Islandczyk zapała do ciebie sympatią, czy potraktuje Cię, jak jednego z tych, którzy „zniszczyli” rajską wyspę. Mimo to wystarczy trochę czasu, by przełamać tę pierwszą barierę braku zaufania i pozwolić się polubić Islandczykowi.
Opisz w kilku słowach co jest najbardziej fascynującego według ciebie w Islandii? Co zadecydowało, że akurat tam zdecydowałeś się osiedlić?
Przyleciałem na Islandię, by odciąć się od zatłoczonych autobusów, stania pod spoconymi pachami ludzi w tramwajach, przepełnionych galerii handlowych i tłumów ludzi na ulicach. Chciałem, by miasto, w którym zamieszkam było niewielkie i spokojne, a mimo to tętniło kulturalnym życiem. Mam tu wszystko, fantastyczne wystawy, codzienne koncerty, kina, imprezy i przyjaciół, z którymi przeglądam kolejne, warte uczestniczenia, wydarzenia w Reykjaviku.
Wyjeżdżając kilkanaście kilometrów za centrum zaczyna się zupełnie inny świat pełen wyjątkowych krajobrazów, niemal bezludny, idealny, by uciec na chwilę od i tak niezbyt stresującego miasta.
Najchętniej co tydzień objeżdżałbym Islandię i poznawał coraz to nowsze miejsca, do których często bardzo ciężko dotrzeć samochodem. Fascynuje mnie bliskość natury, artyści i ich podejście do muzyki, kreatywność Islandczyków i ich uwielbienie dla sztuki.
Jakie imprezy o charakterze polskim odbywają się w Reykjaviku? Jak wygląda życie kulturalne w stolicy Islandii?
Imprez o charakterze polskim w Reykjaviku nie ma póki co wiele. Sam słyszałem i uczestniczyłem jedynie w Przeglądzie Kina Polskiego oraz finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Mamy jednak trochę planów, by to zmienić. Już wkrótce zapewne będzie można o tym więcej usłyszeć, gdy tylko będziemy w stanie coś potwierdzić w 100 procentach. Liczymy na to, że będzie to ciekawy rok pod względem polskiej kultury i polskich wydarzeń na Islandii, nie tylko dla żyjącej tu Polonii, ale także dla Islandczyków, by ich zaciekawić tym, co mamy dobrego do pokazania oraz zmienić nieco nasz ogólny wizerunek.
Życie kulturalne w Reykjaviku jest bardzo bogate w najróżniejsze wydarzenia.W ciągu roku w liczącym 320 tysięcy mieszkańców kraju odbywa się co najmniej 12 festiwali muzycznych! Międzynarodowy Festiwal Filmowy RIFF i kilka mniejszych przeglądów światowego kina, festiwale taneczne, teatralne. Nie ma dnia, w którym, by się nic nie działo. Reykjavik żyje kulturą.
Twoje ulubione miejsca islandzkie? Ulubieni artyści? Ulubiona wyspiarska potrawa?
Jednym z moich ulubionych miejsc na wyspie jest basen, Seljavallalaug, na dnie doliny, otoczony wodospadami, z górującym nad nim sławnym wulkanem/lodowcem Eyjafjallajökull. Do tego dorzuciłbym najdalej wysunięty punkt na południe Islandii Dyrhólaey, małą wioskę na Zachodnich Fiordach Djúpavík, piękną plażę Rauðasandur, czy niezwykłą geotermalną dolinę u podnóża wygasłego wulkanu Kerlingarfjöll.
Ulubionych artystów wielu, co chwilę pojawiają się nowi, acz wciąż największa z nich zawsze będzie najbardziej znana Islandka Björk, która, gdy inni śpiewają o utraconej miłości, idzie o krok dalej i naucza nas o wszechświecie, czy ruchach tektonicznych płyt. Poza tym Hjaltalin, Berndsen, Olöf Arnalds, MÚM, Samaris, Sykur…
Potrawa, baranina w wielu wydaniach byle bez pomidorów, suszona ryba z masłem oraz Malt og Appelsín do popicia.
Kasia „Kasztanka” Michoń, 33 lata, studentka języka islandzkiego, mama 4-letniego Siggiego.
Co Islandczycy wiedza o Polakach i vice versa ?
Wszystko zależy od tego jaki to Islandczyk i jaki miał kontakt z Polakami. Generalnie na pewno wiedzą więcej teraz niż parę lat temu. Sporo Islandczyków interesuje się Polską, obyczajami lub kuchnią. Wiedzą co to pierogi i bigos, oczywiście znają również polski alkohol. Polacy mieszkający na wyspie wiedzą dość sporo o historii, kuchni lub kulturze. Jesteśmy tymi informacjami bombardowani na każdym kursie czy w pracy.
W jaki sposób Polonia aklimatyzuje się na wyspie? Co sprawia Polakom największą trudność?
Z mojego doświadczenia powiedziałbym, że integruje się bardzo niewielka cześć Polonii, większość ma tu swoje polskie rodziny lub przyjaciół .W pracy robią, co muszą i wracają do swoich polskich domów. Największym problemem jest, rzecz jasna, język. Oczywiście łatwo powiedzieć, że wystarczy się nauczyć i po problemie, ale jest to naprawdę trudny język, opanowanie go wymaga ogromnej ilości czasu i energii. Nie każdy ma na to czas i chęci. Dla Polaków przyjeżdżających turystycznie a mówiących po angielsku nie widzę większych problemów.
Jacy są Islandczycy wobec Polaków? Z jakim przyjęciem spotykają się świeżo przybyli na wyspę Polacy, którzy mają zamiar tam się osiedlić?
Myślę, że dla Islandczyka nie ma większego znaczenia, czy Polak z którym rozmawia lub zamierza zatrudnić jest nowo przybyły czy mieszka od wielu lat. Jednak jeśli ktoś jest dłużej niż parę lat i nie potrafi mówić choćby niepoprawnie patrzą na taka osobę troszkę mniej przychylnie, ale wszystko zależy od osoby. Jednym to przeszkadza a innym nie. Ja sama nie spotkałam się z niechęcią ze strony mieszkańców wyspy, wręcz przeciwnie. Uważam że jeśli nowo przybyły Polak sam ma pozytywne podejście i chęć nawiązania kontaktu czy nauki języka nie spotka się z niechęcią.
Opisz w kilku słowach co jest najbardziej fascynującego według ciebie w Islandii? Co zadecydowało, że akurat tam zdecydowałaś się osiedlić?
Dla mnie najbardziej fascynujące jest to jak łatwo jest dotrzeć do tych wszystkich cudów natury i jak niewiele trzeba zrobić żeby się znaleźć w zupełnie innym miejscu. Kilka minut autem i patrzę na piękny wodospad lub siedzę w gorącym źródełku. Bardzo podoba mi się również, że każde miejsce jest przystosowane dla rodzin z dziećmi. Dla mnie jako mamy 4 latka jest to niesamowicie ułatwiające życie. W wielu miejscach jak Fitness Club są specjalne pomieszczenia gdzie można zostawić dziecko pod opieka niani. W moim przypadku zdecydował przypadek, nigdy nie planowałam się tu osiedlić. Jednak mieszka mi się dobrze, mogę studiować, pracować i wychowywać spokojnie dziecko jednocześnie będąc samotnym rodzicem. To chyba mówi samo za siebie.
Jakie imprezy o charakterze polskim odbywają się w Reykjaviku? Jak wygląda życie kulturalne w stolicy Islandii?
W Reykjavíku zawsze się dużo dzieje. Festiwale muzyczne, teatralne lub filmowe. Każdy znajdzie coś dla siebie jeśli tylko wie gdzie i jak szukać. Nie zawsze jest to łatwe. Dla Polaków na Islandii jest większy wybór niż dla Islandczyków czy innych narodów, są spotkania dla rodzin Razem Raźniej co dwa tygodnie, co jakiś czas festiwal filmowy lub wspólne obchody jakiegoś święta.
Twoje ulubione miejsca islandzkie? Ulubieni artyści? Ulubiona wyspiarska potrawa?
Moje ulubione miejsce... Za dużo ich jest żeby każde opisywać. Ogólne bardzo lubię wyspę zwłaszcza latem kiedy mamy 24h słońca. Podoba mi się, że każdy może tutaj się realizować w tym co lubi robić i nie jest to źle odbierane. Spora cześć Islandczyków pracuje, a po godzinach np. gra w zespole, projektuje ubrania lub robi niesamowite rzeczy na drutach. Kuchnia islandzka nie jest jakoś bardzo zróżnicowana lub niesamowita. Ziemniaki z rybą lub baranina, a wszystko to bez przypraw i z kiszoną czerwoną kapustą lub kukurydzą z puszki. Moim ulubionym jedzeniem jest hafragrautur - taka owsianka na wodzie.
Ola, psycholog, członek Rady Wielokulturowej w Reykjaviku.
Co Islandczycy wiedzą o Polakach i vice versa?
Moim zdaniem większość Islandczyków wie o Polsce niewiele: to taki kraj gdzieś na Wschodzie Europy, z którego przyjechało do Islandii wielu imigrantów. Dość często myślą, że jest on dużo bardziej na wschodzie niż jest w rzeczywistości. Nieistniejące już linie lotnicze Icelandic Express na mapce na swojej stronie internetowej miały zaznaczoną Warszawę w okolicach Kijowa. Stereotyp Polaka to budowlaniec z wąsem z reklamówką z wizerunkiem różowej świnki (z najtańszego marketu). Są oczywiście osoby, które wiedzą o Polsce więcej, były w Krakowie czy Warszawie i bardzo im się podobało.
Polakom kojarzy się Islandia z gejzerami, wulkanami, Björk, ostatnio z kryzysem.
A co przebywający tu Polacy wiedzą o Islandii... Poziom wiedzy jest bardzo zróżnicowany. Są osoby, które przyjechały tutaj zainteresowane islandzką muzyką, naturą czy sztuką i zgłębiają swoją wiedzę. Są osoby, które przyjechały do Islandii głównie do pracy, ale są zainteresowane tym, co się wokół dzieje. Część osób jest bardziej na bieżąco z informacjami z Polski niż z Islandii i nie zna podstawowych informacji o kraju w którym przebywają.
W jaki sposób Polonia aklimatyzuje się na wyspie? Co sprawia Polakom przybywającym tam do pracy bądź też w celach poznawczo-turystycznych największą trudność?
Nie ma jednolitej Polonii i tak samo nie ma uniwersalnego wzorca aklimatyzacji Polaków. Ludzie przyjeżdżają do Islandii w różnym celu i także w różny sposób się aklimatyzują. Od odcięcia się od polskiej kultury poprzez różne próby integracji polskich i islandzkich wartości aż po próby tworzenia „małej Polski”. Osobom nieznającym ani islandzkiego ani angielskiego największą trudność sprawia komunikacja i załatwianie urzędowych spraw. Na ten temat były też prowadzone różne badania naukowe.
Jacy są Islandczycy wobec Polaków? Z jakim przyjęciem spotykają się świeżo przybyli na wyspę Polacy, którzy mają zamiar tam się osiedlić?
Islandczycy różnie się zachowują w stosunku do Polaków: jedni są bardzo pomocni i sympatyczni, inni są obojętni, jeszcze inni mają negatywny stereotyp Polaka. Spotkałam się z różnymi reakcjami na informację skąd pochodzę od „o, cool!” do odwrócenia się ode mnie.
Opisz w kilku słowach co jest najbardziej fascynującego według ciebie w Islandii? Co zadecydowało, że akurat tam zdecydowałaś się osiedlić?
W Islandii fascynująca jest atmosfera kreatywności, otwartości na nowe pomysły oraz nastawienie „że wszystko da się zrobić”. Lubię także mało hierarchiczną strukturę społeczną, spokojniejszy, mniej stresujący styl życia i oczywiście piękną naturę na wyciągnięcie ręki.
Jakie imprezy o charakterze polskim odbywają się w Reykjaviku?
Za parę dni zaczynają się dni filmu polskiego, są imprezy organizowane przez konsulat polski (od 1 kwietnia ambasada), w tym roku była także WOŚP.
Jak wygląda życie kulturalne w stolicy Islandii?
Życie kulturalne w Reykjavíku jest bardzo interesujące. Bardzo dużo osób gra w zespole, śpiewa, pisze czy maluje. Widać to w czasie takich imprez jak Pierwszy Dzień Lata (w tym roku 25 kwietnia) czy Noc Kultury kiedy w wielu miejscach w centrum Reykjaviku odbywają się koncerty, wystawy, performensy, przedstawienia itp.
Twoje ulubione miejsca islandzkie? Ulubieni artyści? Ulubiona wyspiarska potrawa?
Moje ulubione miejsca to naturalne gorące źródła, w których można się kąpać. Bardzo często są one w pięknych miejscach np. nad oceanem. Nie mam jednego ulubionego artysty, lubię za to atmosferę pt.: „każdy może być artystą”. A co do potraw to bardzo lubię homary w każdej postaci.