Zbigniew Wodecki, Krystyna Prońko, Ewa Bem, Andrzej Dąbrowski, Wojciech Gąssowski i Felicjan Andrzejczak - to legendarni wokaliści, którzy zgodzili się wziąć udział w międzypokoleniowym projekcie Albo Inaczej. A ja chciałem wam trochę o tym muzycznym przedsięwzięciu opowiedzieć.
Bartosz Mindewicz - Żbik w warszawskiej Alkopoligamii, ART&PR Manager Centrum Artystycznego Sen Pszczoły
Dwa lata - tyle trwały prace nad płytą. Zaczęło się od luźnego pomysłu rzuconego przez Tego Typa Mesa, jednego z założycieli wytwórni Alkopoligamia.com. Pomysł podchwycili i rozwinęli wspólnicy - Witold Michalak i Łukasz Stasiak. Gdy dołączałem na początku zeszłego roku do ekipy tej prężnie działającej, w pewnym sensie rodzinnej oficyny, pierwszy singiel był już prawie gotowy. Nikt jednak nie wiedział jeszcze, do jakiego poziomu koncept się rozwinie, jak bardzo rozpali nasze ambicje.
Czym jest Albo Inaczej? To międzypokoleniowy, pionierski projekt muzyczny w ramach którego legendy, które wymieniłem wyżej, wykonują teksty rapowych klasyków do zupełnie nowej, jazzowej muzyki. I jest to jazz prima sort, co jako osoba zaangażowana w prace nad płytą mogę powiedzieć z czystym sumieniem. Za większość kompozycji odpowiada Mariusz Obijalski, niesamowity talent, człowiek który mimo młodego wieku już występował na jednej scenie z takimi legendami jak Kenny Wollesen, Randy Brecker czy John Scofield, współtworzył z Moniką Borzym jej genialną płytę "My Place". "Minuty" skomponowała Ola Trzaska. W projekt zaangażowali się całym sercem też inni utytułowani muzycy jak chociażby Michał Tomaszczyk, Nikola Kołodziejczyk, Krzysztof Kawałko, Konglomerat Big Band i wielu innych.
Teksty ze względu na specyfikę muzyki jazzowej i śpiewu samego w sobie zostały edytowane, w większości wypadków przez Łukasza Stasiaka, jednak w stopniu nieznacznym. Sens został w pełni zachowany, jednak wraz ze zmianą klimatu zmienił się wydźwięk utworów. Melancholijne "Refleksje" młodego Pezeta śpiewane przez Andrzeja Dąbrowskiego przekształciły się w pełne dystansu rozważania dojrzałego gentlemana. "Oszuści" zespołu Flexxip śpiewane przez Krystynę Prońko przywodzą na myśl gangsterów z czasów amerykańskiej prohibicji (bądź "lokalniej" - z czasów świetności warszawskiego Kercelaka). Na płycie można usłyszeć też gypsy swing, dwa utwory zagrane z 16-osobowym big bandem czy chociażby piękną balladę ("Stres") w wykonaniu Felicjana Andrzejczaka, czyli chłodniejsze, kojarzące się ze skandynawskim jazzem brzmienie.
Czemu Wam opowiadam o tym projekcie? Bo dla mnie to było coś więcej niż praca, nawet więcej niż przygoda. Muzyczna podróż między dwoma światami, które kocham na równi, jednak rzadko się zdarza by przeplatały się ze sobą - światem starych piosenek oraz jazzu i światem polskiego hip hopu. To płyta, która może nie tylko przekonać do hip hopu osoby, które wcześniej omijały go szerokim łukiem, ale i przypomnieć artystów, którzy stworzyli na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat piosenki wielkie, a niestety często się o nich zapomina. Poznanie chociażby pani Krystyny Prońko było dla mnie wielkim przeżyciem. Zawsze bolało mnie, że w mainstreamie pełno np. Maryli Rodowicz, którą wielu Polaków traktuje z moim zdaniem niezasłużonym namaszczeniem, a mało kto zna piosenki z lat siedemdziesiątych jak "Homokosmos" czy "Trafić w czas", które bez wstydu mogłyby konkurować z produkcjami zachodnimi z tamtych lat.
Więc to mój mały apel. Sprawdźcie. Posłuchajcie jak dojrzale może mówić rap i jak genialnych wokalistów oraz muzyków mamy w Polsce. Albo Inaczej to zdecydowanie coś, czego na polskim rynku muzycznym jeszcze nie było!