Odwołania dyrektorki Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, na 3 lata przed końcem kadencji, nie sposób uznać za nic innego, niż za krok wrogi wobec kultury. Pominę wątpliwości dotyczące podstawy prawnej. Zbędę milczeniem brak stosownego uzasadnienia. To, co dziś uważam za niedopuszczalne, to włączanie obszaru kultury do stref wpływów politycznych, oddawanych niczym partyjne lenno.

REKLAMA
Oburza mnie zarówno przerwanie dobrze toczącej się kadencji dyrektorki PISF, jak również nieliczenie się z opinią środowisk filmowych, ale przede wszystkim nagłość tej decyzji. Nie bez znaczenia jest dla mnie także dorobek samej Magdaleny Sroki. W obszarze kultury jest ona Osobistością, ze zróżnicowanym i ciekawym dorobkiem, szeroką wiedzą i pomimo młodego wieku - także dużym doświadczeniem.
Wspominam czas mojej (wówczas ministra kultury) dobrej współpracy z wiceprezydent Krakowa i - z pełnym przekonaniem - mogę powiedzieć, że był to okres klarownego, niezwykle profesjonalnego i efektywnego współdziałania na rzecz instytucji i wydarzeń, przeznaczanych nie tylko dla samych mieszkańców Krakowa.