Wyborcy Pawła Kukiza w wyborach prezydenckich przymknęli oczy na brak programu, bełkotliwy i niezrozumiały język i bezrozumny gniew. Teraz Kukizowi będzie trudniej. Król okazał się nagi, a kolejne osoby, które głosowały na wokalistę Piersi odżegnują się od współpracy z liderem Ruchu JOW.
A przecież od początku było wiadomo, że mamy do czynienia z ruchem nieobliczalnym i niepoważnym. Gdy populiści tego świata sypią liczbami, proponują konkretne reformy (często pustoszące budżet, al przynajmniej przemyślane), Kukiz miał jedno remedium: jednomandatowe okręgi wyborcze. JOW-y miały rozwiązać problemy demograficzne (kobiety w Angli rodzą dzieci, bo JOW-y), społeczne i gospodarcze, a Ci, którzy nie pójdą na referendum ws. zmiany ordynacji wyborczej mieli robić krzywdę swoim wnukom. Pospolite ruszenie zwykłych ludzi, szukających wodza, kierowane przez polityków-karierowiczów gromadzących się wokół Kukiza, numer trzy wyborów prezydenckich przyrównał niedawno do Armii Krajowej.
Pożar w burdelu
Zresztą grono tych ostatnich się kurczy, gdyż Kukiz, niczym rozkapryszony władca nie jest w stanie zbyt długo wytrzymać w gronie lojalnych współpracowników i cyklicznie ich wymienia, wierząc we własny mit lub półboskość ("Teraz ja jestem królem").
To swoją drogą też ciekawe grono. Dwudziestoparoletni narodowcy rozgrywający waśnie z sąsiadami i walczący z ukraińskimi studentami, ksiądz Isakowicz-Zalewski, który obok pomocy najuboższym atakuje broniące się przed agresorem państwo, Janusz Sanocki (słynący z zachwalania i obrony Łukaszenki), którego komunistyczna młodość zaprowadziła do Unii Polityki Realnej czy sponsor - Marek Jakubiak - właściciel Browarów Regionalnych, słynący z niewybrednych żartów.
Do tego Kukiz na swoich listach widziałby tak egzotyczne postacie jak chociażby Grzegorz Braun - zajadły antysemita, zwolennik teorii spiskowych i ultrakatolik czy Paweł Tanajno - przeciwnik obowiązkowych szczepień i raczej happener niż polityk.
Programy są dla frajerów
Zaplecza intelektualnego i programowego nie ma i nie będzie. Nie usłyszymy propozycji Kukiza w zakresie podatków (poza "mają być niskie"), polityki społecznej (chyba, że uznamy za to deklarację 2-tysięcznej pożyczki dla każdego), ochrony zdrowia czy obronności (poza "Chwała bohaterom" czy "Czołem wielkiej Polsce"). A jeśli już ktoś ten program napisze to będzie to Centrum Adama Smitha czy Ruch Narodowy, któremu intelektualnego zaplecza nie brakuje (choć ich propozycje mogłyby zgotować Polakom niezłe piekło). Swoją drogą to zabawne, że do lidera woJOWników ciągną politycy, których komitety (np. w wyborach samorządowych) nie są w stanie przekroczyć 2-3 proc. poparcia. Jak mieliby sobie poradzić w JOW-ach, gdzie zwycięzca bierze wszystko? Nie mam pojęcia i oni też, chyba, że liczą, że 20-30 proc. w szczytowych momentach szyld Kukiza, starczy na pierwsze miejsce.
Mamy więc do czynienia z polityczną bańką spekulacyjną, promowaną przez celebrytów-ignorantów (Kuba Wojewódzki) lub celebrytów-faszystów (Wojciech Cejrowski). Kukiz mówi, że napisze nową konstytucję, ale nie ma jej projektu. Jednego dnia zapowiada, że nie będzie rozmawiał z TVN, aby w kolejnym zagościć w głównym programie rozrywkowym stacji. Określa się jako polityk wolnościowy, choć marzy mu się założenie założenia kagańca wolnym mediom, na węgierską (lub białoruską) modłę.
Ruch jednego sezonu
Jeśli Kukiz dociągnie do wyborów parlamentarnych (a nie jest to takie pewne, śladowa frekwencja w referendum może przyspieszyć znudzenie projektem JOW), to jego klub będzie zlepkiem narodowych radykałów i baronów samorządowych. Gdy im i wyborcom znuży się Kukiz rozpełzną się po klubach parlamentarnych Platformy, PSL-u i PIS-u i założą własne koła. A Polak znów będzie mądry po szkodzie.
Tak jak dziś mniej rozsądni młodzi ludzie robią sobie krzywdę podążając za Popkiem Królem Albanii, tak za parę lat będą mieli innego idola, uosabiającego, miejmy nadzieję, inne postawy. I trochę podobnie jest z elektoratem buntu. I tak jak pokoleniu Popka nie zaszczepiono pasji i zainteresowań, tak szkoła nie dostarczyła młodzieży głosującej na Kukiza (szczególnie tym, którzy chcą to zrobić po raz kolejny) podstawowej edukacji obywatelskiej. I nad tym trzeba popracować.