Od prawa do lewa płyną zachwyty nad miniserialem internetowym znanego z Kabaretu Moralnego Niepokoju, Roberta Górskiego „Ucho Prezesa”. Choć produkcja momentami jest naprawdę zabawna, to w wielu miejscach jest szkodliwa. Bijące rekordy popularności na youtube filmiki są obarczone licznymi grzechami. Atakując przywary polityków Górski skupia się na cechach zewnętrznych. Zresztą nie pierwszy raz.
Zgłaszany pół żartem, pół serio postulat delegalizacji polskich kabaretów, zupełnie nie dziwi. Seksistowskie i rasistowskie żarciki, chamofobia pokazująca mieszkańców wsi jako „zacofanych buraków”, mówienie o polityce, pomijając jej treść, durne seksualne aluzje. Przeróbki discopolowych i popowych piosenek i wzajemne poklepywanie po plecach przez twórców – estetyka kabaretowa już dawno nie ma nic do zaoferowania dla bardziej wymagającego widza.
Mimo to politycy nie chcą podpaść kabareciarzom. Tuż przed wyjazdem do Brukseli, Donald Tusk, spotkał się z Robertem Górskim, którego ten ostatni przez kilka lat parodiował. Antoni Macierewicz stwierdził, że frontman Kabaretu Moralnego Niepokoju, to jego ulubiony artysta obok Marcina Wolskiego (pisarza i satyryka, prowadzącego program „W tyle wizji” w TVP1. Sam Wolski reprezentuje dość toporny rodzaj humoru np. budując wierszyki o tym, że jak opozycja będzie szaleć to ONR spuści im wpierdol.
Ale wróćmy do „Ucha Prezesa”. Jarosław Kaczyński jawi się jako sympatyczny przywódca, zarządzający przez kryzys, dość pobieżnie interesujący się sprawami państwa. Jeśli mówi o polityce, to głównie o tym, gdzie kogo umieścić. Bawi się współpracownikami i z sadystyczną rozkoszą patrzy jak skaczą sobie do gardeł. Jednocześnie jego największą słabością jest kot. Współpracownicy muszą mu przynosić ryby, mleko i kłębki wełny dla sierściucha, aby wkupić się w jego łaski. Kaczyński Górskiego mlaska i nie ma zębów, co też jest powodem do żartów dla satyryka (choć żadnej refleksji nt. temat jakości i dostępności opieki dentystycznej dla obywateli nie ma tu co szukać).
Antoni Macierewicz przedstawiony jest jako demoniczny szaleniec z upodobaniem do młodych chłopców. Sugerowanie homoseksualizmu jest bardzo śmieszne. Bartłomiej Misiewicz ma przypominać osobę opóźnioną w rozwoju: serialowa kreacja rzecznika MON (do którego Macierewicz mówi „Misiu”) nie może powstrzymać się przed zjedzeniem krówek, „gra w grę” i nie umie zachować się przy Prezesie. Swoją karierę ma zawdzięczać preferencjom ministra Macierewicza. Nieładna gra, panie Górski.
Danuta Holecka, twarz TVP, w serialu Górskiego, będzie zwolniona jak „nie schudnie”. Pojawia się określenie „pulpet”. Holeckiej można zarzucić bardzo wiele, prowadzi audycję w sposób stronniczy, służy agendzie jednej partii, jednak żartowanie z nadwagi czy otyłości i skupianie się na wyglądzie to klasyczna mizoginia.
To nie pierwsze grzechy Górskiego, który w ogóle nie ma wyczucia, co wypada, a co nie. Donald Tusk satyryka miał przyprawiać rogi jednemu z ministrów, a gdy jechał do Brukseli padła sugestia, że będzie sypiał z ministrą Bieńkowską. Śmieszy Was? Mnie średnio.
Górski chyba widzi, że „Ucho Prezesa” PiSowi nie specjalnie szkodzi. Ociepla wizerunek Prezesa i Błaszczaka, który, ok, jest pokazany jako kapciowy, ale jednocześnie nie pokazano ani odrobiny z jego demonizmu: przyzwolenia na atakowanie mniejszości czy napuszczania policji na opozycję.
Teraz Górski ma nakręcić „Lemingrad”. Dla TVP. Będzie śmieszkował z opozycji. Oglądając dotychczasowe produkcje można się spodziewać, żartów z wyglądu kobiet, homoseksualizmu i niepełnosprawnych. Swoją drogą robienie kabaretu z opozycji na zlecenie Jacka Kurskiego, głównego propagandzisty PiS, p.o. szefa TVP, to już chyba szczyt systemowości. Co nie jest dziwne: Górski był felietonistą finansowanego przez SKOKi tygodnika „W Sieci”, w którym nieprzychylnych dla obozu władzy treści można szukać ze świeczką.