Jednym z podstawowych kryteriów przy ocenie stany zdrowia człowieka są objawy klinicznie, które są przypisywane określonej jednostce chorobowej lub kilku jednostkom chorobowym (cukrzyca, otyłość, nadciśnienie, depresja, wypalenie zawodowe – lista jest długa). Jest po prostu określony katalog objawów, z którego wynika na jaką chorobę obecnie chorujemy. Na ich podstawie, a także na podstawie wielu badań diagnostycznych (o których będziemy także pisać na naszym blogu) diagnozuje się, co danej osobie dolega. Każdy z nas z tym powszechnym stwierdzeniem się zgadza. Otrzymujemy od lekarza zalecenia, receptę i zaczynamy proces leczenia. A w przypadku boreliozy?
Niestety, w przypadku boreliozy taki schemat nie działa. Powstaje proste pytanie dlaczego nie działa. Odpowiedź jest stosunkowo bardzo prosta – oczywiście pod warunkiem, że wiemy o specyfice boreliozy - która daje bardzo wiele objawów, które na pierwszy rzut oka trudno skojarzyć z boreliozą. W tym miejscu chciałoby się przywołać cytat z jednego z naszych prezydentów: „ Oczywista oczywistość nie jest taka oczywista”. Bardzo rzadko odwołuję się do polityki ale ten cytat – moim zdaniem – bardzo trafnie oddaje specyfikę boreliozy.
Borelioza jest chorobą, którą wywołuje krętek boreliozy, i która charakteryzuje się następującymi cechami – jest: wielonarządową (dotyczy wielu organów), wieloukładową (dotyczy wielu układów) oraz wieloobjawową (dotyczy wielu objawów, o których wstępnie pisaliśmy we wczorajszym wpisie), a w konsekwencji wielochorobową ( „naśladuje” wiele chorób, o których wstępnie pisaliśmy także we wczorajszym wpisie) . Borelioza jest nazywana coraz częściej jako Lyme Disease, od miasteczka, w którym pierwszy raz odkrytą tą nową jednostkę chorobową.
Każdy z nas – słysząc o tym pierwszy raz – zastanawia się, jak to możliwe, że jedna choroba jest w stanie bardzo często zmylić zarówno lekarza i pacjenta. Czy wierzymy czy też mamy bardziej lub mniej uzasadnione wątpliwości w tej kwestii – problem z właściwym rozpoznaniem boreliozy jest realnym wyzwaniem dla współczesnego człowieka i to od niego – przede wszystkim - zależy czy poradzi sobie z tym wyzwaniem. Aby tak się stało jest potrzebna szeroka wiedza o realnym zagrożeniu jakim jest borelioza.
Jeżeli rozpoznanie boreliozy nie będzie właściwe, to czeka nas bardzo długa (wieloletnia) i wyboista droga ku właściwej diagnostyce, właściwemu rozpoznaniu boreliozy. Właśnie problemy z właściwym rozpoznaniem boreliozy powodują tak dużą różnicę w statystyce boreliozy w Polsce w latach 1996 -2014. Taka rozbieżność i różnorodność objawów powoduje w konsekwencji trudność w zastosowaniu odpowiedniej terapii, to znaczy takiej, która realnie a nie tylko werbalnie skutecznie radzi sobie z realną boreliozą. Skuteczna terapia oznacza ustąpienie wszystkich występujących objawów lub znaczące ich ograniczenie. Jeśli boli nas głowa, to szukamy skutecznej metody aby poradzić sobie z bólem.
Historie naszych klientów pokazują jednoznacznie, że korzystając z porad wielu specjalistów nadal są chorzy - chorują i są leczeni na wiele chorób ale nie tą, którą realnie posiadają czyli boreliozę.
Każda podróż (w tym podróż ku zdrowiu) zaczyna się od wykonania pierwszego - właściwego kroku. Jak zrobić właściwy krok – to jest pytanie zasadnicze. Być może tym pierwszym krokiem ku zdrowiu może okazać się nasz blog o boreliozie.
Czasami, bazując na doświadczeniach naszego Centrum, mam takie nieodparte wrażenie, że mamy do czynienia ze swoistym zaklinaniem rzeczywistości, że boreliozy nie ma. Jest owszem, ale „borelioza internetowa” - wirtualna to znaczy jednostka chorobowa, która funkcjonuje tylko w wirtualnej rzeczywistości. Muszę zmartwić wszystkich, którzy tak uważają ale istnieje „borelioza realna”, która cały czas, systematycznie i dynamicznie się rozwija i pokazuje wiele twarzy i nie są to twarze sympatyczne tylko często tragiczne.
Przechodząc do konkretnych objawów, które mogą wskazywać na boreliozę trzeba na samym początku wskazać na rumień wędrujący. Jego występowanie świadczy o istniejącej infekcji. Pojawia się w krótkim czasie od ukąszenie przez kleszcza i może mieć różne rozmiary i występować w różnych miejscach. Jeśli zostanie właściwie rozpoznany to diagnoza jest szybka. Ale aby tak się stało trzeba mieć świadomość zagrożenia. A z tym bywa bardzo różnie.
Znacznie trudniejsza jest sytuacja, w której rumień po bliskim spotkaniu z kleszczem się nie pojawia. Szacunki są bardzo różne - w przedziale od 1/3 do 2/3 przypadków nie występuje rumień po ukąszeniu przez kleszcza. Czy to oznacza brak boreliozy? I już w tym miejscu występują różnice zdań między specjalistami. Jedni uważają, że brak rumienia nie oznacza, że boreliozy nie ma, a drudzy z kolei twierdzą, że brak rumienia oznacza, że boreliozy nie ma.
Z doświadczenia naszego Centrum, na którym się opieramy publikując bloga - wielu naszych klientów – nie kojarzy ukąszenia przez kleszcza i pojawienia się rumienia wędrującego – a objawy jakie posiadają i wynik oraz interpretacja tego wyniku wskazują na występowanie zarówno boreliozy i jej koinfekcji. Szerzej o tej diagnostyce będziemy także pisać na naszym blogu.
Oczywiście rumień wędrujący jest jednym z wielu objawów, które mogą wskazywać na boreliozę, ale jest jednym z najbardziej powszechnie znanych objawów, który wskazuje na boreliozę.
Zapraszamy w najbliższy piątek (3.10.2014) na bloga, gdzie będziemy przedstawiać kolejne ważne informacje o objawach boreliozy.