Od dwóch tygodni w naszym kraju trwają siatkarskie mistrzostwa świata. Rozgrywki elektryzują kibiców dwutorowo – poprzez sukcesy naszych zawodników i kontrowersje związane z kodowanymi transmisjami w płatnych kanałach Polsatu. Gromy lecą przede wszystkim na stację Solorza-Żaka. Tylko dlaczego?
Przyroda, ekologia i kuchnia vs informacje i komentarze o najnowszych grach czyli wybuchowa mieszanka w wydaniu braci Bickich
Pod niemal każdą informacją o siatkarskich mistrzostwach świata pojawiają się pełne nienawiści komentarze skierowane do Polsatu. Stacja odsądzana jest od czci i wiary, kibice (co ważne – głównie ci, którzy nie maja wykupionego abonamentu w CP) nawołują do bojkotu rozgrywek. Sportowi patrioci drżą z oburzenia, bo przecież polska reprezentacja jest dobrem narodowym i nikt nie powinien na niej zarabiać, a wykorzystywanie jej do własnych biznesowych celów równa się zdradzie narodowej. Zdradzie, która powinna zostać ukarana, a jakże. No bo nie ważne, że Polsat jest PRYWATNĄ stacją i teoretycznie może robić co chce. Nie, powinien wejść w buty TVP – TELEWIZJI PUBLICZNEJ.
Obserwując całe to zamieszanie, mam wrażenie, Solorz-Żak i jego firma stali się kozłem ofiarnym. Większość wybrała sobie chłopca do bicia – poszła na skróty i wzięła na muszkę najprostszy i najbardziej oczywisty cel. Tyle tylko, że jak to w życiu bywa, to, co z pozoru wydaje się proste, takie nie jest. No ale po co się nad tym zastanawiać, gdy można wraz z tłumem innym obrzucić błotem kogoś, kto na to nie zasługuje?
Polsat prawa do siatkarskich mistrzostw świata wykupił już w 2008 roku za 15 milionów euro. Od tamtej pory dowolna stacja mogła je od niego wydzierżawić. Łącznie z TVP. Nikt się na to nie zdecydował. To Polsat wyłożył większość kasy na organizację imprezy i nie da się ukryć, że gdyby nie Solorz-Żak, nie byłoby jej – państwo miało ją wesprzeć, dołożyć się do niej, a ostatecznie pomogło w niewielkim stopniu. To właśnie słoneczna stacja zadbała w głównej mierze o to, by wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. A że teraz nie chce być na tym stratna? Czy kogoś to dziwi? Czy gdybyście prowadzili własny, prywatny biznes, chcielibyście być na minusie? Nie sądzę. Nikt Polsatowi nie pomógł, musiał się więc ratować. I to nie jest tak, że zablokował swoim konkurentom dostęp. Inne programy mogły wykupić od niego prawa do transmisji, ale nikt nie chciał. TVP miała możliwość, ale z niej nie skorzystała.
Dobrze ujął to niedawno Jurek Owsiak w liście skierowanym do prezesa TVP. Jako jeden zachował trzeźwy osąd, wskazując prawdziwego winnego tej przykrej sytuacji. Telewizja Publiczna w przeciwieństwie do stacji komercyjnych powinna mieć charakter misyjny. Jej celem jest wspieranie wszystkich polskich inicjatyw, promowanie sukcesu Polaków – nie tylko sportowych – i organizowanych przez nich imprez. Taką właśnie są siatkarskie mistrzostwa świata – mistrzostwa, które okazały się nie tylko sporym osiągnięciem organizacyjnym (przynajmniej na razie), bo mogą być również sportowym. Być może słowa Owsiaka, który stwierdził, że prezes Juliusz Braun „okradł” miliony rodaków z mistrzostw, były zbyt mocne, nie da się jednak ukryć, że irytacja współtwórcy WOŚP jest jak najbardziej uzasadniona.
Samo TVP ustami dyrektora sportowego Włodzimierza Szaranowicza stwierdziło, że cenowe żądania Polsatu były zbyt wygórowane i stacja nie mogła ich spełnić, nie chciano też ich negocjować i tak naprawdę nie zorganizowano „otwartego przetargu”. Tylko co mnie, zwykłego obywatela, to obchodzi? Taka jest rola Telewizji Publicznej – o ile programy prywatne nie mogą sobie pozwolić na straty i dokładanie do interesu, o tyle TVP powinno zrobić wszystko, by móc transmitować relacje z tak dużej polskiej imprezy, w której nasi odnoszą sukcesy. Nawet jeśli byliby na minusie. Nie ważne jak to osiągną – powinni zrobić to za wszelką cenę, bo taki jest cel ich istnienia. Na misyjności trudno jest zarobić i czasami trzeba się poświęcić. Tego oczekuję od stacji mianującej się publiczną, a która biadoli, że niewiele osób płaci abonament. Po co mają płacić, skoro i tak naszą kochaną telewizję nie stać na wykupienie praw do transmisji z mistrzostw (a przynajmniej spotkań biało-czerwonych)?
Podkreślę to raz jeszcze – Polsat jest stacją PRYWATNĄ i może robić, co mu się żywnie podoba. Zwłaszcza, jeśli znacząco przyczynił się do organizacji imprezy i wykupił sobie prawa do jej transmisji. Mógłby równie dobrze emitować spotkania tylko swoim pracownikom, albo za każdy z osobna żądać dodatkowej opłaty – także od własnych abonentów. Nic nam do tego (inna sprawa czy taki ruch byłby opłacalny biznesowo…).
W tym wszystkim zadziwia mnie jednak zaślepienie kibiców i internautów, którzy nie dostrzegają tak prostych rzeczy. To TVP powinno się tłumaczyć, to do TVP trzeba mieć pretensje i to właśnie na TVP trzeba naciskać, by spróbowali zdobyć prawa do transmisji tych końcowych faz mistrzostw. Zwłaszcza, że są duże szanse na to, by znalazła się w nich polska drużyna.
O ile jednak jeszcze można zrozumieć zwykłych ludzi, którzy nie zawsze – najpewniej pod wpływem negatywnych emocji – mogą dokonać odpowiedniej oceny sytuacji, o tyle nie pojmuję postępowania mediów. Mediów, które powinny wiedzieć, jak ten świat biznesowy i medialny funkcjonuje. Wspomniany wyżej Włodzimierz Szaranowicz w oświadczeniu wyemitowanym niedawno w Wiadomościach TVP1 stwierdził, że w czasie Euro 2012 Telewizja Polska starała się, by o rozgrywkach było jak najgłośniej, organizując różne studia telewizyjne, strefy kibica, itd. Zgoda, tyle tylko, że nie było zmowy milczenia – o piłkarskich mistrzostwach Europy trąbiły wszystkie programy informacyjne, łącznie z konkurencyjnymi wobec TVP Polsatem i TVN-em. A tymczasem w tekstach publikowanych w portalach internetowych można znaleźć między wierszami mniejsze lub większe docinki skierowane w stronę stacji Solorza-Żaka, TVN zachowuje się tak, jakby mistrzostw w ogóle nie było, a TVP – o czym pisał w swoim liście Owsiak – wspomina o imprezie chyba tylko z obowiązku poświęcając im marginalny czas antenowy. No ale przecież nieważne, że nad Wisłą dzieje coś ważnego, trzeba być solidarnym i bojkotować Złego Biznesmena. No bo zachowuje się niepatriotycznie blokując innym dostęp do „dobra narodowego”.
To swoją drogą zabawne, że z tym dostępem nie jest w rzeczywistości tak źle. Cyfrowy Polsat ma największy udział na rynku telewizji satelitarnej (znacząco wyprzedza nc+), firma dołożyła też wszelkich starań, by umożliwić nadawanie meczy w pubach, organizuje też strefy kibica, a do tego siatkarskie kanały Volleyball, na których transmitowane są mistrzostwa, można dodatkowo wykupić w kablówkach. Ale kto by się takimi drobnostkami przejmował, skoro nie można nigdzie zobaczyć, jak grają nasi, prawda?
Jeśli macie na kogoś pomstować – niech to będzie TVP.