Z pasją obserwuję płynną nowoczesność oraz marki narodowe
USA - nieustający przyjaciel Polaka. Z wielkim portfelem i ogromnymi możliwościami. Kraj broniący "matkę solidarności" przed codziennie zagrażającym niepodległości nieprzyjaznym wrogiem - Białorusią i Rosją. Amerykanów wspomagamy na wojnach, wydajemy u nich miliardy na zbrojenie, wspieramy politycznie w Europie. Tak blisko jesteśmy otrzymania od nich nagród - rakiet broniących niebo przed wrogiem i wiz - klucza do drzwi raju. Póki co jednak gdy wspólnie wychodzimy do knajpy okazuje się, że bogaty przyjaciel zapomniał portfela i to my stawiamy mu piwo. Ciężko powstrzymać się od ironii...
Wiele lat temu Europa i USA postawiły na współpracę gospodarczą z Chinami, bo tylko ta droga mogła w ich opinii skutecznie zaprzyjaźnić potężny kraj z demokracją. Po latach - co by nie mówić - widać efekty. Dzisiaj Chiny inwestują miliardy w Afryce. Nie zasłaniają się złotymi ideami. Chodzi o pieniądze. W 2020 roku oficjalnie potwierdzą również przyjaźń z Białorusią. Wniosą swoje 60% do wartej 5 mld dolarów inwestycji - "Nowoczesnego miasta na euroazjatyckim kontynencie". Inwestycja pod Mińskiem zakłada nie tylko stworzenie wielkiego obszaru przemysłowego skomunikowanego ze światem lotniskiem i autostradą M1 (Berlin-Moskwa), ale także budowę mieszkań dla 155 tys. ludzi. Chińskie spółki w nowym mieście będą miały ulgi podatkowe. Każda firma, która obieca zainwestować co najmniej 5 mln dolarów i działać w "zaawansowanych sferach", takich jak biomedycyna czy elektronika, może otrzymać 10-letnie zwolnienie z podatków dochodowego i od własności.
Tymczasem polskie media codziennie utrwalają obraz zimnego, biednego, zacofanego kraju. Media publiczne nie interesują się tamtejszą kulturą, twórcami, nauką czy... choćby kuchnią! Łukaszenka, ćwiczenia wojsk, spotkania Łukaszenki z Putinem - to jest ważne. Nic, tylko to. Zwariowaliśmy! Dzisiejsze doniesienia o rakietach rosyjskich przy granicy z Polską na pewno dobrze zrobiły koncernom zbrojeniowym naszych "przyjaciół" w Niemczech, Francji czy USA. Ich szanse na wielomiliardowe kontrakty w Polsce wzrosły.
Tydzień temu spotkałem Białorusinkę, która prowadzi od kilku lat bar w Białymstoku. Stwierdziła, że na Białorusi łatwiej znaleźć pracę niż w Polsce. Każdy ma pracę, ale słabo zarabia. Można za to wyżyć, ale ceny niektórych towarów np. telewizorów są tam znacznie wyższe. Tutaj telewizor mogę kupić za jedną pensję, a tam musiałabym pracować rok. Gdy zapytałem co myśli o obrazie Białorusi w polskich mediach powiedziała To chyba zawsze tak było, że nasi politycy się nie lubili, a obywatele kochali.
Wieloletnia metoda moralizowania, tworzenia obrazu walki, opozycyjności, opowiadania przy każdej okazji na arenie międzynarodowej jaki to nasz sąsiad jest zły i zacofany nie przyniosły efektu. Myślę sobie, że nic nie przyczyni się demokracji na Białorusi bardziej niż nowe miejsca pracy, drogi... pragmatyzm i "ekonomia wdzięczności". Pozostaje jeszcze kultura. W ubiegły piątek przyglądałem się fantastycznemu projektowi "Tuzin. Niemaula." współfinansowanemu przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Nieme białoruskie kino z lat 20-tych z towarzyszeniem muzyki na żywo. W Operze i Filharmonii Podlaskiej film "Prostytutka" z muzyką zespołu Ilo&Friends. Wokalistkę Ilonę Karpiuk pytam o to czy polskie media pokazują Białoruś zgodnie z prawdą
We wschodniej Polsce funkcjonuje spora mniejszość białoruska, której problematyka nie istnieje w mediach. Miejscami wspomina się o Ślązakach, którzy nie mają póki co statusu mniejszości, pozostałe grupy są pomijane, a przecież mówienie i edukowanie wokół naturalnej wielokulturowości kraju to jeden ze sposobów zmagania się z problematyką ksenofobii, w dalekiej perspektywie rzecz jasna.Nikt nie analizuje sytuacji kraju i społeczeństwa, z którym mamy bliskie relacje, pod kątem socjologicznym, kulturowym. Media czekają na wybuch związany z postępowaniem władzy lub w związku z mniejszością polską w Białorusi. I tyle. Oczywiście Białoruś sama jest sobie winna, bo skoro nie dba o własną historię, korzenie, język, to nikt nie musi się tym zajmować, ale to droga na skróty.
Nie próbuję powiedzieć, że Białoruś to kraj mlekiem i miodem płynący gdzie wszyscy obywatele czują się wolni, bezpieczni i szczęśliwi. Zwracam tylko uwagę na to, że zabiegi naszych polityków i materiały mediów prowadzą chyba głównie do zbijania kapitału przez ich autorów. Niekoniecznie wiele mają wspólnego z interesem obywateli Polski i Białorusi.
Grzegorz Grzybek
---
Co jakiś czas polecam Wam ciekawe propozycje książkowe. Tym razem "Ekonomię wdzięczności" Veynerchuka. Bynajmniej nie o Białorusi, ale pewne refleksje również w tym temacie rozbudza.
---
Poglądowe dane o skali wymiany handlowej:
USA - POLSKA
styczeń-sierpień 2013, eksport 3,2 mld $, import 2,8 mld $
BIAŁORUŚ - POLSKA
cały 2012, eksport 1,35 mld $, import 0,95 mld $
ROSJA - POLSKA
cały 2012, eksport 7,7 mld euro, import 21,5 mld euro