
Mama byłaby kiedyś zawiedziona gdybym poszedł do zawodówki. Dziś ja jestem zawiedziony, że jej nie wybrałem. Skończyłem liceum. Teraz wybieram się do zawodówki.
REKLAMA
Wyobrażacie sobie gdybym podpisywał się pod tekstem nie "Grzegorz Grzybek", a "mgr Grzegorz Grzybek"? Sam padłbym ze śmiechu. Co to oznacza? Poza tym, że poza liceum skończyłem również studia, świadczy to chyba o niewielkiej wartości bycia w grupie "magister z Polski".
Wiele osób po studiach ma problem z odpowiedzeniem na pytanie "Co potrafię"? Gdy po pięciu latach studiów brakuje człowiekowi odpowiedzi na to pytanie w głowie kłębią się "cyjankowe" myśli. Niektórzy stawiają na doktorat, inni na studia podyplomowe. Jest jeszcze jedna opcja.
Kurs prowadzony przez praktyków. Jeśli dobrze poszukacie, znajdziecie kursy prowadzone przez najlepszych w danej branży. Minus? Cena. Roczny kurs może kosztować nawet kilkanaście tysięcy. Plus? Ukończenie kursu często niemal gwarantuje zdobycie pracy u Twojego wykładowcy.
To może przykład takiej zawodówki. Poszukałem i znalazłem w branży reklamowej. Wykładowcami w Szkole Mistrzów Reklamy są pracownicy m.in. McCann, Saatchi, Leo Burnett, Y&R, JWT, BBDO, DDB, S&F. Po szybkim przeklikaniu Internetu dowiaduję się, że to giganci robiący największe kampanie w kraju. Dyrektorkę Katarzynę Dragovic zapytałem dlaczego cena jest tak wysoka.
Zapotrzebowanie na naszych absolwentów jest większe niż ich mam. Większość szkół uczy o zawodzie, tzn. uczy o reklamie zamiast uczyć samej reklamy. Różnica jest mniej więcej taka, jak między szkołą teatralną, a teatrologią. Cena byłaby wysoka, gdybym płaciła wykładowcom - u nas pracują Senior Stratedzy - stawki, które otrzymują w pracy. Średnio godzina ich pracy kosztuje 800 zł.
Możliwości jest więcej. Znajomi po socjologii przeszli na koszt banku miesięczne szkolenie i dziś zarabiają konkretne pieniądze sprzedając usługi finansowe. Lubię też przytaczać historię Gabriela Piotrowskiego.
Gdy był nastolatkiem poznaliście go jako finalistę You Can Dance. Później serial Tancerze, Hotel 52 i wreszcie - dzisiaj - Miłość na bogato. Jeśli te tytuły prowadzą Was do wniosku, że jest ładnym, głupim serialowym chłopcem to dodam, że jednocześnie tańczy w Operze i jest bardzo sprawnym przedsiębiorcą. Ma własną firmę i bardzo konkretny stosunek do studiowania:
Właśnie powinienem kończyć studia, a zacznę je dopiero w październiku. Dopiero teraz wiem, że chcę studiować kierunek Operator Obrazu. Nie ma sensu zaczynać czegoś póki nie jesteś pewien na 100%. Przez ostatnie lata uczyłem się prowadząc swoją agencję reklamową, pracując na planach filmowych. W branży jest wielu ściemniaczy. Łatwo jest osiągnąć ich poziom, jeśli się ciężko pracuje. Ja umiem ciężko pracować.
Dzienne studia przebalowane w akademikach lub przejedzone na garnuszku rodziców to także spora strata gotówki. Zastanówcie się ile moglibyście zaoszczędzić na pięcioletniej aktywności zawodowej. Nawet jeśli byłaby to robota kelnera w knajpie.
Grzegorz Grzybek
