Portal internetowy poświęcony kulturze polskiej, wydawany przez Instytut Adama Mickiewicza
Urodziła się 3 lipca 1983 roku w Wejherowie. Jest najmłodszą laureatką Literackiej Nagrody Nike. Debiutowała w organizowanym przez miesięcznik "Twój Styl" konkursie "Dzienniki Polek" (2000), w którym została nagrodzona. Jej faktyczna kariera literacka rozpoczęła się jednak od powieści "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną", wydanej w 2002. Dla autorki zaowocowało to Paszportem Polityki, nagrodą Złote Pióro Sopotu oraz nominacją do Nike (którą dostała w roku 2006, za powieść "Paw królowej"). Sylwetka pisarki na Culture.pl
Powieść dresiarska, czyli jaka
"Wojna polsko-ruska... " wzbudziła poważne kontrowersje ze względu na wulgarny język i dość chaotyczną formę, zdobywając zarówno wielu gorących zwolenników, jak i nieprzejednanych przeciwników. Za część nieporozumień interpretacyjnych odpowiedzialna jest prawdopodobnie kampania reklamowa, przedstawiająca "Wojnę... " jako "pierwszą powieść dresiarską". Slogan ten sugeruje, jakobyśmy mieli do czynienia z książką realistyczną, zawierającą ważkie obserwacje socjologiczne na temat tej agresywnej subkultury. Błędem jest jednak odczytywanie sloganu w ten sam sposób, jak np. określenia "powieść kelnerska" odnoszonego do "Zaklętych rewirów" Worcella.
Po pierwsze, sama autorka określała Silnego, narratora i głównego bohatera swojej książki, słowami "dresiarz mentalny", nazywając go też "wyposażonym w pamięć masową odbiornikiem szumu medialnego" (cytat z wywiadu udzielonego pismu "Ha!Art"). Książka jest więc raczej groteską - stworzoną przez świadome wypaczenie obiegowych przekonań i przez pokazywanie w krzywym zwierciadle popkulturowej papki - niż realistycznym opisem czegokolwiek.
Po drugie, bohaterowie "Wojny... " są karykaturalnymi reprezentantami różnych subkultur, a słowo "dresiarz" funkcjonuje jako znak degeneracji świata przedstawionego, niekoniecznie zaś jako proste odniesienie do rzeczywistości. Z dosłownymi odczytaniami "Wojny... " należy zaś uważać. W powieści pojawiają się bowiem takie byty językowe, jak "Dzień bez Ruska" (niepoprawny politycznie festyn z wyborami miss, na którym następuje kulminacja sercowych przygód Silnego), fabryka piasku, której właścicielem jest niejaki Zdzisław Sztorm, "niebieskie auto marki policja" czy wreszcie "Dorota Masłoska" przesłuchująca na komisariacie swojego bohatera (i przy okazji robiąca mu wykład na temat koncepcji symulakrów Baudrillarda).
Druga powieść Masłowskiej - "Paw królowej" - ukazała się po czteroletniej przerwie. Potem napisała dramat "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" (2006), a następnie "Między nami dobrze jest" (2008). Rok temu wydała "Kochanie, zabiłam nasze koty" - jej recenzję na Culture.pl napisał Janusz R. Kowalczyk.
"Nie będę na żadnych sztandarach"
Uogólniony opis pisarstwa Masłowskiej musiałby siłą rzeczy podkreślać dwa zagadnienia: negatywny obraz świata oraz nieprawdopodobną energię językową. W wywiadzie opublikowanym w "Gazecie Wyborczej" w 2003 r., sama autorka ujęła to w sposób następujący: - Myślę tak: jedna trzecia zdania z reklamy, potem kawałek wiersza i fragment katechezy z trzeciej klasy podstawówki.
Masłowska, traktowana jako cudowne dziecko polskiej literatury, programowo odcina się od prób podciągnięcia jej powodzenia pod jakąś ideologię. - Nie chcę być i nie będę na żadnych sztandarach. Staram się nie realizować niczyich nadziei i oczekiwań poza własnymi. Mam dużą potrzebę wolności i próby zatrzaskiwania mnie w szufladkach są skazane na porażkę - podsumowała jesieni 2012 r.