Puszka pandory eksplodowała.
Otworzył ją Jarosław Kaczyński. Otworzył ją także Kościół. Wszyscy z nienawiści do samych siebie, braku akceptacji i niedoświadczenia miłości w życiu, postanowili znienawidzić cały świat i zniszczyć go wszelkimi dostępnymi metodami. Najpierw chcą zniszczyć Polskę.
I niszczą skutecznie. Szczują jednych na drugich. Kłamstwami spowodowali, że społeczeństwo zaczęło pałać niechęcią, później nienawiścią do niepełnosprawnych i ich rodziców. Następnie zaszczepiono nienawiść do lekarzy rezydentów. W końcu wrogami stali się nauczyciele. Dzisiaj rozpoczęły się polowania na homoseksualistów albo ludzi, którzy na homoseksualistów wyglądają, ale wcale nimi nie są.
Mechanizm zawsze jest ten sam. Władza i Kościół wymyślają sobie wroga, który jest niewygodny lub ma odwrócić uwagę od czegoś, co stawia władze i Kościół w złym świetle, bombardują w mediach kłamstwami, prawicowi publicyści posłusznie wykonują zadania i zaczyna się piekło.
W przypadku niepełnosprawnych, nauczycieli i lekarzy zatrzymało się na słowach. Na internetowym hejcie i wyzwiskach.
Jest coraz gorzej.
Hamulce puściły. Zaczęły się polowania wynikające z nienawiści na tle homofobicznym.
Wczoraj na warszawskim Grochowie pobito młodego mężczyznę Pana Mikołaja. Wyszedł z psem na spacer.
„Pier*ol się pedale". Powiedziałem, żeby tak do mnie nie mówił. "Bo co mi zrobisz pedale, cwelu, ch*jozo, cioto". Nie ukrywam, że pękłem i odpowiedziałem bluzgiem też. Wyszedł zza ogrodzenia z rakietą i mnie uderzył w twarz, tak że się zatoczyłem. Rzucił się na mnie i zaczął mnie okładać bluzgając wciąż o pedałach i ciotach. Wypadła mu rakieta, złapałem ją, próbowałem jej użyć do odparcia ataku. On był silniejszy ode mnie. Powalił mnie, nie dałem rady się podnieść. Wszystko mi wypadło: klucze, telefon. Pies uciekł przestraszony. Mężczyzna zaczął mnie dusić ręką, mam wciśniętą grdykę, jestem poobdzierany na twarzy, rękach, plecach. Ktoś ze świadków wezwał policję. Leżałem przyduszany ok 40 min. Towarzyszka mężczyzny nagrywała zdarzenie. Prosiłem kilku przechodniów o pomoc, żeby go ściągnęli ze mnie, że ja chcę wezwać policję. Nikt mi nie pomógł. Uśmiechali się i odchodzili mówiąc, że nie chcą się wtrącać. "
Policja nie pomogła.
Pan Mikołaj zajście relacjonuje tak:
„Przyjechała policja. I się zaczęło. Gdy tylko powiedziałem, że zaczęło się od uwagi o psie i wyzwiskach homofobicznych natychmiast policjanci powiedzieli, że najpierw wysłuchają wersji tamtych uczestników zdarzenia (pary) i świadków. Po kilkunastu minutach podeszli do mnie, że mogę wnieść skargę prywatną. Spytałem, dlaczego nie odnotowali mojej wersji i się o to nie pytają. "Ja już wiem, jak było" orzekł policjant. Powiedział, że mogę jechać na komendę dzielnicową i złożyć zawiadomienie. Pojechałem. Na wejściu była policjantka. Powiedziałem, że chcę złożyć doniesienie na atak motywowany nienawiścią i uprzedzeniami. Opisałem zdarzenie. Wyszła i wróciła po kilkunastu minutach wyraźnie zirytowana. Podniosła głos i powiedziała, że jej nie interesuje orientacja uczestników zdarzenia (krzyczała) i nie ma żadnych przesłanek do ataku z nienawiści. Zaprowadziła mnie do swojego kolegi. Początkowo był miły, ale gdy nalegałem, że chcę złożyć doniesienie na atak motywowany uprzedzeniami kazał mi oddać telefon, bo bał się, że nagrywam. Zaczął się drzeć, że przyjmie zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia na drodze postępowania cywilnego. I że muszę sobie zapłacić za obdukcję i wpłacić wadium w sądzie w celu rozpoczęcia procesu cywilnego.
Gdy wychodziłem z komisariatu, towarzystwo było zadowolone, uśmiechali się, dowcipkowali. Słyszałem półsłówka, ale chodziło o orientację seksualną.
To było upokarzające.”
Faszyzm kwitnie.
Pozwoliliśmy faszystom, żeby zaszczepili a nas własną nienawiść i własne życiowe nieszczęście.
Słowa arcybiskupa Jędraszewskiego są bezpośrednią przyczyną coraz większej ilości ataków i pobić. Słowa Kai Godek i Zofii Klepackiej również.
Wszyscy Ci ludzie powinni mieć proces za procesem. Za mowę nienawiści, szczucie Polaków przeciwko Polakom.
Środowisko LGBT zaczyna się poddawać. Geje i lesbijki nie wychodzą na ulice ze strachu, z lenistwa, jeszcze inni nie wychodzą dlatego, że wolą w tym czasie obejrzeć serial i odciąć się od mediów. Są jak bite żony, które postanowiły 20 lat pozwalać okładać się swojemu oprawcy.
Niczego nie nauczyła ich historia i to, że sprawca także się boi, boi się siły. Kata napędza strach ofiary i środowisko LGBT właśnie tym strachem karmi swoich katów. Zamiast wyjść na ulice miast i protestować, wybierają pozorny komfort. Za chwilę i on się skończy. Kaczyński doprowadzi do zdelegalizowania homoseksualizmu i czystek w kraju. One się już zaczęły.
Mikołaj swój emocjonalny wpis na Facebooku kończy słowami:
„Nie wiem, co robić. Boli mnie całe ciało, nie mogę przełykać. Pojechałem do szpitala na obdukcję. Okazało się, że to się robi tylko prywatnie w prywatnych gabinetach. Czuję, że jak odpuszczę, to nic się nie zmieni. Mam dość byle okazji do wyzwisk "pedałów, cweli, ciot".
Chyba pojadę na komendę główną i złożę skargę, że nie chcieli w komendzie rejonowej przyjąć zawiadomienia o ściganiu z urzędu. Ktoś się zna na tym? Cywilnego postępowania swoją drogę też nie zamierzam odpuszczać. PS. Bercik poleciał pod klatkę i sąsiadka go wpuściła na dziedziniec.”
Czy Marek Jędraszewski czeka aż kogoś zamordują, żeby podać się do dymisji?