„Gdy zaczyna się lato, a z latem wakacje i czasu wolnego jest tyle…”. To pierwsze słowa piosenki rozpoczynającej amerykański serial animowany "Fineasz i Ferb". Kto oglądał przygody dwóch przyrodnich braci natychmiast zanuci dalszą część utworu i uśmiechnie się znacząco, kto nie widział kreskówki Disneya powinien koniecznie ją obejrzeć, choćby po to, żeby zrozumieć na czym polega fenomen historii opiekunów Pepe Pana Dziobaka.
Serial stworzyli Daniel Kingsley Povenmire (reżyser, producent i dubbingowiec, znany między innymi z takich produkcji jak Family Guy, czy SpongeBob Kanciastoporty) oraz Jeff Marsh (scenarzysta, twórca kreskówki Rocko i jego świat, emitowanej w Polsce w latach dziewięćdziesiątych). Fineasz i Ferb pojawili się na ekranie w 2007 roku (pierwsza amerykańska emisja-w sierpniu, w Polsce-od października). Do tej pory wyprodukowano cztery serie bajki, każda kolejna była wyczekiwana i każda spełniała oczekiwania fanów.
Skomplikowana fabuła?
Fabuła serialu na pozór wydaje się być skomplikowana. Chłopiec o trójkątnej głowie-Fineasz i jego małomówny przyrodni brat-Ferb spędzają wakacje na konstruowaniu wynalazków i realizowaniu przedziwnych pomysłów. Starsza siostra głównych bohaterów-Fredka, nie potrafi znieść faktu, iż braciom wszystko uchodzi na sucho i z uporem próbuje przyłapać ich na gorącym uczynku (po to, by wyjawić mamie prawdę o wyczynach braci). Kluczową postacią w serialu jest domowe zwierzątko Fineasza i Ferba-dziobak o imieniu Pepe. W oparciu o tę figurę konstruowany jest drugi filar narracji. Dziobak to w rzeczywistości Agent P. pracujący dla rządowej agencji O.W.C.A. (Organization Without a Cool Acronym). Pepe Pan Dziobak (Agent P.) walczy z szalonym doktorem Heinzem Dundersztycem, niemieckim naukowcem, w dzieciństwie porzuconym przez rodziców (był zmuszany przez nich do skakania z wysokiego pomostu do basenu oraz robienia z siebie ogrodowego krasnala). To dzięki nieudanym wynalazkom Dundersztyca konstrukcje Fineasza i Ferba znikają. Wrogiem Dundersztyca jest również jego młodszy brat Roger, burmistrz Denville. Miasto leży na obszarze trzech stanów, nad którym pragnie zapanować zły naukowiec z Niemiec.
"Hej, gdzie jest Pepe?"
W czym tkwi wyjątkowość produkcji? Cenię serial za muzykę. Tytułowa piosenka "Today Is Gonna Be a Great Day", zespołu Bowling for Soup, została nominowana w 2008 roku do nagrody Emmy (muzyka z serialu w sumie doczekała się czterech nominacji). W każdym odcinku pojawia się inny utwór (w różnym układzie gatunkowym: pop, pop punk, punk rock). Drugim atutem serialu jest dość wysublimowany humor wyrażający się w powtarzających się dialogach i powiedzonkach bohaterów. Do klasyki przeszło już pytanie zadawane przez Fineasza: „Hej, gdzie jest Pepe?”, ale też stwierdzenia-„A niech Cię Pepe, Panie Dziobaku” (Dundersztyc), „Cześć Fineasz, co robicie?” (Izabela). Rozśmiesza mnie wybitnie pytanie kierowane przez dorosłych do Fineasza (w różnych konstelacjach scenariuszowych): „Czy Ty nie jesteś za młody, by…?”. I odpowiedź Fineasza: „Tak, jestem!”.
Dobro, zło i chłopiec z Indii
Przy pierwszym oglądaniu konstrukcja narracji wydaje się być chaotyczna, może nawet niezrozumiała. Każdy kolejnych odcinek-emisja to jednak większa przyjemność (wspomniane powtórzenia będące rusztowaniem scenariusza). Co ciekawe, kreskówkę daje się oglądać z dziećmi-żadna ze stron sobie nie przeszkadza i się nie nudzi (śledzę losy bohaterów serialu z 7-letnią córką). Szukając „pedagogicznych” uzasadnień przesiadywania przed telewizorem natrafiam na sprawnie skrojoną, nieudziwnioną historię „przyrodniości” Fineasza i Ferba, wielokulturową mieszankę bohaterów (wzorowy uczeń Baljeet pochodzi z Indii, Dundersztyc jest Niemcem, wreszcie-Ferb i jego ojciec to Brytyjczycy). Jest w serialu „dobro”, jest „zło”, choć oba „wymiary” ukazane są w sposób przyswajalny, bez „normatywnych naprężeń”. „Fineasz i Ferb” to jednak przede wszystkim dobra zabawa-dla dzieci i dorosłych.