Facebookowa ścianka to wehikuł czasu. Jeśli szukacie najlepszego sposobu na oszukanie zegara, to zalogujcie się do globalnego serwisu społecznościowego. Nie daję gwarancji, że odnajdziecie tam swoich Elojów i Morloków, ale z pewnością zasmakujecie magdalenki zamoczonej w herbacie i odbędziecie podróż do przeszłości.
W jednym ze swoich tekstów Zygmunt Bauman wspomina o przyjemności, wygodzie i ograniczaniu wysiłku współczesnych konsumentów. Odnosi co prawda swoją analizę do zakupowego szału, a właściwie do obietnic, jakie otrzymujemy w przy sklepowej ladzie (na przykład, że słodkie wspomnienia z dzieciństwa się urzeczywistnią - wystarczy, że wyciągniemy z portfela kartę kredytową) - możemy jednak posłużyć się Baumanowską refleksją do przyjrzenia się czasowi i jego modyfikacjom.
Trzymając się (choć nie na siłę) metafory zawartej we wstępie można zadać pytanie: czy Facebookowe reminiscencje, nasze codzienne “bycia na fejsie”, nie są aby poszukiwaniem straconych momentów (godzin, dni, tygodni)? Być może Facebook to niezwykła - zwykła machina, surogat wehikułu czasu? Każde logowanie do serwisu to próba odnalezienia się w przeszłości i nawiązania do przyszłości - dzięki doświadczeniu przeszłości?
Interesujące jest jednak nie to, że szukamy sposobów na przenoszenie się do przeszłości, ale jak to robimy. Facebookowe “przypominanie” różni się bowiem znacząco od “rekonstrukcji pamięci” bohatera powieści Prousta. Zobaczmy - czy odsłanianie kolejnym statusów i dopisywanie udziału w utworzonych “wydarzeniach” ma coś wspólnego ze żmudnie czasochłonnym, Proustowskim poszukiwaniem czasu straconego? A może jest po prostu tak, że zbędny jest geniusz Prousta i nie potrzeba nam dzisiaj: "odnajdywania, przywracania, rekonstruowania" straconego czasu w starym stylu, bo - jak zauważa Bauman - straconego czasu już nie ma. Podróż do przeszłości jest bowiem na wyciągnięcie ręki - nic straconego - wystarczy odświeżyć “aktualności” lub poscrollować pasek aktywności na Facebooku.
W tym sensie przypomnieć sobie można wszystko - w mgnieniu oka, przypadkowo wzruszyć wspomnienia, niczym Marcel z powieści Prousta, odnajdujący “początek” w smaku francuskiego ciastka. Tutaj, na Facebooku, też “wszystko” może być bodźcem do próby odnalezienia się w innym czasie i miejscu.
A co, jeśli chcielibyśmy wyruszyć w podróż w czasie - do przyszłości, do roku 802.701, niczym Podróżnik w Czasie, bohater powieści Herberta George’a Wellsa i tam poszukać straconego czasu? Czy Facebook również zorganizuje nam tę wyprawę? Wyprawę do krainy Elojów i Morloków.