Reklama.
KOD pokazał już, że dziesiątki, może nawet setki tysięcy Polaków wychodzą na ulice miast. Ludzie niezadowoleni są z łamania prawa przez obecne władze. Złożono nawet obywatelski projekt ustawy o funkcjonowaniu Trybunału Konstytucyjnego. I to jest wielki plus dla KOD i ludzi, którzy masowo ruszyli się z domów. Za ruchem stanęły znane twarze: aktorzy, reżyserzy piosenkarze, artyści. Ale jeśli jest działanie, po nim powinien nastąpić efekt. Prześciganie się w liczbach ilu maszerowało ludzi w obronie demokracji, a ile osób zgromadziły marsze niepodległościowe, to do niczego nieprowadząca licytacja.
Co w latach 80. ubiegłego stulecia przyniosłyby protesty „Solidarności” w takiej formie? Po prostu nic. Władze PRL i pierwsi sekretarze wojewódzcy KC PZPR popatrzyliby z okien na protestujących, którzy krzyczą, że są przeciwko wprowadzaniu ustaw niezgodnych z konstytucją, marsz przeszedłby, zakończył się, a ówcześni dygnitarze zacieraliby ręce z radości. Mogą chodzić sobie tak co niedzielę. Przecież niczego nie chcą.
I tak jest obecnie w przypadku KOD. Tylko, że strażnicy Konstytucji RP w przeciwieństwie do Komitetu Obrony Robotnika czy „Solidarności” działają legalnie. Mają pozwolenia na manifestacje. Nie pałuje ich ZOMO. Pisząc o stanowczości jestem daleki od rozwiązań siłowych, wyrywania chodników, ataków na policjantów. To jest karygodne.
Problemem KOD jest to, że zaczęli od wysokiego „C”, a teraz nie mają pomysłu na to co dalej. Ludzie, którzy ruszyli z transparentami w miasta, zjednoczyli się, zaczęli wierzyć w zmiany, wielu wspominać dawne czasy, za chwilę mogą machnąć na to ręką. A KOD, chociaż jest dobrze zorganizowany, działa po omacku. Nie dopuszczalna w stosunku do ludzi Kaczyńskiego jest retoryka w stylu – my nie działamy przeciwko PiS, tylko nie zgadzamy się z tym, że łamią prawo, my nie walczymy, my stajemy w obronie. A kto wprowadza ustawy budzące kontrowersje i według wielu konstytucjonalistów są niezgodne z konstytucją, jak nie klub PiS i prezydent Duda? Jeśli stajemy w obronie wolności i praworządności państwowej, to dla Polaków. Chyba, że KOD jest ruchem hipisowskim.
Komitet powinien mieć swój program, plan i cel. Jeśli nie widać na horyzoncie końca drogi, człowiek rozgląda się zdezorientowany, siada albo zmienia kierunek marszu. Dlatego KOD powinien wysuwać postulaty. Stosy petycji podpisanych przez setki tysięcy ludzi przeciwko wprowadzonym przez PiS ustawie o TK, „małej ustawie medialnej”, ustawie o prokuraturach, inwigilacyjnej, powinny w świetle fleszy i włączonych kamer zostać położone na sali sejmowej przed nosem marszałka sejmu. Za KOD-em powinni stać wybitni, znani prawnicy. KOD jest obecnie największym ruchem opozycyjnym poza Parlamentem. Wiadomo, że trudno jest negocjować z PiS ale stanie tylko z transparentami pod Sejmem czy Pałacem Prezydenckim, to jak gra w szachy z gołębiem albo kopanie się z koniem. KOD - owi brakuje spektakularnego sukcesu.
KOD 10 lutego będzie protestować przed Sejmem przeciwko projektowi ustawy zmiany zapisów o TK w Konstytucji RP. I bardzo dobrze, tylko, że spłynie, to po posłach Kukiza i Kaczyńskiego, jak po przysłowiowych kaczkach.
Z PiS, których najwyżsi rangą urzędnicy kłamali Komisji Weneckiej, że w Polsce nie dochodzi do łamania prawa i konstytucji, podczas gdy w tym samym czasie w komisjach sejmowych „ulepszano” projekt ustawy Kukiza, trudno dyskutować. Ale jeśli działanie nie będzie bardziej stanowcze i nie będzie widać efektów, to ludzie z ulic pewnego dnia rozejdą się do domów i już na nie wrócą, a media stracą zainteresowania KOD – em. A to byłaby wielka szkoda dla Polaków i Polski.