Tyle mówiło się o mowie nienawiści, szczujni i agresji po tragedii w Gdańsku, a to właśnie ci najbardziej zbulwersowani tym dramatem pierwsi rzucili kamienieniem. Wystarczyło, że partii Roberta Biedronia zaczęły szybować sondaże, odmówił Koalicji Obywatelskiej i od razu rozpoczęła się nagonka. Od prawa do lewa okładany i nazywany jest cynglem PiS. A wszystko rozbija się o to, że kto nie z nami, ten za partią Kaczyńskiego. Wiele jednak wskazuje na to, że narracja anty PiS zupełnie nie sprawdza się, a porozumienie opierające się o pięć logo partii, może robić chwilowe wrażenie, ale nie przełoży się na dobry wynik wyborczy.
Koalicja Obywatelska pod przywództwem Grzegorza Schetyny miała rosnąć w siłę, a sondaże szybować z prędkością światła. Porozumienie Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej nie miało jednak najmniejszych szans na powodzenie. Sukces wyborczy partii, jeszcze wtedy Ryszarda Petru i stale rosnące poparcie tego ugrupowania, które niemal wyrównało się z PO, przerodził się w porażkę, kiedy powstała KO. Wystarczy być średnio rozgarniętym człowiekiem, żeby przewidzieć klęskę takiego projektu. Nowoczesna powstała przecież na fali niezadowolenia wyborców z PO i PiS, i miała stać się realną alternatywą dla tych obu dużych partii. W efekcie sondaże KO nawet nie drgnęły, ale powstała groźnie brzmiąca koalicja antypisowska. Koalicja, której jedynym celem było odsunięcie Kaczyńskiego od władzy. Sondaże okazały się jednak bezwzględne dla KO. Okazało się bowiem, że PO i .N nie są w stanie samodzielnie zagrozić PiS. Tuż przed ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi do KO przystąpiła Barbara Nowacka, liderka Inicjatywy Polska. Polityczka charyzmatyczna, przebojowa, szanowana i doskonale odnajdująca się w przestrzeni publicznej. Nawet z takim potencjałem, odwagą, ale bez zaplecza politycznego można się jedynie zmęczyć. Wsparcie Pauliny Piechny - Więckiewicz i Dariusza Jońskiego - polityków doświadczonych, to jednak było za mało. Na domiar złego IPL jest stowarzyszeniem, czyli nie może liczyć na subwencje dla partii politycznych. Być może Nowacka wybrała słynne już mniejsze zło, chciała postawić na skuteczność w polityce, podejmując niepopularną decyzję. Może kiedyś, w przyszłości ten ruch zaowocuje? Teraz o owocach tej decyzji nie można mówić. Inicjatywie Polska do sejmików udało się wprowadzić zaledwie garstkę kandydatów. Podobnie było z samorządami miejskimi. IPL rozpadła się i podzieliła los Nowoczesnej, ponieważ stowarzyszenie Barbary Nowackiej miało być również alternatywą dla duopolu POPiS. Zanim Nowacka dołączyła do KO też była ofiarą nagonki, podobnie jak teraz Biedroń - jeśli nie jesteście ze Schetyną i Lubnauer, to popieracie PiS, a wszyscy inni są symetrystami. Faktem jest, że podczas styczniowej konwencji środowisk lewicowych rok temu, tuż po odrzuceniu przez posłów PO i .N projektu "Ratujmy Kobiety" była próba połączenia lewicy oraz opozycji ulicznej, lecz plan nie powiódł się. Po lewej stronie było za wiele waśni, które okazały się ważniejsze od porozumienia dla dobra Polski.
Biedroń wykorzystuje lukę między PO i PiS
Problemem polskich polityków jest słaba i wybiórcza pamięć. Od rozpadu Akcji Wyborczej Solidarność na PiS i PO w 2001 roku przez kolejne lata zawsze znajdowała się między tymi partiami luka i to niemal dokładnie dziesięcioprocentowa. Przypomnijmy Andrzeja Leppera (Samoobrona RP), Ruch Palikota i ostatnio Nowoczesna Petru czy prawicowy Kukiz'15. Te wszystkie projekty przetrwały zaledwie 4 lata, ale nie dlatego, że były oparte na systemie wodzowskim. W Polsce wszystkiego ugrupowania tak funkcjonują. "Dziesięcioprocentowi" rozpadali się przez swoich liderów oraz ludzi, którymi się otoczyli, często z łapanki tuż przed wyborami. A po wyborach już jako posłowie uprawiali turystykę polityczną. Dzisiaj Biedroń ma 14 proc., a będzie miał więcej. Próbuje skutecznie wykorzystać tę przestrzeń między PO i PiS, dodatkowo przejąć też elektorat SLD. Partia ta od wielu lat przechodzi kryzys. Obecnie ugrupowanie Czarzastego w kolejnych sondażach ledwo przekracza próg wyborczy. Zastanawiające jest, dlaczego na pierwszą linię frontu przewodniczący nie wystawia Katarzyny Piekarskiej. Ta polityczka przecież wzbudza zaufanie, ma ciepły wizerunek i jest kojarzona z młodą lewicą bez postkomunistycznego bagażu. Ma zdolności przywódcze, co udowodniła, będąc szefową Sojuszu na Mazowszu. Charakteryzuje ją instynkt polityczny, wrażliwość lewicowa oraz społeczna. Stawia na dobry dialog, ale jeśli zachodzi taka potrzeba potrafi pokazać pazur i być kategoryczna oraz bezkompromisowa. Nie kieruje się emocjami. Jest pragmatyczna. To właśnie Katarzyna Piekarska mogłaby podnieść SLD z kolan.
Biedroń wygrał los na loterii
Boi się go PO i nic dziwnego. "Wiosna" stała się realną i prawdziwą alternatywą dla zabetonowanej od lat sceny politycznej. Kiedy KO mówi tylko i wyłącznie, jakie PiS jest beeee, Biedroń przedstawia spójny i logiczny pomysł na Polskę po PiS. I, żeby podpalali byłego prezydenta Słupska, to do Schetyny, który uważa się za mesjasza narodu i opozycji, do KO Biedroń nie dołączy. Po prostu skończyłby tak jak inni koalicjanci, a sondażowe słupki stałyby nadal w miejscu. Wnioski są proste. Koalicja anty PiS nie przekonuje wyborców, a misz masz katolicko - konserwatywno - lewicowy jest dla Polaków nie do przyjęcia. Robert Biedroń nie stworzy również wspólnych list wyborczych z SLD. Jego partia ma kojarzyć się z nową jakością, bez afer, bez polityków, którzy rządzą od 30 lat z marnym skutkiem. Poza tym Robert Biedroń wygrał los na loterii. "Taśmy Kaczyńskiego", szereg afer, wojny frakcyjne w PiS, konflikt Macierewicza z prezesem, to jedna wielka kumulacja i szansa na wygraną. Jeszcze nigdy do tej pory od 2015 roku PiS nie miało tak niskich sondaży. Dwadzieścia dziewięć procent to dla prezesa klęska. PiS narzuciło populistyczny sposób prowadzenia polityki. Nie biorą odpowiedzialności za finanse państwa. Trudno wygrać z przeciwnikiem, który przekupuje wyborców za ich własne pieniądze. Jeśli PiS wyciąga magnum, Biedroń nie zamierza bronić się plastikowym widelcem. Jest dobrze przygotowany do walki o władzę. Przy swoim boku ma dobrze zorganizowaną, sumienną Paulinę Piechnę - Więckiewicz, która rozstała się z Barbarą Nowacką. Z SLD przeszli do Biedronia bracia Cezary i Wojciech Olejniczakowie (ten drugi w 2009 roku był kandydatem sojuszu na prezydenta Warszawy), Krzysztof Makowski - były wiceprezydent Łodzi czy Krzysztof Gawkowski, koordynator jednego z okręgów wyborczych.
Swojski chłopak z sąsiedztwa
Czym urzeka Polaków Robert Biedroń? Jest charyzmatyczny, komunikatywny, ma świetny kontakt z wyborcami, jest pozytywny, uśmiechnięty. W USA nazywany byłby homey - swojak, taki chłopak z sąsiedztwa. Poza tym, mimo młodego wieku jest już doświadczonym politykiem. Niestety zalicza jednocześnie wizerunkowe wpadki. Np. po zabójstwie prezydenta Gdańska, odnosząc się do mowy nienawiści powiedział, że to nie jest jego wojna (chodziło o PiS i PO). Na pytanie dziennikarki, czy uczestniczył w uroczystościach pogrzebowych Adamowicza, odpowiedział butnie: a pani była? Jednak wcześniej podczas uroczystości z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości zorganizowanych przez władze państwowe, kiedy opozycja zbojkotowała to święto, Biedroń uczestniczył w nim. Później tłumaczył, że z PiS w takich okolicznościach trzeba rozmawiać, a nie iść z nimi na wojnę. Takie zachowanie i wypowiedzi mogą zniechęcić do niego część wyborców.
Nachalna narracja o tym, że tylko przystąpienie do KO i stworzenie jednego frontu anty PiS nie pokrywa się z wynikami sondaży. Te, czy w koalicji jest PO, .N, IPL oscylują w granicach 26 proc. Praktycznie tyle samo ile zdobywa sama Platforma. Poszerzenie KO o elektorat lewicowy, które miała zapewnić Barbara Nowacka również nie dało efektów. Możliwe scenariusze koalicji to: wspólne listy PO, .N, IPL, być może SLD, PSL i RAZEM oraz samotny jeździec Biedroń. Niewykluczone, że ludowcy pójdą do wyborów sami i spróbują odzyskać elektorat małych miast oraz wsi, który dzisiaj ufa PiS. Historia pokazuje, że współpracowników trzeba dobierać sobie rozważnie. Pamiętamy wybory do Parlamentu Europejskiego 5 lat temu i projekt Europa Plus firmowany twarzą prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Była głowa państwa cieszyła się olbrzymim zaufaniem, ale już Janusz Palikot i Marek Siwiec wręcz przeciwnie. EP do Parlamentu Europejskiego nie dostała się. Zjednoczona Lewica także znalazła się poza Sejmem. Robert Biedroń również ma świadomość, że miarą sukcesu wyborczego nie jest 10 partyjnych logo, "krzyczących" z bilbordów, szumnie nazwanych wielką koalicją. Po prostu wielu Polaków nie zagłosuje na tygiel partyjny, mając swoje stałe preferencje wyborcze.
Kto straci przez Biedronia?
Polityk lewicy najczęściej atakowany jest przez opozycję, niektóre media, hejterów, ku rozbrajającej szczerości, sarkazmie i dobremu samopoczuciu polityków PiS. I tutaj niespodzianka. Tezę opozycji o umacnianiu Zjednoczonej Prawicy przez ugrupowania poza koalicyjne obala właśnie ostatni sondaż Kantar Millward Brown. Według badań tej pracowni rzeczywiście najwięcej na powstaniu partii Biedronia straci Koalicja Obywatelska. Tak uważa 28 procent respondentów. Ale zdaniem blisko 20 proc. badanych straty przez "Wiosnę"ma ponieść również PiS. Taki sam procent ankietowanych wskazał na partie lewicowe (SLD, Razem) jako te, których wyborcy zagłosują na nową inicjatywę Biedronia.
Platforma Obywatelska jest najsilniejszą partią opozycyjną i nie ulega to najmniejszej wątpliwości. Ugrupowanie Grzegorza Schetyny nie ma jednak moralnego prawa nazywać tych, którzy nie popierają PO zdrajcami i posądzaniem ich o wspieranie PiS. Tym bardziej, że dzisiaj z Koalicji Obywatelskiej została jedynie Platforma Obywatelska.