Czy to samolot? A może ptak? Nie, to nasz ekstremalny dawca - Szymon Godziek. Rower, adrenalina, wysokość i karkołomne ewolucje to jego chleb powszedni. Szymon jest najlepszym w Polsce zawodnikiem freestyle’owej odmiany kolarstwa górskiego nazywanego "dirt". Od niedawna szczyci się także innym, równie ważnym tytułem - został bowiem potencjalnym dawcą szpiku. Nam opowiada dlaczego dołączył do grona potencjalnych dawców i jakie miał wątpliwości.

REKLAMA
Choć Szymon nie skończył jeszcze 22 lat, to sukcesów, medali i trofeów mógłby mu pozazdrościć niejeden sportowiec. Jego dyscyplina jest niesamowicie trudna i równie efektowna. Dla niego to jednak bułka z masłem. Skacze na rowerze jakby się na nim urodził. W 2009 roku zdobył wicemistrzostwo Polski w MTB, a rok później został już mistrzem. W 2011 roku stanął na najwyższym stopniu podium na zawodach "Go Big or Go Home" w Monachium. Teraz walczy o miejsce w światowej czołówce. Wielkie uznanie w środowisku i kolejne zwycięstwa nie przewróciły mu jednak w głowie. Szymon postanowił zrobić coś dla innych i zdecydował się na rejestrację w bazie dawców DKMS Polska.
logo
Nie było to jednak takie "hop" jak na rowerze. Zanim Szymon zdecydował się wypełnić formularz miał wiele wątpliwości i... zaległości. Dlaczego?
"Na początku nawet nie interesowałem się na czym polega oddawanie szpiku, jak jest ważne oraz jak trudno znaleźć potencjalnego dawcę. Wydawało mi się, że cała sprawa wygląda jak oddawanie krwi, czyli dawcy idą do punktu i go oddają, lecz w trochę bardziej skomplikowany sposób niż krew. Byłem również przekonany, że zabieg jest bolesny. Stąd brały się moje opory do zostania dawcą".
I właśnie w najtrudniejszych sytuacjach na ratunek jak zwykle przychodzą kobiety. Szymon ma wspaniałą narzeczoną, która uświadomiła naszego mistrza na czym polega bycie dawcą, z czym się to wiąże i jak bardzo jest ważne.
"Moja narzeczona pierwsza się zapisała i to ona oświeciła mnie jak wygląda sprawa z ludźmi chorymi na białaczkę oraz jak ważne jest to, żeby zostać potencjalnym dawcą... po tej rozmowie bez wahania zostałem potencjalnym dawcą".
logo
Na pytanie czy zdążył już namówić choć jednego znajomego do rejestracji, Szymon odpowiada, że nie, ale zapewnia, że od teraz będzie szerzył informacje o potrzebie dawstwa i rejestracji ze zdwojoną siłą.
"Przyznam się szczerze, że nie starałem się wystarczająco. Na 100% będę nadrabiał!"
Postanowiliśmy zatem pójść za ciosem i zapytać Szymona jak będzie przekonywał znajomych i dlaczego - według niego - jest to tak ważne.
"Na pewno powiedziałbym, że nie ma szans, żeby ucierpieli na zdrowiu. Wspomniałbym im o tym, jak dużo ludzi czeka na potencjalnego dawcę, który uratuje im życie, którym może być każdy z nas! Myślę, że każdy człowiek w głębi duszy jest dobry i chce pomagać innym, a uratowanie komuś życia to coś niesamowitego".
Ty drogi czytelniku też możesz pójść w ślady polskiego mistrza ekstremalnych dwóch kółek. I choć nauka podobnych ewolucji może być dość trudna, to zostanie dawcą nie wymaga większych umiejętności - każdy może nim zostać. Wystarczy zamówić pakiet rejestracyjny na stronie www.dkms.pl, wypełnić formularz, pobrać wymaz z policzka i odesłać do nas. Nic prostszego!
logo
Artur Kowalczyk / DKMS