Co by się stało gdyby nie Porozumienia Sierpniowe?
Jak wyglądałaby Polska i Europa gdyby nie 21 postulatów Pierwszej Solidarności?
Dlaczego po 37 latach nie dostrzegamy wartości płynących z dialogu?
To będzie krótki tekst. Wiele już zostało powiedziane. Medialnie dano już sobie po gębach, na Twitterze opluto się jak trzeba, kilka mądrych głów napisało kilka mądrych tekstów. Co roku odgrzewamy tego samego kotleta i mielimy go z nadzieją na wykwintną kolację. Niestety, lata płyną i jest coraz gorzej. W pewnym sensie istotę Pierwszej Solidarności rozumiemy coraz słabiej. Zrobiliśmy z Solidarności oksymoron - traktujemy ten ważny symbol jak karabin maszynowy.
A przecież gdyby nie Solidarność tamtych lat być może dziś poseł Neumann nie mógłby toczyć beznadziejnych dyskusji z politykami PiS w programie „Kawa na Ławę”. Gdyby nie robotnicy pragnący wolności i poszanowania praw pracowniczych Prezes Kaczyński nie mógłby wylewać żółci na swoich przeciwników politycznych. Nie byłoby genialnego wynalazku pt. wojna polsko - polska, której to architekci dzielą Polki i Polaków utrzymując wpływy, bez względu na to czy są w opozycji czy rządzą.
Możemy się obrażać, nienawidzić, skrajnie różnić, protestować, strajkować, krzyczeć, wyzywać, toczyć bezsensowny spór. Dzięki przelanej robotniczej krwi, a a zarazem dzięki niezłomności bohaterów tamtych wydarzeń Donald Tusk może być dzisiaj Przewodniczącym Rady Europejskiej, a poseł Petru wraz z ze swoimi koleżankami może opowiadać w mediach bzdury na temat związków zawodowych. Można tak wymieniać w nieskończoność.
Obydwie strony zapominają, że wszystkie te owoce wolności mogą dziś spożywać dzięki pracownicom i pracownikom. Od tego się zaczęło. Od konkretnych postulatów propracowniczych. Najpierw chodziło o walkę z wyzyskiem. O godne płace, o godne warunki pracy! Nie było mowy o Planie Balcerowicza. O neoliberalnej rewolucji. O rozkradaniu majątku narodowego. O dzikim kapitalizmie.
Gdy dziś pracownice i pracownicy wychodzą na ulicę walcząc o godność to co mówicie Ci, którzy tak chętnie zarządzacie politycznie i medialnie dorobkiem Porozumień Sierpniowych? Mówicie, że Ci ludzie to lenie i nieroby. Co mówicie o pielęgniarkach i położnych? O górnikach? O nauczycielach? Co mówiliście o związkowcach, gdy rząd Tuska całkowicie zignorował stronę społeczną porzucając konsultacje ws. podwyższenia wieku emerytalnego?
Polityk, który z jednej strony mówi o wielkości Solidarności z lat 70 - tych i 80 - tych, a z drugiej popiera umowy śmieciowe jest hipokrytą. PiS, tak silnie wspierający NSZZ „Solidarność” w organizacji jedynych właściwych obchodów Porozumień Sierpniowych nie jest w stanie sprawnie funkcjonować w Radzie Dialogu Społecznego. Ministrowie z PiS w większości (z pewnymi wyjątkami) mają sprawy pracownicze za nic.
Szkoda, że nie odrobiliśmy lekcji. Poprawka może być bardzo bolesna.