Od kilku dni możemy przeczytać, że „wynagrodzenia rosną o 7%”, „Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał dziś, że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w grudniu 2017 r. wzrosło o 7,3% r/r”, „wynagrodzenie w przedsiębiorstwach zbliżyło się do 5000 zł, kolejny rekord wyznaczyło także zatrudnienie”.
Zewnętrzny obserwator mógłby pomyśleć, że polski rynek pracy stał się krainą mlekiem i miodem płynącą, dobrze płatna praca leży na ulicach, wystarczy się schylić i podnieść. Jak jest naprawdę?
1. Kto zarabia więcej? Te osoby, które i tak otrzymywały w poprzednim roku wynagrodzenia powyżej 3 tysięcy złotych netto.
2. Najwięcej osób (około 70%) zarabia poniżej średniej krajowej. Najczęściej wypłacane wynagrodzenie oscyluje wokół płacy minimalnej. Dla nich 7% podwyżki przy jednoczesnym wzroście cen artykułów spożywczych niczego nie zmienia.
3. Bezrobocie spada, ale jedynie w dużych aglomeracjach. „Powiatowa Polska” wschodnia wciąż kuleje jeśli chodzi o dostęp do miejsc pracy.
4. Rząd wciąż nie przeprowadził oczekiwanej reformy Urzędów Pracy w związku z tym osoby wykluczone komunikacyjnie, pozostające długo bez pracy nie mają szansy na znalezienie zatrudnienia.
5. W 2017 roku liczba osób samozatrudnionych wzrosła o około 50 000 w stosunku do roku poprzedniego.
6. Aż w 12 województwach najwięcej osób zarabia między 2 a 3 tysiące złotych brutto.
7. Liczba osób pracujących na tzw. śmieciówkach spadła, ale jedynie o 4% w stosunku do roku 2016.
Wszystkie dane, które podaje są oparte o badania Głównego Urzędu Statystycznego.