Forum Związków Zawodowych, zgodnie z właściwą ustawą, przestało pełnić funkcję strony przewodniczącej Radzie Dialogu Społecznego. Koniec kadencji naszej centrali nastąpił równe 10 dni po wyborach parlamentarnych. Mamy więc za sobą dwa ważne z naszego punktu widzenia wydarzenia, które niewątpliwie będą miały wpływ zarówno na nadchodzący rok jak i kolejne 4 lata. Pytanie rodzi się samo - co dalej?
Zanim jednak przejdę do właściwej odpowiedzi na powyższe pytanie kilka słów chcę poświęcić na podsumowanie ostatniego roku pracy Rady Dialogu Społecznego. W pierwszej kolejności pragnę podziękować za współpracę wszystkim partnerom społecznym - OPZZ, NSZZ „Solidarność”, Konfederacji Lewiatan, Pracodawcom RP, Business Centre Club, Związkowi Rzemiosła Polskiego oraz Związkowi Przedsiębiorców i Pracodawców. Relacje pomiędzy centralami związkowymi oraz organizacjami pracodawców można z pewnością uznać za dobre. Doświadczenie Trójstronnej Komisji ma tu niewątpliwie ogromne znaczenie. Okazuje się, że o wiele lepiej prowadzimy dialog autonomiczny, aniżeli ten, który powszechnie nazywamy trójstronnym. W relacjach pomiędzy partnerami społecznymi, a stroną rządową wciąż jest wiele do naprawienia.
Od kilku dni Przewodniczącym Rady Dialogu Społecznego jest Prezydent Pracodawców RP, Pan Andrzej Malinowski - człowiek o szerokich horyzontach, ogromnej wiedzy i doświadczeniu. W imieniu Forum, na łamach portalu NaTemat, pragnę życzyć Panu, Panie Prezydencie, dużo cierpliwości, determinacji i odrobiny szczęścia, które jest potrzebne nawet taki kompetentnym ludziom jak Pan. Wierzę, że Pracodawcy RP poradzą sobie z tym szczególnie trudnym wyzwaniem!
Przed Radą Dialogu Społecznego stoi kilka kluczowych wyzwań. W pierwszej kolejności należy skoncentrować się na przygotowaniu kompleksowej nowelizacji ustawy o RDS. Najważniejszym jej elementem pozostaje kwestia partycypacji reprezentatywnych partnerów społecznych w procesie konsultacyjnym. Do Rady muszą trafiać projekty poselskie, które dotychczas omijały nas szerokim łukiem lub przychodziły…po przegłosowaniu ich przez Sejm. Wiele z nich tyczyło się istotnych spraw społeczno - gospodarczych i powinno być opiniowanych przez organizacje pracowników oraz pracodawców. Liczę, że skoro Pan Marek Kuchciński był tak zalatany, że nie miał czasu się tym zająć, to może nowy Marszałek Sejmu podejmie się tego wyzwania. Na zaangażowanie warto liczyć również ze strony nowego Marszałka Senatu. Opozycja niewątpliwie wiele by zyskała, gdyby pokazała, że oprócz głoszenia wszem i wobec potrzeby prowadzenia dialogu i łagodzenia podziałów potrafi te postulaty instytucjonalizować. Jeśli Senat pozostanie w rękach opozycji to będzie miała ona ogromną szansę na wprowadzenie takiej małej, drobnej, dobrej zmiany w regulaminie senatu. Amen.
Przed światem ludzi pracy ogromne wyzwanie. Nie da się już zaprzeczyć, że idzie spowolnienie, które może przerodzić się w sytuację kryzysową. Siła nabywcza pieniądza spada. Nawet GUS zauważył, że wzrost płac zwalnia, a trzeba dodać, że GUS patrzy w gruncie rzeczy na te grupy, które i tak z reguły zarabiały dobrze. Coraz częściej można usłyszeć o potrzebie waloryzacji „plusów” - z powodu podwyżek cen przeciętny Kowalski przestaje odczuwać istotną dotychczas różnicę.
PiS nie rozwiązał żadnych istotnych problemów społeczno - gospodarczych, a jest ich kilka, policzmy:
1. Służba zdrowia - czy naprawdę damy się nabrać na to, że wprowadzenie pakietu badań profilaktycznych spowoduje skrócenie kolejek i zasypie kratery kadrowe? Jak na razie nie padła żadna propozycja, która odpowiadałaby na problemy dotyczące finansowania systemu, struktury, kompetencji personelu i jego wynagrodzeń, czasu pracy, polityki w zakresie promocji zdrowego trybu życia, braków sprzętowych, czyli większości elementów składających się na wydłużające się kolejki.
2. Oświata - impas płacowy trwa. Nie łudźcie się, że Strajk Nauczycieli się skończył, wypalił i nie powróci. Jesteście zadowoleni z szeregu, ekhem, reform minister Zalewskiej? Właśnie.
3. Rynek pracy - Kodeks Pracy jest reliktem. Trzeba na nowo zdefiniować relacje pomiędzy pracownikiem i pracodawcą, znaleźć złoty środek pomiędzy elastycznością, a bezpieczeństwem, odpowiedzieć na wyzwania dotyczące cyfryzacji, robotyzacji, starzenia i wielu innych. Polska na tle innych krajów europejskich pozostaje jednym z niechlubnych liderów w zakresie nadmiernego stosowania umów czasowych czy wypychania na samozatrudnienie. Bez fundamentalnych zmian nasz system stanie się niewydolny, nieprzejezdny niczym gminna droga, nieremontowana od 30 lat, którą co jakiś czas próbuje się łatać. Takie łaty to na przykład tzw. Nowa Piątka Kaczyńskiego, a dokładnie wprowadzenie tzw. Małego ZUSu Plus. Kolejny rząd próbuje traktować sektor MŚP wyłącznie w kategoriach drenażu politycznego zysku. Tymczasem wychodzi na to, że najbardziej obciążoną grupą stają się tzw. etatowcy czyli Ci, którzy należą do grup społecznych o najwyższej średniej wieku i najniższym wynagrodzeniach. Wystarczy przyjrzeć się pracownikom sfery publicznej. Nie jestem przeciwna budowaniu przyjaznych warunków dla rozwoju wszelkiej przedsiębiorczości, uważam tylko, że wprowadzenie ulg jest pójściem na skróty. To jawna kapitulacja. Czy ktoś się łudzi, że oszczędność 500 złotych miesięcznie w kieszeni mikroprzedsiębiorcy przełoży się bezpośrednio na rozwój takiego biznesu? Jestem przekonana, że te środki zostaną przeznaczone na konsumpcje i spełnienie podstawowych potrzeb takich jak wizyta u lekarza czy wysłanie dziecka na korepetycje. Ci ludzie po prostu wydadzą w większości przypadków zgromadzone środki na te zadania, które rzekomo powinno oferować państwo w formie usług publicznych.
Do powyższego pakietu należałoby jeszcze dodać niewydolny system emerytalny, niespójną politykę energetyczną czy Mieszkanie Plus, które zwyczajnie nie wystartowało z pasa startowego. Te wszystkie reformy nie są niemożliwe do przeprowadzenia. Potrzeba jedynie dobrej woli wszystkich środowisk politycznych oraz wola do współpracy z reprezentatywnymi partnerami społecznymi.