W pierwszą podróż na Sri Lankę wybraliśmy się gdy już dość dobrze poznaliśmy Indie. Dlatego naturalne było, że przede wszystkim porównywaliśmy; wszędzie doszukiwaliśmy się podobieństw i różnic pomiędzy tymi dwoma krajami, które ponoć jeszcze 200 lat temu miały ze sobą połączenie lądowe, a przez to od zawsze przenikały się pomiędzy nimi kultura, tradycje i wierzenia.
Pierwsze wrażenie: ład i porządek
Przede wszystkim na Sri Lance zauważamy mniej skrajnego ubóstwa. Jest też dużo czyściej.
"-Jakbyśmy byli w jakimś Zurichu czy Sztokholmie" - jadąc rikszą przez Kolombo nie możemy się nadziwić temu, że na poboczach nie ma śmieci, na krawężnikach nie siedzą biedacy, a po ulicach nie przechadzają sie krowy czy psy.
Krawężniki są wysprzątane i to nie tylko w mieście.
Podróżując przez kraj wszędzie widzimy czyste ulice, proste ale solidne, dobrze utrzymane domy, zadbane gospodarstwa.
Ludzie o ciemnej karnacji i szerokich uśmiechach.
Mieszkańcy Sri Lanki są ciemniejsi od Hindusów. Być może z racji położenia wyspy - bardziej na południe i cieplejszego klimatu.
I choć można spotkać na ulicach kobiety w sari, to wyraźnie jest to mniej popularny strój niż w Indiach. Zdecydowana większość kobiet nosi wygodne szerokie spódnice do pół łydki i bawełniane, przewiewne koszule rozpinane na kilka guzików pod szyją lub po prostu t-shirty.
Początkowo odbieramy Sri Lańczyków (lub Lankańczyków - bo i z taką nazwą narodowości spotkałam się) jako bardziej powściągliwych od Hindusów.
Jednak szybko zapadają mi w pamięć szerokie uśmiechy niemal każdego kogo mijaliśmy.
Zdarzało się, że pytając o drogę napotkaną osobę zyskiwaliśmy przewodnika, który nadkładał drogi i zamiast wskazać nam kierunek, prowadził nas do miejsca, którego szukaliśmy.
100 km drogi w cztery godziny.
Sri Lanka nie jest dużym krajem.
Drogi są tak słabe i do tego z reguły prowadzą przez miasta, miasteczka i wioski, że średnia prędkość jazdy po kraju to 40-50 km.
Dlatego trasa z Kolombo do Kandy (ok. 130 km) choć pokonana samochodem, który momentami naprawdę szybko jechał i cały czas wyprzedzał, zajęła nam ponad 3 godziny.
Jadąc autobusem z Kandy do Sigirija (ok 95 km) trzeba zarezerwować sobie ponad 4 godziny, a na trasę z Kandy do Daniyaya z odcinkiem przez góry (230km) około 9 godzin.
Podróżowanie po kraju wymaga czasu i cierpliwości.
Linie kolejowe nie pokrywają całego kraju. Prowadzą jedynie przez wybrane, najczęściej odwiedzane okolice.
Np z Kolombo do Kandy można przejechać pociągiem w 3,5 godziny.
Nam niestety nie udało się tego doświadczyć.
Co prawda kupiliśmy bilet online, wybraliśmy i zarezerwowaliśmy miejsca, ale e-bilet nie został nam przesłany.
Pojechaliśmy więc na dworzec, znaleźliśmy biuro Rajadhani Express (jednego z dwóch działających na Sri Lance prywatnych przewoźników kolejowych) i próbowaliśmy uzyskać bilet, W rezultacie dostaliśmy tylko potwierdzenie, że nasze płatność wpłynęła, ale miejsce SIĘ NIE ZAREZERWOWAŁO.
Wszyscy bardzo chcialiby nam pomóc, ale wolnych miejsc nie ma i już.
Wszystkie zostały wykupione.
Znalazłyby się co prawda jakieś dwa, w klasie widokowej, ale tylko pod warunkiem, że wykupimy dalsze przejazdy i wycieczki za jakieś 47 tysięcy rupii- no, może 45 tysięcy.
Jak nie chcemy wykupić, to bardzo szkoda, ale biletów na nasz pociąg już nie ma.
-"Bardzo przepraszamy" - powiedzieli nam w biurze - "Możecie składać reklamację...."
Reklamację złożyliśmy, ale z racji braku miejsc na pociąg, zarezerwowanego już hotelu i goniącego nas czasu, do Kandy pojechaliśmy samochodem z kierowcą.
Samochód z kierowcą to dość popularny środek transportu dla turystów na Sri Lance.
Jest odpowiedzią na niedobór linii i połączeń kolejowych oraz brak dalakobieżnych połączeń autobusowych z rezerwacją i przedsprzedażą biletów.
Alternatywa dość droga jak wszystko, co na Sri Lance oferowane jest turystom.
Transport publiczny, łatwość i szybkość podróżowania to jedna z większych różnic pomiedzy Indiami a Sri Lanką.
Tu punkt przyznaję zdecydowanie Indiom.