
Lądujemy w mieście wieczorem. Po ciemku Male wygląda jak każde duże miasto. Z wysoką zabudową, światłami, neonami. Ze sklepami otwartymi do późna, rozświetlonymi, tłocznymi restauracjami. Gwarem, na ulicach i trąbiącymi, podjeżdżającymi do portu taksówkami. Wsiadamy do jednej z nich. -„To daleko, trzysta rupi” – taksówkarz pakuje do bagażnika nasze bagaże. Jedziemy może 10 minut, gdy samochód zatrzymuje się pod hotelem. Określenie „daleko” rozumiemy inaczej niż mieszkańcy stolicy Malediwów szczególnie, że przylecieliśmy z Bombaju, w którym z lotniska do hotelu jechaliśmy w korku przez niemal dwie godziny. Male – to inny świat. Miasto leży na wyspie, która ma długość 2 i szerokość 1 kilometra. Jest stolicą Malediwów, najmniejszą stolica świata i jedynym ośrodkiem miejskim na archipelagu Malediwów.
Pewnej nocy tysiące gwiazd spadło z nieba i zatopiło się w wodach Oceanu Indyjskiego. O świcie część z nich wypłynęła na powierzchnie. Tak powstał archipelag Malediwów.
To nie legenda, to musi być prawda.! Przyzna to każdy, kto widział wyspy z lotu ptaka. Wyglądają jak gwiazdy kąpiące się w morzu.
I powstało piękne miasto
Miasto Male położone jest malowniczo jak reszta archipelagu, około 500 km na południe od wybrzeży Indii.
Błękit otaczającego je nieba i oceanu doskonale podkreśla kolor zabudowań i zieleń parków.
W Male mieszka jedna czwarta wszystkich mieszkańców Malediwów, statystyki podają różną liczbę mieszkańców od 70 do nawet 125 tysięcy osób.
Pewne jest jednak, że w ciągu ostatnich dziesięcioleci miasto rozrastało się tak intensywnie, że trzeba było je sztucznie rozbudować powiększając wyspę o ok 30% pierwotnej powierzchni.
Na kompleks tworzący stolicę składa się kilka sąsiadujących ze sobą wysp, z których najważniejszą jest Male City, wyspa Hulhule, na której znajduje się międzynarodowe lotnisko, a także kilka innych, położonych w sąsiedztwie i uznawanych za leżące także w granicach miasta.
Wszystkie wyspy północnego atolu Malediwów są ze sobą świetnie skomunikowane. Z każdej z nich można się łatwo i tanio dostać na inne.
Na przykład, z lotniska do Male City można przepłynąć w dosłownie w 10 minut, za równowartość 1 dolara. Promy odchodzą w sposób ciągły, gdy jeden odpływa, kolejny zaczyna przyjmować podróżnych i odpływa z portu po nie więcej niż 10- 15 minutach.
Miasto jest kompaktowe. Świetne do zwiedzania na piechotę.
Friday Mosque (Big Mosque) z największym minaretem w mieście jest dumą mieszkańców. To nie tylko miejsce kultu.
Male City, z racji bardzo ograniczonej powierzchni, rozbudowując się stawiało budynki wielopiętrowe. O tym jak mogą być wysokie zawsze decydowała właśnie wysokość głównego minaretu.
W Male także warto obejrzeć Pałac Prezydencki, muzułmański cmentarz na terenie Pałacu czy nieduże, ale piękne i ważne dla mieszkańców parki, jak Park Sułtański w centrum miasta.
W mieście jest też ciekawe Muzeum Narodowe znajdujące się przy jednej z centralnych ulic.
Male, położone około 1 metra ponad powierzchnią oceanu, jest narażone na fale tsunami oraz zalanie w wyniku podnoszenia się poziomu mórz i oceanów.
Miasto bardzo ucierpiało podczas trzęsienia ziemi i fali tsunami jaka została wywołana na Oceanie Indyjskim w grudniu 2004 roku. Było wówczas zalane około dwie trzecie powierzchni miasta.
Aby ochronić miasto przed zagrożeniami, rząd Japonii ufundował betonowy falochron otaczający dziś Male.
To bardzo ważna i cenna inwestycja dla Malediwów.
Czy pozwoli przetrwać tej oceanicznej wyspie w dobie ocieplenia klimatu i podnoszenia się poziomu wód? Z pewnością nie.
Potrzebne są przede wszystkim globalne działania ograniczające emisję gazów cieplarnianych i spowolniające proces ocieplania się klimatu na Ziemi wywołujący podnoszenie się poziomu oceanów.
Rząd Malediwów zwraca uwagę świata na zagrożenie dla wysp jakie niesie globalne ocieplenie.
Stworzył też fundusz zakupu ziemi w innych rejonach świata, pochodzący z wpływów z turystyki i aktywnie poszukuje na obszarach Oceanii miejsc, które mogłyby stać się nową ojczyzną dla Malediwczyków, w przypadku zagłady archipelagu i konieczności ewakuacji całego narodu.
Także sami mieszkańcy zaczynają kupować nieruchomości na terenie Indii, Sri Lanki czy nawet Australii.
Dzięki tym działaniom, przygotowują się na najgorsze.
