Rok temu podpowiadałam, jak dobrze przygotować się do Świąt. Podałam pięć sposobów na to, żeby wprowadzić się w dobry nastrój. Było o tym, żeby dzielić się z innymi dobrem, zwolnić i zapomnieć o polityce. W tym roku zostańmy w dobrym nastroju i pójdźmy dalej.

REKLAMA
Z tego tekstu sprzed roku możecie dowiedzieć się, jak dzielić się z innymi dobrem, zwolnić i zapomnieć o polityce.
W tym roku przeczytacie o tym, jak spędzić dobrze te trzy dni. Z praktyki wiem, że nie zawsze jest to proste. Każdego roku, tuż po Świętach, gabinety psychoterapeutów przeżywają istne oblężenie. Rzesze ludzi poszukują pomocy w powrocie do równowagi po spędzeniu trzech dni z najbliższymi. Zatem w tym roku podaję pięć podpowiedzi na dobre spędzenie Świąt w gronie tych najbliższych.
Nie narzekaj. Spotykamy się raz w roku i zaczynamy wypominać współbiesiadnikom wszelkie przewiny. A to, że nie dzwonią, że za rzadko przyjeżdżają, a że ciągle nie mają poważnej pracy, a że się jeszcze nie ożenili, albo że już się rozwiedli, że źle wychowują dzieci albo ich nie mają. Jednym słowa cała litania wyrzekań. A tymczasem wystarczy przypomnieć sobie jakąś jedną rzecz, która wydarzyła nam się w ostatnich miesiącach, a o której opowiemy dawno nie widzianej babci czy kuzynowi. Podzielmy się z nią radosnymi chwilami. Nie wypominajmy, nie narzekajmy!
Nie podążaj za wyimaginowanym ideałem. Ostatnie dni a nawet tygodnie przed Świętami serwują nam idealny wizerunek Świąt. Piękne dekoracje, fantastyczne potrawy na stole godne gwiazdkowych szefów kuchni, uśmiechnięta rodzina, słodkie dzieci, uprzejmy dziadek i gospodyni domowa w idealnym manicure i falujących włosach. A przecież realny świat tak nie wygląda. Dużo pracujemy, nasza nastoletnia córka została właśnie weganką i nie chce jeść karpia, paznokcie się połamały przy myciu okien, a teściowa ma pretensje o brak atencji; na dodatek samodzielnie zrobiony wieniec bożonarodzeniowy nie wygląda jak ten z reklam. A przecież można podzielić się pracą. Niech każdy przygotuje jakąś potrawę, a córka zrobi wegańskie pierogi - bo barszcz wigilijny jest w 100% wegański!! Teściowa twierdzi, że robi najlepsze śledzie? Nie ścigajmy się z nią, pozwólmy dać jej kulinarny popis.
Słuchaj. Często dużo mówimy, ale to słowa rzucane w przestrzeń. Wygłaszamy przemowy, popisujemy się erudycją. Staramy się dodać sobie blasku popisując się przed bliskimi. Mówimy, a nie rozmawiamy. Zapominamy, że rozmowa, to przede wszystkim słuchanie innych. Skupmy się przy świątecznym stole na nim właśnie, słuchajmy swoich bliskich, podążajmy za ich myślami, wchodźmy w dialog. Wtedy mamy szansę poczuć bliskość, zrozumieć kim są, co jest dla nich ważne, o czym myślą. I co najważniejsze nie milczmy, bo milczeniem karzemy innych, wyrażamy swoją dezaprobatę i agresję.
Nie udawaj. Są tacy, którzy uważają, że trzeba udawać, że jest super. Że praca jest świetna, że konto jest bardzo pełne. Ciągle żywa jest tradycja „postaw się a zastaw się”. Udajemy i przez to stajemy się samotni w obliczu problemów. Nie umiemy prosić o pomoc, bo boimy się, że zostaniemy uznani za słabych i nieporadnych. A kto chce zostać rodzinnym nieudacznikiem? Może w tym roku warto postanowić, że świąteczny obiad zrobimy składkowy, bo ostatnio mniej zarabiamy, a szkoła córki sporo kosztuje. A kuzynowi, który świetnie radzi sobie z pracą opowiedzmy, że szukamy czegoś nowego. Nie wstydźmy się prosić o pomoc, bliscy nam chętnie pomogą, bo pomaganie jest fajne!
Daj sobie zgodę na radość. Jesteśmy na codzień nerwowi, zabiegani, nie dajemy sobie zgody na radość życia. Święta to doskonały pretekst, żeby zwolnić i dać sobie przyzwolenie na cieszenie się codziennością. tyle jest dookoła małych rzeczy, które nam na codzień umykają, a które stanowią o uroku życia. Bombka odziedziczona po babci, którą z pietyzmem wieszacie każdego roku na choince, przepis na piernik z „przepiśnika” po mamie, spacer po parku, albo spotkanie z dawno nie widzianymi przyjaciółmi, czy może radość z pięknie wyrośniętego sernika. To umiejętność doceniania drobnych i pięknych stron życia daje nam poczucie spokoju i szczęścia, szczęścia, którym chcemy dzielić się z innymi.
Święta mają w sobie wiele magii, ale jeżeli nie będziemy udawać sami przed sobą. Będziemy sięgać po te wszystkie sposoby i sposobiki żeby być miłym, grzecznym i dopasowującym się do wszystkich to jest nic z nich dobrego nie wyniesiemy. Powiedzmy sami sobie o jakich Świętach marzymy, zapytajmy bliskim o czym marzą oni. Może okazać się, że nie są potrzebne drogie prezenty, ani ponad miarę zastawiony stół, że to czego potrzebujemy to spokój, czas na bycie ze sobą, na wspólny śmiech i rozmowy, a kutia, piernik i barszcz są tylko fantastycznym prezentem, żeby spędzić te kilka dni z ludźmi, którzy są dla nas ważni.
logo
dorota minta

Pięknych Świąt!