Podczas mojego ostatniego pobytu w Londynie, z pomocą obeznanego w zakamarkach City znajomego, odkryłam ciekawe miejsce. Zaglądnęłam bowiem na osiedle mieszkaniowe, stanowiące część kompleksu Barbican (więcej zdjęć znajdziecie TUTAJ).
Barbican to miejsce, które nie jest wymieniane w przewodnikach jako londyńskie must-see, ale zdecydowanie ma swój urok. Jest to kompleks kulturowo-mieszkalny, wybudowany w latach 60. i 70. XX wieku w miejscu niemal doszczętnie zniszczonym przez bombardowania podczas II wojny światowej.
O wyjątkowości tego miejsca świadczy przede wszystkim oryginalna architektura. Barbican to przykład stylu zwanego brutalizmem, charakteryzującego się masywnością, przestrzennością i eksponowaniem surowego betonu. Cały kompleks został zresztą wpisany na listę brytyjskich zabytków.
Podejrzewam jednak, że dla większości osób kupujących tu mieszkania, styl jest mimo wszystko kwestią drugorzędną. Najważniejsza na rynku nieruchomości jest bowiem lokalizacja. A czy można sobie wyobrazić lepszą lokalizację niż City - a więc samo serce Londynu?
Fantastyczne umiejscowienie kompleksu Barbican sprawia, że ceny mieszkań są tu wywindowane jak niemal w żadnym innym miejscu w Londynie. Za kawalerkę w tym miejscu trzeba zapłacić około pół miliona funtów! Dwupokojowe mieszkanie o powierzchni ok. 45-50 m.kw. to wydatek rzędu nawet 750-800 tys. funtów. W przypadku trzech i więcej pokoi ceny oscylują w okolicach miliona funtów – a jeśli w grę wchodzi ciekawy układ mieszkania lub lepszy widok zza okna, milion to i tak będzie za mało…
Jeśli opcja zapłacenia za mieszkanie co najmniej 500 tys. funtów (czyli obecnie z grubsza ok. 2,8 mln złotych), was przeraża, to mogę was pocieszyć – ceny nieruchomości w Wielkiej Brytanii czasem przerażają nawet samych Brytyjczyków. Jak pokazują oficjalne dane, w ciągu ostatniego roku ceny nieruchomości mieszkalnych w Wielkiej Brytanii wzrosły o około 10%. Najdotkliwiej wzrost ten odczuli właśnie Londyńczycy – w tym mieście w ciągu ostatnich lat nieruchomości drożały o ok. 18% rocznie.
Średnio za dom lub mieszkanie na terenie Londynu trzeba zapłacić obecnie nieco ponad pół miliona funtów. Oczywiście jest to przeciętna wartość, więc nie dziwi to, że w samym centrum angielskiej stolicy te pieniądze wystarczą na co najwyżej kawalerkę…
Jeśli chodzi o rynek nieruchomości, to Londyn jest wyjątkowym miejscem w skali całej Wielkiej Brytanii. Wysokie ceny mieszkań są tu uzasadnione kilkoma czynnikami. Po pierwsze, podaż mieszkań jest tu ograniczona, zwłaszcza w centrum miasta. Po drugie, Londyn przyciąga imigrantów z całego świata – to jedna z najważniejszych globalnych metropolii. Nawet jeśli nie kupują oni tu mieszkań, to przecież muszą gdzieś mieszkać – więc decydują się na najem. Po trzecie, w ostatnich latach Londyn szybko rozwijał się jako centrum finansowe, a zdolni i bogaci bankierzy mogą sobie pozwolić na kupno mieszkania w centrum. Po czwarte, mieszkania w Londynie są traktowane jako inwestycja przez milionerów i miliarderów z całego świata – rosyjscy oligarchowie i członkowie bliskowschodnich rodzin królewskich kupowali tu przeróżne nieruchomości (np. mieszkania dla swoich dzieci, kształcących się na brytyjskich uczelniach lub po prostu latających na zakupy do Londynu).
Warto wspomnieć także o tym, że dzięki niskim stopom procentowym, w ostatnich latach wiele osób decydowało się na wzięcie kredytu hipotecznego, co było dodatkowym czynnikiem windującym popyt na mieszkania. Ten czynnik jednak dotyczy już nie tylko Londynu, lecz całej Wielkiej Brytanii (i nie tylko…).
Okazuje się więc, że na mieszkanie w Londynie (jakiekolwiek mieszkanie, niekoniecznie w City) stać coraz mniej osób. W rezultacie zaczęto nawet używać wyrażenia “Generation Rent” (“pokolenie najmu”), aby podkreślić, że niemożność kupienia sobie mieszkania na własność jest już zjawiskiem masowym. Śmiało można więc stwierdzić, że młodzi ludzie w Londynie mają analogiczne problemy mieszkaniowe jak ci w Warszawie – z taką tylko różnicą, że są one mierzone w funtach, a nie w złotych.