Dwudziesta rocznica ludobójstwa w Srebrenicy nie przyniosła przełomu w walce z bezkarnością i niesprawiedliwością. Na swój sposób była jednak przełomowa, wyraźnie pokazała, czego brakuje w tej walce i na drodze do osiągnięcia trwałego pokoju na Bałkanach.
Urodzona w 1975 roku w Mostarze (Bośnia i Hercegowina). W Polsce mieszka od 1994 roku. Absolwentka Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego oraz Szkoły Praw Człowieka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Od 2007 roku jest Dyrektorką Amnesty International Polska.
11 lipca 2015 roku, w 20 rocznicę masakry, w Srebrenicy pochowano ciała kolejnych 136 zidentyfikowanych ofiar. Proces odnajdywania ciał pochowanych w masowych grobach nadal trwa. Z ponad 8000 zabitych w lipcu 1995 roku, dotychczas znaleziono, zidentyfikowano i pochowano prawie 7000 osób. Rodziny pozostałych nadal nie wiedzą gdzie są ciała ich bliskich. Odmawia im się prawa do godnego pochówku, grobu i pamięci.
11 lipca 1995 roku bośniackie miasto Srebrenica, ogłoszone strefą bezpieczeństwa na mocy rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 819 z dnia 16 kwietnia1993 roku, zostało opanowane przez siły bośniackich Serbów. Dowodził nimi generał Ratko Mladić, który działał z upoważnienia ówczesnego prezydenta Republiki Serbskiej, Radovana Karadžicia. Przez następnych kilka dni w masowych egzekucjach zginęło ponad 8000 muzułmańskich mężczyzn i chłopców. W tym samym czasie deportowano prawie 30 000 kobiet, dzieci i osób starszych. Wiele kobiet zgwałcono. Sprawcami tej zbrodni były siły dowodzone przez generała Mladicia i jednostki paramilitarne. Ratko Mladić, sądzony obecnie w Międzynarodowym Trybunale Karnym w Hadze, był w tych dniach gospodarzem życia i śmierci w Srebrenicy. To, co wówczas działo się w tym malutkim miasteczku trudno sobie wyobrazić, nawet po obejrzeniu scen nagranych przez bośniackich Serbów i żołnierzy sił ONZ.
Tragedia Srebrenicy została uznana za ludobójstwo przez Międzynarodowy Trybunał Karny dla Byłej Jugosławii (MTKJ) w wyroku z dnia 19 kwietnia 2004 roku wydanym w ramach postępowania odwoławczego, Prokurator przeciwko Radislavowi Krsticiowi. 9 lipca 2015 roku Parlament Europejski uchwalił rezolucję, w której potępia ludobójstwo w Srebrenicy i sprzeciwia się "wszelkiemu wyparciu ludobójstwa, jego relatywizacji i błędnej interpretacji".
Czuję wstyd. Będę go czuła póki Serbia ostentacyjnie milczy o ludobójstwie w Srebrenicy, a władze Republiki Serbskiej, wchodzącej w skład Bośni i Hercegowiny, stosują uniki.
Przedstawiciele zarówno Serbii, jak i Republiki Serbskiej BiH, z ulgą przyjęli zawetowanie przez Rosję rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, uznającej zbrodnie w Srebrenicy za ludobójstwo. Na obchody rocznicy w Srebrenicy przybył serbski premier, który oddał hołd ofiarom. Widać jednak, że pomimo takich gestów serbskim przywódcom brakuje wizji i przekonania, że rozliczenie zbrodni leży w interesie serbskiego państwa i jego obywateli, a nie jest tylko wymuszoną odpowiedzią na naciski ze strony wspólnoty międzynarodowej.
Zdumiewający jest stosunek do serbskich organizacji praw człowieka i inicjatyw obywatelskich, które stawiają sobie za cel rozliczenie zbrodni. W Belgradzie w przeddzień rocznicy zakazano akcji "7 tysięcy" poświęconej pamięci ofiar. Pomimo zakazu akcja odbyła się. Jej uczestnicy położyli 7000 kartek na skwerze w centrum Belgradu. Na każdej z nich zapisano liczbę od 1 do 7000, nawiązując do liczby zidentyfikowanych ofiar Srebrenicy.
Przeciwnicy akcji powołują się na to, że Serbowie w Bośni i Hercegowinie też byli ofiarami, co jest prawdą, ale nie zmienia faktu, że w Srebrenicy miało miejsce ludobójstwo. Ludobójstwo, którego nic nie jest w stanie usprawiedliwić. Powoływanie się na bycie ofiarą jest stałym elementem strategii nacjonalistycznych ugrupowań wszystkich narodów byłej Jugosławii, tak jakby bycie ofiarą zwalniało z odpowiedzialności. Rzucanie kamieniami i butelkami przez uczestników obchodów w Srebrenicy w stronę serbskiego premiera Aleksandra Vuczicia, któremu przypomniano jego nacjonalistyczne wypowiedzi z lat 90., niestety nie pomogą w dążeniu do rozliczenia zbrodni. Jedni tłumaczą atakujących tym, że są ofiarami, podczas gdy serbskie media podchwyciły to jako atak na cały serbski naród.
Dwadzieścia lat, które minęło od wydarzeń w Srebrenicy, to swojego rodzaju ostatni dzwonek. Zarówno jeśli chodzi o znalezienie pozostałych masowych grobów - póki żyją świadkowie i sprawcy, jak i pochowanie ofiar - póki żyją ich bliscy. To również ostatni moment, żeby zrozumieć, że urosły nowe pokolenia młodych ludzi, którzy nie pamiętają Srebrenicy. Jesteśmy im winni taką edukację i nauczanie historii, które pomoże zrozumieć przyczyny okrucieństw popełnionych podczas wojen w byłej Jugosławii. Lekcje historii nie byłyby wówczas przygotowaniem do kolejnych wojen, a bycie ofiarą nie byłoby wymówką do popełnienia nowych zbrodni.