Centrum Pamięci Srebrenica - Potocari.
Centrum Pamięci Srebrenica - Potocari. Fot. Amnesty International

Dwudziesta rocznica ludobójstwa w Srebrenicy nie przyniosła przełomu w walce z bezkarnością i niesprawiedliwością. Na swój sposób była jednak przełomowa, wyraźnie pokazała, czego brakuje w tej walce i na drodze do osiągnięcia trwałego pokoju na Bałkanach.

REKLAMA
11 lipca 2015 roku, w 20 rocznicę masakry, w Srebrenicy pochowano ciała kolejnych 136 zidentyfikowanych ofiar. Proces odnajdywania ciał pochowanych w masowych grobach nadal trwa. Z ponad 8000 zabitych w lipcu 1995 roku, dotychczas znaleziono, zidentyfikowano i pochowano prawie 7000 osób. Rodziny pozostałych nadal nie wiedzą gdzie są ciała ich bliskich. Odmawia im się prawa do godnego pochówku, grobu i pamięci.
11 lipca 1995 roku bośniackie miasto Srebrenica, ogłoszone strefą bezpieczeństwa na mocy rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 819 z dnia 16 kwietnia1993 roku, zostało opanowane przez siły bośniackich Serbów. Dowodził nimi generał Ratko Mladić, który działał z upoważnienia ówczesnego prezydenta Republiki Serbskiej, Radovana Karadžicia. Przez następnych kilka dni w masowych egzekucjach zginęło ponad 8000 muzułmańskich mężczyzn i chłopców. W tym samym czasie deportowano prawie 30 000 kobiet, dzieci i osób starszych. Wiele kobiet zgwałcono. Sprawcami tej zbrodni były siły dowodzone przez generała Mladicia i jednostki paramilitarne. Ratko Mladić, sądzony obecnie w Międzynarodowym Trybunale Karnym w Hadze, był w tych dniach gospodarzem życia i śmierci w Srebrenicy. To, co wówczas działo się w tym malutkim miasteczku trudno sobie wyobrazić, nawet po obejrzeniu scen nagranych przez bośniackich Serbów i żołnierzy sił ONZ.
Tragedia Srebrenicy została uznana za ludobójstwo przez Międzynarodowy Trybunał Karny dla Byłej Jugosławii (MTKJ) w wyroku z dnia 19 kwietnia 2004 roku wydanym w ramach postępowania odwoławczego, Prokurator przeciwko Radislavowi Krsticiowi. 9 lipca 2015 roku Parlament Europejski uchwalił rezolucję, w której potępia ludobójstwo w Srebrenicy i sprzeciwia się "wszelkiemu wyparciu ludobójstwa, jego relatywizacji i błędnej interpretacji".
Czuję wstyd. Będę go czuła póki Serbia ostentacyjnie milczy o ludobójstwie w Srebrenicy, a władze Republiki Serbskiej, wchodzącej w skład Bośni i Hercegowiny, stosują uniki.
Przedstawiciele zarówno Serbii, jak i Republiki Serbskiej BiH, z ulgą przyjęli zawetowanie przez Rosję rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, uznającej zbrodnie w Srebrenicy za ludobójstwo. Na obchody rocznicy w Srebrenicy przybył serbski premier, który oddał hołd ofiarom. Widać jednak, że pomimo takich gestów serbskim przywódcom brakuje wizji i przekonania, że rozliczenie zbrodni leży w interesie serbskiego państwa i jego obywateli, a nie jest tylko wymuszoną odpowiedzią na naciski ze strony wspólnoty międzynarodowej.
logo
Nura Begovic ze Stowarzyszenia „Kobiety Srebrenicy”. Organizacja zajmuje się poszukiwaniem zaginionych osób. Fot. Amnesty International
Zdumiewający jest stosunek do serbskich organizacji praw człowieka i inicjatyw obywatelskich, które stawiają sobie za cel rozliczenie zbrodni. W Belgradzie w przeddzień rocznicy zakazano akcji "7 tysięcy" poświęconej pamięci ofiar. Pomimo zakazu akcja odbyła się. Jej uczestnicy położyli 7000 kartek na skwerze w centrum Belgradu. Na każdej z nich zapisano liczbę od 1 do 7000, nawiązując do liczby zidentyfikowanych ofiar Srebrenicy.
Przeciwnicy akcji powołują się na to, że Serbowie w Bośni i Hercegowinie też byli ofiarami, co jest prawdą, ale nie zmienia faktu, że w Srebrenicy miało miejsce ludobójstwo. Ludobójstwo, którego nic nie jest w stanie usprawiedliwić. Powoływanie się na bycie ofiarą jest stałym elementem strategii nacjonalistycznych ugrupowań wszystkich narodów byłej Jugosławii, tak jakby bycie ofiarą zwalniało z odpowiedzialności. Rzucanie kamieniami i butelkami przez uczestników obchodów w Srebrenicy w stronę serbskiego premiera Aleksandra Vuczicia, któremu przypomniano jego nacjonalistyczne wypowiedzi z lat 90., niestety nie pomogą w dążeniu do rozliczenia zbrodni. Jedni tłumaczą atakujących tym, że są ofiarami, podczas gdy serbskie media podchwyciły to jako atak na cały serbski naród.
Dwadzieścia lat, które minęło od wydarzeń w Srebrenicy, to swojego rodzaju ostatni dzwonek. Zarówno jeśli chodzi o znalezienie pozostałych masowych grobów - póki żyją świadkowie i sprawcy, jak i pochowanie ofiar - póki żyją ich bliscy. To również ostatni moment, żeby zrozumieć, że urosły nowe pokolenia młodych ludzi, którzy nie pamiętają Srebrenicy. Jesteśmy im winni taką edukację i nauczanie historii, które pomoże zrozumieć przyczyny okrucieństw popełnionych podczas wojen w byłej Jugosławii. Lekcje historii nie byłyby wówczas przygotowaniem do kolejnych wojen, a bycie ofiarą nie byłoby wymówką do popełnienia nowych zbrodni.