Urodzona w 1975 roku w Mostarze (Bośnia i Hercegowina). W Polsce mieszka od 1994 roku. Absolwentka Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego oraz Szkoły Praw Człowieka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Od 2007 roku jest Dyrektorką Amnesty International Polska.
"Perhaps, in such times, loving one's country means being hated by its government."
Edward Snowden
Snowden, który od końca czerwca znajduje się obecnie w strefie tranzytowej moskiewskiego lotniska, po anulowaniu przez administrację amerykańską paszportu nie miał możliwości wejścia na pokład żadnego samolotu. W tym czasie jego wniosek o azyl trafił do 21 krajów. Większość z nich, w tym Polska, odrzuciły ten wniosek. Dlaczego?
Informacje ujawnione przez Snowdena pokazują przerażającą skalę prowadzonej przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (National Security Agency, NSA) inwigilacji obywateli USA. Wolność korespondencji i prawo do prywatności obywateli innych krajów może być naruszana przez NSA w jeszcze większym stopniu. Takie ingerowanie w nasze życie, według krytyków Snowdena, miałoby odbywać się w naszym interesie, w interesie bezpieczeństwa samych obywateli. U podstaw tego myślenia jest przeciwstawianie bezpieczeństwa prawom człowieka. I w tym tkwi zasadniczy błąd. Bezpieczeństwo bez poszanowania praw człowieka nie jest żadnym bezpieczeństwem. Nie gwarantuje wolności osobistej ani pokoju.
Retoryka tzw. wojny z terroryzmem nieustanie wykorzystuje argument bezpieczeństwa jako usprawiedliwienie dla szeregu naruszeń praw człowieka, nawet takich jak przymusowe zaginięcia i stosowanie tortur. Dotychczas przekonywano nas, że naruszenia te dotykają tylko terrorystów lub przynajmniej ludzi podejrzanych o terroryzm. Skala i zasięg działań NSA inwigilacji „zwykłych” ludzi pokazuje, że erozja standardów ochrony praw człowieka w imieniu bezpieczeństwa dotyka każdego z nas.
Kontrola korespondencji i zaglądanie w umysły obywateli to przecież cecha państw totalitarnych, a nie demokratycznego państwa prawa. Snowden, ujawniając, że nasza korespondencja i nasze życie prywatne są na bieżąco obserwowane przez służby, działał w interesie publicznym. Państwa, nie tylko Stany Zjednoczone, starają się odmówić mu takiej motywacji. Przerzucają ciężar dyskusji na oskarżenia o działalność szpiegowską, aby jak najprędzej odwrócić uwagę od niewygodnej dla siebie prawdy – że podglądają każdego i każdą z nas, traktując nas jako potencjalne zagrożenie wszystkich. Za nic mają one dobro, jakim jest nasze prawo do życia prywatnego.
Przed Snowdenem kilka innych osób podjęło ryzykowne działania w interesie publicznym. Dokładnie dziesięć lat temu Katharine Gun, wówczas tłumaczka w brytyjskiej służbie Centrali Łączności Rządowej (Government Communication Headquaters, GCHQ), otrzymała email od swojego przełożonego, z którego jednoznacznie wynikało, że ona i jej koledzy mieli podsłuchiwać członków delegacji w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i zgromadzić informacje o ich prywatnym życiu. Celem tej wspólnej operacji GCHQ i amerykańskiej NSA było skłonienie członków delegacji kolejnych krajów w Radzie Bezpieczeństwa do uchwalenia rezolucji wyrażającej poparcie dla wojny w Iraku. Katharine Gun, nie zgadzając się na takie działania, przekazała email przełożonego dziennikarzom brytyjskiego „Observera”. Ujawnienie działań NSA nie powstrzymało wojny w Iraku, jednak rezolucji ONZ nie przyjęto, a na ulicach Londynu doszło do masowych demonstracji przeciwko tej wojnie. Sama Katharine Gun stanęła przed brytyjskim sądem za naruszenie ustawy o tajemnicy państwowej. Oskarżenie, według Amnesty International, miało podłoże polityczne, o czym pisaliśmy w liście do brytyjskiego Prokuratora Generalnego. Prokuratura brytyjska wycofała w 2004 roku oskarżenia przeciwko Katharine Gun, wnioskując, że materiał dowodowy nie daje szansy na skazanie byłej już pracownicy GCHQ.
Osobą, której losy są symptomatyczne dla sposobu, w jaki władze traktują niewygodnych „donosicieli”, jest Bradley Manning. Manning, 23-letni żołnierz, który ujawnił portalowi Wikileaks poufne informacje, w czasie oczekiwania na proces doświadczał nieludzkiego traktowania. Odmawiano mu jakiegokolwiek kontaktu z innymi więźniami, przez 23 godziny dziennie trzymano go w odosobnieniu, pozbawionego światła i ruchu. Co więcej – był zmuszany do spania nago, w niewygodnym położeniu, miał ustalony dzienny limit snu, a jego celę kontrolowano co pięć minut. Fakty te każą zastanowić się nad wpływem warunków aresztu na zdolności psychofizyczne Manninga. Warunki takie mogą prowadzić do depresji, utraty koncentracji i niepokoju, co bezpośrednio wpływa na zdolność do obrony. Jak zatem wierzyć w uczciwość samego procesu i uczciwość władz?
W języku angielskim ludzi takich jak Edward Snowden czy Katharine Gun nazywa się whistleblower - informujący o nadużyciach, ujawniający w interesie publicznym utajnioną prawdę. Dalsze losy Edwarda Snowdena nie są tylko jego sprawą i nie będą częścią tylko jego biografii. Pokażą jak będzie wyglądać nasz świat.