Dopiero co zakończona w Rosji konferencja G20 nie przyniosła przełomu w sprawie Syrii. Dyskusja upłynęła na dylematach wokół potencjalnej interwencji wojskowej, do której wzywa Prezydent Obama. Jednak sytuacja w tym kraju stanowi dla społeczności międzynarodowej o wiele bardziej skomplikowane wyzwanie niż podjęcie decyzji dotyczącej interwencji.
Urodzona w 1975 roku w Mostarze (Bośnia i Hercegowina). W Polsce mieszka od 1994 roku. Absolwentka Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego oraz Szkoły Praw Człowieka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Od 2007 roku jest Dyrektorką Amnesty International Polska.
Nadal brakuje wspólnego zobowiązania do ścigania i karania popełnionych w Syrii zbrodni przeciwko ludzkości i innych zbrodni w świetle prawa międzynarodowego. Obejmuje to powołanie się na zasadę powszechnej jurysdykcji i postawienie winnych przed wymiarem sprawiedliwości w sprawiedliwych procesach, bez uciekania się do kary śmierci. W zapowiedziach interwencji pojawiły się tezy, że interwencja jest karą za domniemane ataki z użyciem broni chemicznej z 21 sierpnia br. Takiej kary nie przewiduje prawo międzynarodowe, choć wyraźnie zakazuje stosowania broni chemicznej. Kara za tę, jak i inne zbrodnie wojenne oraz zbrodnie przeciwko ludzkości, powinna być wymierzona przez Międzynarodowy Trybunał Karny oraz sądy krajowe pod warunkiem, że umożliwiają rzetelne i sprawiedliwe procesy i nie będą skazywać na śmierć. Od udokumentowania w 2011 roku pierwszych zbrodni Amnesty International wzywa, aby sprawa Syrii została przekazana przez Radę Bezpieczeństwa ONZ do Trybunału.
Brak odpowiednich działań dyplomatycznych ze strony społeczności międzynarodowej przez ponad dwa lata konfliktu przekonał syryjski reżim o bezkarności. Sankcje, takie jak zamrożenie aktywów prezydenta Asada i innych osób, które mogą być zaangażowane w wydawanie rozkazów lub popełnianie czynów określanych przez prawo międzynarodowe jako zbrodnie, przekazanie sprawy do Międzynarodowego Trybunału Karnego oraz wysłanie skutecznej misji międzynarodowej do monitorowania przestrzegania praw człowieka, mogłyby jednak przyczynić się do konkretnych negocjacji i poszukiwania rozwiązania z poszanowaniem praw człowieka wszystkich Syryjczyków. Te kroki już dawno powinny były zostać podjęte. Gdyby je podjęto po udokumentowaniu pierwszych zbrodni, obecny konflikt w Syrii i cierpienia ludzi nie byłyby takich rozmiarów.
W dyskusji wokół potencjalnej interwencji w Syrii zbyt mało uwagi poświęca się kwestii ochrony cywilów podczas ataków. Dotychczasowy konflikt wewnętrzny zmusił ponad 6 milionów Syryjczyków do opuszczenia domów. Większość z nich znajduje się nadal w Syrii, gdzie sytuacja humanitarna jest tragiczna. Eskalacja przemocy i rozpoczęcie konfliktu międzynarodowego może jeszcze bardziej pogorszyć tę sytuację. Dlatego tak ważne jest, by wszystkie strony konfliktu zbrojnego w Syrii pozwoliły organizacjom humanitarnym na nieograniczony dostęp. Jeżeli dojdzie do interwencji, wszystkie strony zaangażowane w konflikt, również siły międzynarodowe, muszą przestrzegać międzynarodowego prawa humanitarnego. Oznacza to, że strony powinny m.in. powstrzymać się od atakowania cywilów i cywilnych obiektów, przeprowadzania ataków nierozróżniających celów wojskowych od cywilnych oraz od stosowania broni, która z zasady działa na oślep lub z innego powodu jest zastrzeżona przez międzynarodowe prawo humanitarne, w tym od stosowania amunicji kasetowej (siły międzynarodowe używały jej w nalotach na Serbię w 1999 roku).
Bez względu na to czy dojdzie do interwencji wojskowej, społeczność międzynarodowa również musi podjąć pilne kroki w sprawie sytuacji uchodźców. Liczba ludzi, którzy uciekli z Syrii, właśnie przekroczyła dwa miliony. Zdecydowana większość z nich znalazła tymczasowe schronienie w krajach ościennych (Jordanii, Turcji, Libanie, Egipcie), podczas gdy najbogatsze kraje świata nadal zwlekają z przyjmowaniem uchodźców. Pierwszy przykład dała Szwecja, która zdecydowała się przyznać prawo stałego pobytu dla wszystkich Syryjczyków starających się o status uchodźcy w Szwecji. Decyzję ogłoszono w 24 godziny od poinformowania przez ONZ, że liczba uchodźców z Syrii przekroczyła dwa miliony. Inne kraje, w tym Stany Zjednoczone i Unia Europejska, muszą zdać sobie sprawę, jak pilnie uchodźcy z Syrii potrzebują schronienia. Symboliczna pomoc i pozostawienie ich w przeludnionych obozach w krajach ościennych nie wystarczą.
W dyskusjach o ewentualnej interwencji wojskowej w Syrii całkowicie brakuje wizji i wzięcia na siebie odpowiedzialności za to, co miałoby nastąpić po interwencji. Niestety, nie ma żadnej pewności, że wspólnota międzynarodowa wyciągnęła wnioski z poprzednich interwencji podjętych w różnych miejscach świata w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Na przykład naloty NATO na Serbię, oraz wejście sił międzynarodowych do Kosowa w 1999 roku całkowicie zmieniły układ sił w Kosowie, ale nie położyły kresu łamaniu praw człowieka. W opublikowanym niecałe dwa tygodnie temu raporcie Kosowo: spuścizna UNMIK. Nieumiejętność zapewnienia sprawiedliwego zadośćuczynienia dla rodzin porwanych Amnesty International ujawnia, że UNMIK - międzynarodowa administracja obejmująca policję i wymiar sprawiedliwości - nie przeprowadziła dochodzenia w sprawie porwań i zabójstw, do których dochodziło (przeważnie na kosowskich Serbach) po wejściu sił międzynarodowych. Sytuacja taka miała miejsce pomimo nakazu chronienia praw człowieka nałożonego przez Radę Bezpieczeństwa ONZ. W rezultacie tylko niewielka liczba osób podejrzanych o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości została doprowadzona przed oblicze sprawiedliwości w sądach krajowych i międzynarodowych. Mandat UNMIK zakończył się prawie 10 lat po konflikcie, pozostawiając 1187 nierozpatrzonych spraw dotyczących zbrodni wojennych. Również historie z Iraku, Afganistanu czy Libii dają wiele powodów do refleksji i pokory. Nie mamy żadnego usprawiedliwienia, jeśli popełnimy te same błędy wobec Syryjczyków.