Nowe informacje o okolicznościach utworzenia i funkcjonowania więzienia CIA w Polsce znów zostały dostarczone przez amerykańskie media, podczas gdy polskie władze najchętniej by o sprawie milczały. Publikacja Adama Goldmana w „Washington Post” pokazuje, jak bardzo potrzebne jest rozliczenie kwestii więzień CIA w Polsce. Jest wręcz nie do uniknięcia. Świadczy o tym reakcja na artykuł Goldmana i liczne głosy domagające się ujawnienia prawdy.
Publikacja Goldmana kompromituje polską Agencję Wywiadu, bo stwierdza, że jej przełożeni wiedzieli, o co chodziło w Starych Kiejkutach. Powinni zatem wiedzieć też politycy sprawujący wówczas władzę. Artykuł ten dodatkowo kompromituje również późniejsze władze i polityków, bo pokazuje, jak ważne jest wyjaśnienie współudziału w torturach, o czym większość przedstawicieli władz woli nie myśleć. Wierzę, że wszystkie istotne informacje, które zostały w amerykańskim dzienniku ujawnione, były już znane polskiej prokuraturze prowadzącej śledztwo w sprawie tajnych więzień CIA od 2008 roku. Szkoda, że od lat prokuratura sama nie informuje polskiego społeczeństwa o postępach w śledztwie, że dopiero po ostatnich doniesieniach w mediach oficjalnie potwierdziła postawienie zarzutów. Szkoda wreszcie, że wciąż nie wiadomo dokładnie komu i na podstawie jakiego paragrafu. W żaden sposób nie zagrażałoby to bezpieczeństwu państwa i nie naruszałoby tajemnicy śledztwa. Do tej pory formalny status pokrzywdzonych przyznano trzech osobom: Abd al-Rahimowi al-Nashiriemu, Abu Zubajdzie i Walidowi Mohammadowi bin Attash, ale prokuratura pod przykrywką tajemnicy państwowej nie ujawniła nawet, jakie przestępstwo zostało wobec nich popełnione.
Umożliwienie CIA bezprawnego przetrzymywania podejrzanych o terroryzm oraz stosowania wobec nich tortur i udostępnienie w tym celu Amerykanom kawałka polskiego terytorium jest naruszeniem praw człowieka, pogwałceniem polskiej Konstytucji i zobowiązań międzynarodowych. Polska jest w związku z tym zobowiązana do przeprowadzenia skutecznego śledztwa w tej sprawie, pociągnięcia do odpowiedzialności winnych w rzetelnych procesach sądowych i zadośćuczynienia ofiarom. Właśnie ze względu na to Amnesty International i inne organizacje chroniące prawa człowieka od lat domagają się rozliczeń za współudział Polski i innych krajów w programie nielegalnych transferów i tajnych więzień CIA. Amnesty International przedstawiła wiele dowodów wskazujących na to, że bezprawny transfer osób podejrzanych o terroryzm, przetrzymywanie, torturowanie i inne formy znęcania się nad więźniami miały miejsce w tajnych ośrodkach w Europie. W ostatnim raporcie o Polsce z czerwca 2013 roku podkreśliliśmy, że brakuje nie tyle dowodów w sprawie, ale politycznej odwagi, aby rozliczyć odpowiedzialnych. To właśnie brak jawności, utajnianie dokumentów oraz przewaga źle zrozumianych interesów państwowych i politycznych są największą przeszkodą w dochodzeniu do prawdy o więzieniach CIA.
Gra na zwłokę prowadzi jednak donikąd, bo przestępstwo stosowania tortur nie ulega przedawnieniu. Artykuł Goldmana w „Washington Post” pokazuje, że ujawnienie prawdy też nie można zatrzymać, gdyż sprawa będzie wciąż wracała do opinii publicznej, póki nie zostanie wyjaśniona.