Staramy się nie wierzyć w spiskowe teorie dziejów, ale tym razem nie mamy wyjścia. Fakty mówią same za siebie: w medycynie nastąpił spisek elit przeciwko dobrej zmianie. A przecież wiadomo, że kiedy służba zdrowia ma problemy należy jej pomagać, a nie szkodzić.
Tej zasady nie respektuje Jerzy Owsiak i jego Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Wiadomo, że jak lekarzy nie ma, to nie ma komu leczyć obywateli. Zamiast uszanować tę oczywistość Jerzy Owsiak stale dolewa oliwy do ognia. Zbiera po ludziach pieniądze i kupuje sprzęt medyczny, którego za chwilę nie będzie miał kto obsługiwać. Ma rację pani poseł Małgorzata Wassermann twierdząc, że to nikczemne. Będzie ta aparatura stała i marniała, aż ludzie sami zaczną robić sobie zabiegi i jeszcze się komuś krzywda stanie. Zresztą władza ma już własny plan jak pomóc służbie zdrowia: pacjenci nie powinni tyle chodzić do specjalistów i wtedy problemy z kolejkami same znikną. A jak się komuś nie podoba „niech jedzie”, zgodnie z poradą pani poseł prof. Józefy Hrynkiewicz. Niestety wielu lekarzy, zamiast zostać i przeprosić, wyjechało, umożliwiając Jerzemu Owsiakowi dalszy demontaż służby zdrowia.
Zły przykład jest zaraźliwy i ci lekarze, którzy pozostali, zaczęli masowo wypowiadać klauzule opt-out. Konsekwencje niechęci medyków do pracy są porażające. Np. w giżyckim szpitalu zostało trzech lekarzy w dziewiętnastoosobowym oddziale. Dyrektor szpitala, nie mogąc zapewnić pacjentom właściwej opieki, zamknął oddział pediatryczny. Decyzja całkiem słuszna. Bez lekarzy proces leczenia będzie równie ryzykowny, jak pewne będzie wezwanie do prokuratury w przypadku błędu lekarskiego, będącego np. skutkiem przepracowania. Takie są fakty.
Ponieważ odróżniamy krytykę od krytykanctwa proponujemy Ministrowi Zdrowia plan naprawczy. Skąd w czasach masowego wypowiadania przez medyków klauzul opt-out wziąć lekarzy? To proste. Najlepiej z parlamentu, gdzie marnują się najwybitniejsi Judymowie dobrej zmiany. Proponujemy oddelegować do giżyckiego szpitala dwóch wybitnych specjalistów. Pierwszy jest Marszałkiem Senatu, drugi Ministrem Zdrowia. Obaj czują powołanie do pełnienia służby (zdrowia zresztą), obaj uważają, że to normalne, że lekarze pracują za niewielkie pieniądze, a żaden z nich - ponad wszelką wątpliwość - nie wypowie klauzuli opt-out. Nie będą strajkować, nie będą narzekać itd., bo będą chcieli udowodnić, że rządy dobrej zmiany dobrze nam służą. Dadzą radę!
Widząc takie poświęcenie, lekarze w lot zrozumieją błąd i wrócą do codziennej orki, a Orkiestra Jurka Owsiaka będzie mogła grać do końca świata i jeden dzień dłużej.